E‑doręczenia wywołały konflikt w rządzie. Poszło o Pocztę Polską
Ministerstwo Cyfryzacji chciało przyznać monopol Poczcie Polskiej, a MSZ stawało okoniem. Wymiana pism nie wystarczyła, więc - jak wynika z informacji money.pl - do ostatecznego starcia doszło na posiedzeniu rządu. A z niego zwycięsko wyszła dyplomacja. Minister Zagórski musi zatem zrobić krok w tył.
O co poszło? O system e-doręczeń. To rozwiązanie, które ma wprowadzić polskie przesyłki urzędowe w XXI wiek. W skrócie: będzie można odebrać list polecony z sądu na ekranie smartfona. Tak samo ze skarbówki czy ZUS-u. I to już nawet za dwa lata.
Ale najpierw trzeba zbudować technologie, które pozwolą to robić przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa i tajemnicy korespondencji. I przy tym wszystkim nie zapomnieć o "wykluczonych cyfrowo", którzy nie obsługują komputera, smartfona czy poczty elektronicznej.
Ministerstwo Cyfryzacji, które odpowiada za projekt, uznało, że najlepiej zrobi to Poczta Polska, a konkretniej - "operator wyznaczony w rozumieniu ustawy Prawo Pocztowe". Nie ma więc wątpliwości, że chodzi właśnie o tę spółkę.
W efekcie na rynku stworzyłby się monopol, bo Poczta Polska miałaby obsługiwać zarówno e-doręczenia jak i tzw. usługę hybrydową, czyli przeznaczoną dla tych, którzy z cyfryzacji nie chcą lub nie mogą skorzystać.
Walka na pisma urzędowe
Już na etapie uzgodnień międzyresortowych, a więc wiosną 2019 roku, taki zapis wzbudził zastrzeżenia MSZ. "(...) Prawo krajowe nie może przewidywać, by usługa ta była świadczona wyłącznie przez jeden podmiot przy jednoczesnym zamknięciu dostępu innym podmiotom" - napisał Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych.
I poprosił kolegów z ministerstwa cyfryzacji o szczegółowe uzasadnienie i wyjaśnienie takiej decyzji. W uzasadnieniu bowiem czytamy, że resort daje monopol Poczcie, żeby nie pogarszać jej sytuacji finansowej.
W opinii Centrum Analiz Strategicznych projektowane rozwiązanie powinno „pozwolić uchronić przedsiębiorstwo" [Poczta Polska] od utraty płynności finansowej i konieczności znaczącej redukcji liczby etatów oraz ograniczenia sieci placówek pocztowych - piszą autorzy projektu.
Ale to dla MSZ było za mało i przy takim uzasadnieniu zastrzeżenia mogłaby wnieść Komisja Europejska. Zdaniem polskiej dyplomacji "utrata płynności finansowej" to przyczyna o charakterze stricte "gospodarczym", więc należałoby projekt ustawy poddać notyfikacji, a Bruksela mogłaby uznać to za niedozwoloną pomoc publiczną. Zauważyła to też Konfederacja Lewiatan, o czym pisaliśmy już w money.pl.
Żeby tak się nie stało, autorzy projektu musieliby wykazać, że za przyznaniem monopolu stoi ważny "interes społeczny".
Dlatego MSZ poprosił o dodatkowe wyjaśnienia, tym razem pod pismem podpisał się wiceminister Konrad Szymański.
Co na to autorzy projektu? Głos zabrał sam minister Marek Zagórski. "Informuję, że zaproponowane uzasadnienie spełnia swoje cele i nie wymaga dalszego uzupełnienia". I koniec dyskusji.
Starcie na posiedzeniu rządu
Cytowane przez nas pismo Konrada Szymańskiego wysłane zostało 10 września. Minister Zagórski odpowiedział 19 września. Panowie pozostali przy swoich zdaniach, więc sprawę trzeba było rozstrzygnąć na forum Rady Ministrów.
Ostateczne starcie odbyło się podczas posiedzenia Rady Ministrów 24 września, więc raptem 5 dni później. Co działo się za zamkniętymi drzwiami? Tego nie wiemy. Dotarliśmy jednak do dokumentu, który wiele w tej sprawie wyjaśnia.
Protokół ustaleń posiedzenia Rady Ministrów nie pozostawia złudzeń. Czytamy w nim, że co prawda rząd przyjął projekt ustawy, z tym że jest kilka "ale".
Po pierwsze, Rada Ministrów nakazała resortowi cyfryzacji zmianę uzasadnienia projektu - tak, by lepiej wyjaśnić przyznanie monopolu Poczcie Polskiej. Po drugie zaś, autorzy muszą przekazać projekt do notyfikacji Komisji Europejskiej.
To oznacza zwycięstwo MSZ. Szczególnie, że resort cyfryzacji musi teraz wykazać, że taki monopol Poczty Polskiej ma uzasadnienie w "interesie społecznym". To już takie proste nie będzie.
Zapytaliśmy w resorcie cyfryzacji o komentarz do przebiegu procesu legislacyjnego. Ministerstwo od poniedziałku jednak nie zdołało nam odpowiedzieć. Przedstawiciel biura prasowego zadzwonił we wtorek około południa i poprosił o jeszcze kilka godzin cierpliwości. Przed 17 jednak resort poinformował, że we wtorek też komentarza się nie doczekamy.
Czy będzie dogrywka między ministrami? Tego nie wiadomo. Wydaje się jednak, że resort cyfryzacji będzie musiał zrobić krok w tył.
Nadzieja dla firm
Na wprowadzenie rynkowych zasad konkurencji z nadzieją czekają przedsiębiorcy, którzy przy monopolu Poczty Polskiej zostaliby wypchnięci z rynku.
Katarzyna Abramowicz jest radcą prawnym i wraz z ojcem Zbigniewem Abramowiczem są wspólnikami firmy Specfile Project z Poznania. Spółka stworzyła m.in. aplikację, która pozwala na szyfrowanie danych i wysyłanie "elektronicznych listów poleconych" jednym kliknięciem. Wcześniej jej firma odpowiadała, za stworzenie znanego praktycznie każdemu Polakowi systemu płatności internetowych Przelewy24.
Abramowicz nie ukrywa, że chciałaby uczestniczyć w procesie wdrażania e-doręczeń. Pod koniec kadencji Anny Streżyńskiej w resorcie cyfryzacji odbyły się nawet pierwsze spotkania.
- Na stronie ministerstwa był rozpisany konkurs, w którym można było składać projekty i rozwiązania na temat e-doręczeń - mówi money.pl Katarzyna Abramowicz. - Zaproponowano nam, byśmy zgłosili swoje rozwiązania, więc przyszliśmy do resortu z własnym projektem.
Później jednak Streżyńska straciła stanowisko, a kontakt z ministerstwem się urwał. Resort postanowił postawić przede wszystkim na Pocztę Polską i dać jej monopol. Podczas pierwszych spotkań o monopolu nikt nawet nie wspomniał.
- Zaangażowaliśmy mnóstwo środków w to, żeby stworzyć system e-poleconych. Możemy to wykorzystać komercyjnie, ale na pewno nie da to takich korzyści, jak zarządzanie systemem e-doręczeń - mówi Abramowicz. I szacuje, że firma zainwestowała kilka lat pracy i nawet 2-3 mln zł w rozwój technologii.
Jak wskazuje przedstawicielka Specfile, nic nie stoi na przeszkodzie, by operatora wybrać na normalnych, konkurencyjnych zasadach. - Żal, żeby tak skonstruowane przepisy wprowadziły ustawową, a nie konkurencyjną przewagę Poczty Polskiej - puentuje nasza rozmówczyni.
Co na to Poczta?
Prośbę o komentarz wysłaliśmy również do Poczty Polskiej. Jak poinformowała nas rzeczniczka spółki Justyna Siwek, narodowi operatorzy są partnerami systemów e-doręczeń w wielu krajach.
- Tak jest m.in. we Francji, Niemczech, Danii, Finlandii i Czechach. Poczty narodowe są tam naturalnymi partnerami państwa we wdrażaniu korespondencji cyfrowej - mówi money.pl Justyna Siwek. - Za takim rozwiązaniem przemawia nie tylko doświadczenie firm, ale też pocztowa infrastruktura
Przedstawicielka Poczty Polskiej zwraca uwagę, że e-doręczenie jest czymś innym niż zwykła wiadomość e-mail. - Jest to usługa rejestrowanego doręczenia elektronicznego, która musi spełnić wszystkie wymagania rozporządzenia eIDAS tj. integralność przesyłek, poufność i bezpieczeństwo przesyłek, identyfikacja nadawcy, identyfikacja adresata, znakowanie czasem, potwierdzenie nadania i odbioru - tłumaczy.
- Poczta Polska, posiadając największą sieć placówek pocztowych w kraju, gwarantuje dostęp wszystkim obywatelom do usług e-doręczeń w sposób zarówno cyfrowy jak też hybrydowy. Bazą dla tych usług jest świadczona obecnie na platformie envelo usługa Neolist elektroniczny - puentuje Justyna Siwek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl