Embargo uderzy w rosyjską gospodarkę. Załamanie w produkcji i recesja
Rosyjska gospodarka przez wojnę z Ukrainą oraz europejskie sankcje skurczy się w tym roku o ok. 15-20 proc. - ocenił Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Recesję nasili wejście w życie unijnego embargo na rosyjską ropę.
10.05.2022 | aktual.: 10.05.2022 09:40
Przedsiębiorstwa przemysłowe ankietowane w badaniu PMI wskazują, że konieczna będzie największa redukcja zatrudnienia od czasów pandemii Covid-19, "a to prawdopodobnie dopiero początek depresji" - uważa ekspert.
- Spodziewamy się, że rosyjska gospodarka na skutek wojny z Ukrainą oraz europejskich sankcji skurczy się w tym roku o ok. 15-20 proc. - prognozuje Rybacki.
Załamanie produkcji w Rosji
Jego zdaniem, główne gałęzie rosyjskiego przemysłu uzależnione są od importu maszyn z państw zachodnich. - Sankcje zablokowały taką możliwość, co będzie prowadzić do załamania produkcji - wskazał. Dodał, że recesja dosięga również sektor handlowy oraz usługowy.
- Sankcje zamroziły też dostęp konsumentom do części towarów i usług, co wiąże się z niedoborami produktów. W efekcie rośnie inflacja i spada siła nabywcza wynagrodzeń - wyjaśnił.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Ekspert zauważył, że recesję nasili wejście w życie unijnego embargo na rosyjską ropę - odpowiada ona za prawie 40 proc. eksportu Rosji.
Według Rybackiego Rosja będzie w niewielkim stopniu wykorzystywać rezerwy walutowe. - Część obligacji denominowanych w euro została zamrożona przez państwa Unii Europejskiej. Podobnie postąpił amerykański rząd z aktywami amerykańskimi - przypomniał. Podkreślił, że Rosja utrzymuje stosunkowo wysokie zasoby złota, jednak handel nimi prawdopodobnie będzie możliwy głównie w obrocie z Chinami czy Indiami.
Pomimo to kurs rubla prawdopodobnie będzie stabilny - ocenił. Dodał, że państwa Unii Europejskiej dalej kupują ropę naftową oraz gaz, co zapewnia dostęp do walut zagranicznych. Zakupy surowców skończą się dopiero w 2023 r.
- Równocześnie Rosja nie importuje już znacznej części towarów konsumpcyjnych. Dlatego notuje wysoką nadwyżkę w bilansie handlowym, co teoretycznie umacnia walutę - wyjaśnił. Dodatkowo "po pierwotnym szoku Rosja wprowadziła kontrolę kapitału, która uniemożliwia m.in. sprzedaż aktywów finansowych".
Rybacki wskazał, że głównym kosztem wprowadzonych na Rosję sankcji jest wysoka inflacja.
- Państwa UE borykają się z 20-30 proc. wzrostem cen energii elektrycznej. W podobnej mierze rosną ceny paliwa do prywatnych środków transportu - stwierdził. Ocenił, że w ciągu roku doświadczymy też rosnących kosztów produkcji rolnej – Rosja i Białoruś były głównymi producentami nawozów, a obecnie zablokowały handel.
- Oznacza to konieczność reorganizacji łańcuchów dostaw, co będzie wiązać się z większymi kosztami. Poniesienie tych kosztów pozwoli jednak ograniczyć możliwości rosyjskich zbrojeń oraz zapobiegnie finansowaniu kolejnych zbrodni wojennych - podsumował ekspert.
Bruksela chce zakazu importu rosyjskiej ropy
W środę szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w Parlamencie Europejskim, że KE proponuje całkowity zakaz importu rosyjskiej ropy przez Wspólnotę. W ciągu pół roku miałby być zakończony import ropy naftowej, a produktów rafinowanych do końca bieżącego roku.
Zgodnie z nową propozycja KE, która została przedstawiona w czwartek na spotkaniu stałych przedstawicieli państw członkowskich przy UE w Brukseli, Węgry i Słowacja będą mogły nadal kupować rosyjską ropę z rurociągów do końca 2024 roku, a Czechy - do czerwca 2024 roku, pod warunkiem że wcześniej nie dostaną ropy rurociągiem z południa Europy.