Ekspert: bez dobrego prawa restrukturyzacyjnego nie ma innowacji

Przestawienie naszej gospodarki na innowacyjność to kluczowe wyzwanie Polski. Jednak nie ma innowacji bez ryzyka - z biznesów innowacyjnych udaje się jeden na 10, a pozostałe 9 trzeba rozsądnie zamknąć; umożliwia to właśnie nowe Prawo restrukturyzacyjne - mówi PAP Piotr Zimmerman.

18.01.2016 06:35

Udostępniamy nagranie wideo:

https://wideo.pap.pl/videos/12274/

https://wideo.pap.pl/videos/12275/

"Nowa ustawa Prawo restrukturyzacyjne, która weszła w życie od stycznia 2016 r., to realizacja polityki europejskiej, tzw. nowej szansy, czyli takiego nastawienia, że każdemu w biznesie wolno ryzykować, bo jeśli się to ryzyko ziści i okaże się, że ma jakieś problemy, to te problemy nie dotykają osobiście członków zarządu, nie dotykają pracowników, tylko są równo dzielone między wierzycieli" - mówił Zimmerman, radca prawny, który specjalizuje się w prawie upadłościowym i naprawczym oraz prawie spółek handlowych.

"Otwarte podejście do ryzyka jest bardzo ważne w gospodarce innowacyjnej, bo nie ma innowacji, jeżeli nie ma zezwolenia na ryzykowanie. Z kolei ryzyko powoduje, że jeden na 10 biznesów innowacyjnych się udaje, a pozostałe 9 trzeba w sposób rozsądny zamknąć. I właśnie Prawo restrukturyzacyjne daje taką możliwość" - wskazał. Pozwala bowiem, jak mówił, podzielić się ryzykiem z wierzycielami, którzy co prawda nie odzyskają wszystkich należności, ale dostaną więcej, niż gdyby przedsiębiorca upadł.

"Wierzyciele też powinni być bardzo zadowoleni z nowych rozwiązań, po pierwsze dla tego, że każdy układ, nawet najgorszy, przewiduje zaspokojenie 50-60 proc. wierzytelności. Tymczasem w likwidacji średni poziom zaspokojenia to 15-30 proc., więc mamy już na starcie dwukrotnie większą kwotę tylko dlatego, że wybrano restrukturyzację a nie likwidację jako wiodący sposób radzenia sobie z problemami" - tłumaczył ekspert.

Jak mówił, wierzyciele zyskują też dzięki nowym przepisom cały katalog nowych instrumentów, wśród których jako najważniejszy określił rzeczywisty wpływ na radę wierzycieli.

"To wierzyciele decydują, kto będzie członkiem rady wierzycieli, a nie sędzia komisarz, po drugie w postępowaniach restrukturyzacyjnych dłużnik i 30 proc. wierzycieli decyduje o tym, kto zostaje nadzorcą sądowym lub zarządcą. Więc mamy pełną kontrolę nad procesem restrukturyzacyjnym, wiemy, że profesjonalna, zaufana osoba ten proces prowadzi, co powinno z kolei prowadzić do szybszego zgłaszania wniosków na tym etapie, kiedy jeszcze to postępowanie może być najbardziej efektywne" - ocenił Zimmerman.

Jak dodał, restrukturyzacja pozwala dłużnikowi zawrzeć układ z wierzycielami, dzięki czemu jego firma nie musi upadać, majątek nie jest likwidowany, a pracownicy nie tracą zatrudnienia. Ponadto utrzymanie przedsiębiorcy, który ma kłopoty, w normalnym obrocie, daje szansę innym jego kontrahentom na uniknięcie upadłości, która zwykle działa na zasadzie domina.

Według Zimmermana nowe Prawo restrukturyzacyjne daje przedsiębiorcom różne możliwości zawierania układu z wierzycielami, zależnie od tego jak głębokie i ciężkie są problemy danego przedsiębiorcy.

Ustawa wprowadza cztery podstawowe procedury restrukturyzacyjne, począwszy od najprostszej procedury samodzielnego zbierania głosów, czyli procedury zatwierdzania układu zawartego poza sądem. Według eksperta w wypadku pierwszej procedury ingerencja sądu jest minimalna, gdyż zatwierdza on tylko układ, który zawarł sam dłużnik z pomocą nadzorcy układu, którego sam sobie wybrał spośród licencjonowanych doradców restrukturyzacyjnych.

"Druga procedura to przyspieszone postępowanie układowe, które zaczyna się już klasycznie wnioskiem dłużnika i postanowieniem sądu o otwarciu postępowania przyspieszonego układowego, ale potem czynności sądu ograniczają się tylko do zwołania zgromadzenia wierzycieli, poddania wierzycielom układu pod rozwagę, a następnie zatwierdzenie tego układu. To postępowanie może być nawet krótsze niż samodzielne zbieranie głosów, czyli maks. 6 miesięcy" - mówił Zimmerman.

Z kolei trzecie postępowanie restrukturyzacyjne to - jak tłumaczył - właściwy układ, którego elementem obowiązkowym jest ustalenie spisu wierzycieli, więc trwa odrobinę dłużej, ale mocniej chroni przed egzekucją prowadzoną przez wierzycieli.

"Czwarte, najbardziej przełomowe i nowatorskie jest postępowanie sanacyjne, które stanowi hybrydę upadłości i układu, bo prowadzi do zawarcia układu, ale instrumenty, którymi dysponuje zarządca, to są instrumenty, które do tej pory miał tylko syndyk. Chodzi o możliwość zwalniania pracowników, wypowiadania niekorzystnych umów czy likwidacji zbędnego majątku" - opisywał prawnik. Jak mówił, zarządca ma 12 miesięcy na przekształcenie przedsiębiorstwa tak, żeby znowu stało się efektywnie działającym podmiotem, który zarobi nie tylko na własne utrzymanie, ale i na spłatę zaległości, które zostały z okresu przed restrukturyzacją.

Zimmerman dodał, że obok tych czterech podstawowych postępowań dłużnik może wybrać także tzw. układ częściowy.

"To piąta droga do zawarcia układu, która umożliwia wydzielenie niektórych kategorii wierzytelności do odrębnego postępowania i przeprowadzanie układu tylko z ważnymi dla nas wierzycielami. A pozostałych zaspokajamy w 100 proc. i z nimi w ogóle nie dyskutujemy. To bardzo istotne ułatwienie proceduralne" - ocenił.

Jak podkreślił, istotną nowością jest także tzw. przygotowana sprzedaż.

"Dzięki temu możemy znaleźć nabywcę na swoje przedsiębiorstwo, ustalić z nim cenę, za którą mu to przedsiębiorstwo sprzedajemy z pomocą biegłego sądowego i składamy do sądu wniosek o upadłość z wnioskiem o zatwierdzenie warunków tej sprzedaży. Jedynym zadaniem syndyka jest ustalić listę wierzytelności i podzielić pieniądze między wierzycieli; przedsiębiorstwo pozostaje żywe, funkcjonujące, nikt go nie demontuje, nabywca kupuje je z pracownikami, towarem, obrotem. Problemem jest tylko wycena. Jeśli dopracujemy się biegłych sądowych sporządzających uczciwe i trafne wyceny, to ta procedura może zrewolucjonizować polskie postępowania upadłościowe, bo jest pozbawiona wszystkich wad trwającej wiele miesięcy czy nawet lat likwidacji" - mówił ekspert.

Jak podkreślał, to sam przedsiębiorca będzie decydował, które z postępowań wybrać, zależnie od tego jak wielkiej ochrony przed wierzycielami potrzebuje, jak bardzo mocno chce przekształcić swoje przedsiębiorstwo, ile ma czasu i jak bardzo skomplikowaną restrukturyzację musi przeprowadzić.

Dodatkową pomocą w całym procesie ma służyć dłużnikowi doradca restrukturyzacyjny. "To jest rewolucja, to powinno być na sztandarach wypisane. Do tej pory nadzorca sądowy był krytycznym sędzią, przyglądającym się staraniom biednego przedsiębiorcy. Po nowelizacji nadzorca sądowy na mocy ustawy ma obowiązek pomagać mu napisać propozycje układowe, uzyskać finansowanie, pomóc w uzbieraniu głosów. W ten sposób ustawodawca dał przedsiębiorcy sojusznika, któremu co prawda trzeba zapłacić określone w ustawie pieniądze, ale uzyskujemy za nie nie wroga, którego musimy utrzymać, tylko przyjaciela, który ma nam pomóc doprowadzić do zawarcia układu" - opisywał Zimmerman.

Nowe przepisy zmieniają też definicję niewypłacalności w ten sposób, że dłużnik zostaje uznany za niewypłacalnego, m.in. jeżeli jego opóźnienie w wykonywaniu zobowiązań pieniężnych przekracza trzy miesiące. Według prawnika oznacza to jej urealnienie, bo - jak mówił - została ona sformułowana w oparciu o doświadczenie.

"Te trzy miesiące się nie wzięły z powietrza, tylko z praktyki. Robiliśmy przegląd wszystkich wniosków o upadłość, które składali wierzyciele, i doszliśmy do wniosku, że wierzyciele prawie nigdy nie składają wniosku o upadłość dłużnika przed upływem trzech miesięcy od niepłacenia. Utarło się w polskiej praktyce, że wierzyciele, zanim sięgną po ten bardzo mocny środek w postaci wniosku o upadłość, dają mu kwartał luzu" - zauważył. Jak powiedział, zdecydowano się przenieść tę praktykę rynkową na poziom przepisu po to, żeby nie robić przepisów sztucznych, których nikt nie przestrzega, tylko taką uczynić ze zwyczaju normę prawną.

Zaznaczył zarazem, że kluczowa dla powodzenia reformy będzie reforma sądów tak, by sprawy restrukturyzacyjne i upadłościowe były rozpatrywane szybko, a także akcja uświadamiająca wśród przedsiębiorców.

"Trzeba dotrzeć z szeroką akcją informacyjną do przedsiębiorców, powiedzieć im: słuchajcie, jeśli macie kłopoty, to szukajcie doradcy restrukturyzacyjnego, jest ich tysiąc na liście prowadzonej przez ministra, każdy może swojego znaleźć za cenę pasującą do jego możliwości finansowych. To bardzo ważne zadanie resortów rozwoju i sprawiedliwości" - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)