Ekonomiści: polski przemysł nie zwalnia
We wrześniu br. wskaźnik PMI, obrazujący kondycję polskiego sektora przemysłowego, po raz trzeci z rzędu pokazał poprawę w tym sektorze - wynika z danych HSBC. Zdaniem ekonomistów pozytywną informacją jest fakt, że firmy zwiększały zatrudnienie.
01.10.2013 | aktual.: 01.10.2013 13:15
Z wyliczeń banku wynika, że we wrześniu wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu wzrósł do 53,1 pkt. z 52,6 pkt. w sierpniu. "We wrześniu wskaźnik PMI zasygnalizował poprawę warunków gospodarczych w sektorze przemysłowym trzeci miesiąc z rzędu" - podkreślono w komentarzu do wyników badania. Poziom 50 pkt stanowi granicę pomiędzy rozwojem w sektorze, a recesją.
Ekonomistka HSBC Agata Urbańska-Giner podkreśliła, że w trzecim kwartale br. średni odczyt indeksu PMI (52,3 pkt) jest najwyższy od drugiego kwartału 2011 r. "Wskazuje też na wyraźną poprawę sytuacji w sektorze przetwórstwa przemysłowego w porównaniu z pierwszą połową tego roku, kiedy to indeks PMI wyniósł średnio nieco powyżej 48 punktów w obu kwartałach" - stwierdziła.
Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek bardzo pozytywnie ocenia odczyt wskaźnika. "Kondycja polskiego przemysłu poprawia się z miesiąca na miesiąc (...) jeszcze w czerwcu br. wskaźnik PMI znajdował się poniżej 50,0 pkt, a we wrześniu jest już na poziomie charakterystycznym dla okresów dobrej koniunktury gospodarczej" - podkreśliła.
W jej opinii ważne informacje płyną ze składowych PMI. "Firmy wskazują na wzrost nowych zamówień tak na rynku krajowym, jak na eksport, co potwierdza, że spożycie indywidualne zaczęło rosnąć w tempie wyższym niż w pierwszej połowie roku, a także że inwestycje powoli ruszają" - wskazała.
"Mimo słabszych niż w Polsce poziomów wskaźnika PMI u naszych głównych partnerów handlowych eksporterzy także sygnalizują wzrost zamówień. Malejące zapasy wskazują, że sprzedaż rośnie szybciej niż produkcja. Firmy kolejny miesiąc z rzędu zwiększają aktywność zakupową (...). Niepokoją jedynie sygnały wzrostu kosztów produkcji - głównie w wyniku wzrostu cen ropy naftowej i ciągle malejących cen wyrobów gotowych, co w efekcie daje niższą rentowność sprzedaży" - zaznaczyła.
We wtorek HSBC podał ostatecznie, że we wrześniu wskaźnik PMI dla niemieckiego przemysłu wyniósł 51,1 pkt., wobec 51,8 pkt. w sierpniu. Tymczasem wstępnie szacowano, że indeks wyniesie 51,3 pkt. Z kolei wskaźnik PMI dla całej strefy euro sięgnął 51,1 pkt., wobec 51,4 pkt. na koniec sierpnia.
O pozytywnym zaskoczeniu, jeśli chodzi o PMI dla Polski mówił też ekonomista Raiffeisen Polbank Paweł Radwański. "Głównym źródłem niespodzianki stał się subindeks zatrudnienia, który zbliżył się do poziomów obserwowanych ostatnio w 2011 r. a wcześniej w 2006 r. W naszej ocenie tak wyraźny wzrost zatrudnienia jest konsekwencją znacznego wyczerpania zapasów produktów gotowych, co widać także we wskaźniku zapasów produktów gotowych, który pozostaje poniżej 50 pkt. od siedmiu miesięcy" - wskazał.
Dodał, iż może to sugerować, iż firmy odpowiedziały na początkowy wzrost popytu wyczerpaniem zapasów, a obecnie, przy utrzymującym się wzroście liczby nowych zamówień, zmuszone są zwiększyć moce wytwórcze m.in. przez wzrost zatrudnienia.
"Dane stanowią więc szczególnie optymistyczną niespodziankę z punktu widzenia odbicia po stronie konsumpcji prywatnej. Poprawa sytuacji na rynku pracy powinna sprzyjać wzrostowi wydatków konsumenckich i tym samym zwiększać popyt wewnętrzny. Widać zatem, że odbicie w gospodarce jest kontynuowane, a już w najbliższych danych o PKB za trzeci kwartał powinniśmy obserwować wyraźne przyspieszenie po stronie popytu wewnętrznego" - stwierdził.
Zaznaczył jednak, że mało prawdopodobne wydaje się, aby indeks PMI utrzymał się na poziomie z września w kolejnym miesiącu. "Podobnie jak we wrześniu, wzrost produkcji i liczby nowych zamówień może pozostać na poziomie niższym niż w sierpniu, a tak wysokie jak we wrześniu tempo wzrostu zatrudnienia może okazać się nie do utrzymania. Z drugiej strony, każdą niespodziankę w postaci wyższych odczytów PMI będzie należało przyjąć z optymizmem i jako potwierdzenie, że krajowa gospodarka najgorsze ma już za sobą" - podkreślił.