Emeryci wyciekają z ZUS
"Gazeta Wyborcza" pisze, że prokuratura sprawdzi, czy z ZUS-u nie wyciekły dane osobowe przyszłych emerytów. Według dziennika, korzystają już z nich agenci kilku funduszy emerytalnych. Baza danych może być warta nawet 30 milionów złotych.
08.07.2006 | aktual.: 08.07.2006 08:08
"Gazeta Wyborcza" pisze, że prokuratura sprawdzi, czy z ZUS-u nie wyciekły dane osobowe przyszłych emerytów. Według dziennika, korzystają już z nich agenci kilku funduszy emerytalnych. Baza danych może być warta nawet 30 milionów złotych.
ZUS próbuje zaktywizować przyszłych emerytów, którzy zapomnieli o wyborze funuszu emerytalnego - wysyła przypominające o tym listy. Według "Gazety Wyborczej", wielu adresatów było jednak mocno zdziwionych, gdy wraz z pismem ZUS dostało oferty kilku funduszy emerytalnych.
ZUS wie o problemie. Jego rzecznik - Przemysław Przybylski - powiedział, że być może jest to wina pracownika, który chce pomóc znajmomemu akwizytorowi jakiegoś funduszu. Nie wykluczył jednak, że przyczyna leży gdzie indziej. Dodał, że ZUS zawiadomił już prokuraturę, która pomoże to wyjaśnić. "Gazeta Wyborcza" dodaje, że w ZUS-ie zastanawiają się też, czy dane klientów nie wypłynęły z poczty.
"Gazeta Wyborcza" dodaje, że w internecie roi się od ofert agentów. Za nowego klienta fundusze płacą im co najmniej 300 złotych, a niektóre nawet 800. Gra idzie więc o dużą stawkę. Pół roku temu do funduszy musiało przystąpić 187 tysięcy osób. Zakładając, że teraz chodzi o liczbę około 100 tysięcy klientów, agenci mają do zgarnięcia około 30 milionów złotych - szacuje "Gazeta Wyborcza".