Eksperci: Co czwarty produkt leczniczy sprzedawany jest bez recepty
Polacy coraz bardziej zainteresowani są samoleczeniem, już co czwarty produkt leczniczy sprzedawany jest w naszym kraju bez recepty - powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych (URPL), Grzegorz Cessak.
Prezes Polskiego Związku Producentów Leków Bez Recepty (PASMI), Ewa Jankowska powiedziała w rozmowie z dziennikarzem PAP, że samoleczenie od wielu lat rozwijane jest na całym świecie i coraz śmielej wkracza również do Polski. W Niemczech w 2011 r. sprzedano 677 mln opakowań leków bez recepty oraz 734 mln opakowań farmaceutyków wydawanych wyłącznie z przepisu lekarza.
- Statystyczny Polak każdego roku przyjmuje 35 tabletek dostępnych bez recepty leków przeciwbólowych i 95 tabletek preparatów witaminowych - dodała prezes PASMI.
Według Ewy Jankowskiej, z powodu błahych dolegliwości nie musimy od razu udawać się na konsultację do lekarza. Często sami sobie możemy pomóc korzystając ze sprzedawanych bez recepty preparatów OTC ("Over-the-counter").
- Takie leki wyróżniają się ogólnie niską toksycznością, nie wykazują poważniejszych działań niepożądanych i interakcji z innymi lekami. Stosowane są w objawach, które pacjent sam potrafi rozpoznać - podkreślił prezes URPL Grzegorz Cessak.
Prezes PASMI powołała się na raport z 2011 r., z którego wynika, że w Stanach Zjednoczonych ponad 10 proc. wizyt lekarskich jest niepotrzebnych. Gdyby z nich zrezygnowano, uzyskane dzięki temu oszczędności sięgnęłyby 5,2 mld dolarów.
- Podobne kalkulacje przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wykazały one, że brytyjscy lekarze spędzają 18 proc. czasu na wizytach dotyczących drobnych jedynie schorzeń, które mogą być leczone samodzielnie - powiedziała Jankowska. 91 proc. tych konsultacji kończy się wypisaniem recepty. Koszty, jakie w związku z tym ponosi w Wielkiej Brytanii National Health Service ocenia się na 2,4 mld funtów.
Prezes Cessak powiedział, że w Polsce z leków bez recepty w zależności od wskazania terapeutycznego korzysta od 60 do ponad 90 proc. Polaków.
- Trzeba jednak odróżnić leki OTC od suplementów diety, takich jak witaminy w tabletkach, które podlegają innym regulacjom - dodał rzecznik prasowy URPL, dr Wojciech Łuszczyna.
Cessak zwrócił uwagę, że dostępność leków bez recepty nie jest przypadkowa.
- Są one przydatne w najczęściej spotykanych dolegliwościach i uznawane za bezpieczne, jeśli tylko stosowane są ściśle według wskazań producentów, zatwierdzonych przez nasz Urząd, zarówno co do dawkowania jak i długości trwania leczenia - powiedział.
Podkreślił również, że leki OTC przeznaczone są do leczenia krótkotrwałego, interwencyjnego; w żadnym razie nie mogą służyć do prowadzenia długotrwałej terapii schorzeń, zwłaszcza przewlekłych, bez nadzoru lekarza. Środki te wydawane są wyłącznie w małych opakowaniach.
Samoleczenie możliwe jest jedynie w przypadku łagodnych objawów, takich jak np. zgaga. Poważniejsze schorzenia, na przykład refluksowe zapalenie przełyku, może być leczone jedynie przez lekarza. Trzeba też pamiętać o tym, że gdy samoleczenie nie daje efektów, należy jak skonsultować się z lekarzem.
Według Agaty Maciejczyk z departamentu monitorowania niepożądanych działań produktów leczniczych URPL, z wieloletnich obserwacji w Niemczech wynika, że z powodu samodzielnego zażywania leków rzadko dochodzi do powikłań. W latach 2000-2008 zaledwie u 143 pacjentów stwierdzono działania niepożądane po lekach OTC, choć badaniem objęto 0,5 mln osób. Zmarła tylko jedna osoba na skutek silnego krwotoku z przewodu pokarmowego po samodzielnym zażyciu ibuprofenu. W tym samym czasie po zażyciu leków dostępnych na receptę zmarło 90 chorych.
- Samoleczenie to większa odpowiedzialność za własne zdrowie, a nie tylko zwiększenie dostępności do leków sprzedawanych bez recepty - powiedziała dziennikarzowi PAP prezes Jankowska. Dodała, że za tak rozumianym świadomym samoleczeniem opowiada się Parlament Europejski nakłaniając do jego promowania.
Zbigniew Wojtasiński