Emerytura z ZUS? Za niska
ZUS rozsyła do mieszkańców całego kraju, również naszego regionu, informację o tym, na jaką emeryturę z I filara mogą liczyć. Pisma otrzymują ludzie urodzeni przed 1975 r. Podane kwoty niektórych zaskoczyły. Bardzo negatywnie.
06.05.2010 | aktual.: 07.05.2010 11:34
- Nawet nie chcę wymieniać tego, co mi wyliczono. To są śmieszne pieniądze. Nie wiem, jak w ogóle mogłabym przeżyć na takiej emeryturze - mówi Małgorzata Boguta, pracująca od 15 lat. - Najgorsze, że mam świadomość, że gdybym pieniądze wpłacone na ZUS przez cały ten okres odkładała, lepiej bym na tym wyszła. Wpłacam teraz na III filar, mam nadzieję, że to mi pomoże przeżyć - podkreśla lublinianka. Z wyliczeń ZUS wynika, że 35-letni mężczyzna pracujący od 23. roku życia, zarabiający ok. 3,2 tys. zł brutto, w 2040 roku dostanie emeryturę w wysokości 1,8 tys. zł brutto. Pielęgniarka z 26-letnim stażem miałaby otrzymać ok. 800 zł, a biolog po 32 latach pracy - 1,4 tys. zł.
Na wiele nie może liczyć także 35-letni Marcin Poleszak z Lublina. - Ja w ogóle w emeryturę z I filara nie wierzę. Przecież za kilkadziesiąt lat nie będzie miał kto na te świadczenia pracować. Odkładam w III filarze, żeby chociaż trochę się zabezpieczyć - mówi.
ZUS wysyła takie informacje po raz pierwszy. - Trzeba podkreślić, że są to tylko prognozy emerytury, nie faktyczna wartość przyszłego świadczenia - zastrzega Małgorzata Korba, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału ZUS.
- Dobrze, że Polacy dostali wyliczenia, bo mają niską świadomość tego, co ich czeka. Dzięki informacji niektórzy zaczną myśleć, jak zadbać o materialną przyszłość - uważa Grzegorz Cieślak, doradca finansowy z Home Broker.
Dane, które ZUS wysyła lublinianom, zawierają dwie wartości hipotetycznego świadczenia. Pierwsza, niższa, to emerytura wyliczona tylko z dotychczasowych składek odprowadzonych do ZUS. Druga uwzględnia także szacunkowo te składki, które dopiero w przyszłości wpłyną na konto ubezpieczonego. Obie kwoty wiele osób bardzo zaskoczyły. Dlaczego prognozowane kwoty są tak niskie? - ZUS większą część naszych składek przeznacza na świadczenia dla obecnych emerytów. Z pieniędzy, które co miesiąc przekazujemy do ZUS, na nasze konta emerytalne trafia jedynie ułamek - tłumaczy Grzegorz Cieślak.
W pismach nie ma informacji o tym, co uzbierano w ramach OFE. - Jeśli jednak ktoś odkładał tam nawet 12 lat, to emerytura i tak powiększy mu się najwyżej o około 300 zł - nie ma wątpliwości Cieślak.
O jesieni życia warto myśleć wcześniej
Nad wysokością swojej przyszłej emerytury już teraz powinni się zastanowić ci, którzy są dopiero na początku zawodowej drogi.
Eksperci nie mają wątpliwości - na ZUS w tak długiej perspektywie nie ma co liczyć. Bo jeśli system nie przejdzie reformy, za ok. 30 lat świadczenia będą jeszcze marniejsze niż te, które emeryci dostają dziś. - Wynika to m.in. z sytuacji demograficznej - będzie coraz więcej emerytów w stosunku do osób pracujących - zaznacza Grzegorz Cieślak, doradca finansowy z Home Broker.
Zasada ta dotyczy także osób, które mogą się cieszyć wysokimi zarobkami. - Im wyższe płace, tym więcej ktoś straci, a emerytura może wynosić np. 25 proc. ostatniej pensji - wyjaśnia Cieślak.
W gorszej sytuacji są przedsiębiorcy. - Płacą oni zwykle takie same składki emerytalne jak osoby zarabiające na etacie ok. 1380 zł netto. W rezultacie 30-letnia dziś bizneswoman może otrzymać emeryturę wynoszą cą 3 proc. jej ostatniego dochodu - uważa Jarosław Sadowski, analityk firmy Expander.
Specjaliści zachęcają więc, żeby już dziś zacząć oszczędzanie. - Jeśli ktoś mając 30 lat rozpocznie wpłacanie co miesiąc 100 złotych na III filar, za 35 lat do jego emerytury dojdzie jakieś 800 zł miesięcznie - tłumaczy Grzegorz Cieślak.
Jak się oblicza wysokość świadczenia
O ile sposób obliczania starych emerytur jest dość skomplikowany i nie sposób go wyjaśnić w kilku słowach (najogólniej mówiąc polega na porównywaniu zarobków wnioskodawcy do przeciętnego wynagrodzenia w go spodarce w danym czasie), o tyle obliczanie wysokości nowej emerytury jest dużo prostsze i nie powinno nikomu sprawić większych trudności.
Podstawą do obliczenia nowej emerytury jest zwaloryzowana kwota składek emerytalnych zgromadzonych w I filarze, czyli ZUS, łącznie ze zwaloryzowaną kwotą kapitału początkowego oraz kwotą zgromadzoną w II filarze, czyli OFE. Taka pula pieniędzy (kapitał), którą każdy z nas gromadzi na swoim indywidualnym koncie emerytalnym, dzielona będzie przez wskaźnik tzw. średniego dalszego trwania życia, czyli mówiąc wprost - przez liczbę miesięcy, które statystycznie pozostaną jeszcze do przeżycia osobie, która składa wniosek o emeryturę. Osiągnięcie i przekroczenie tej liczby miesięcy nie będzie miało żadnego wpływu na wysokość i zasady waloryzacji pobieranego później świadczenia - to tylko wskaźnik statystyczny.
Opr. Wojciech Andrusiewicz z biura prasowego ZUS
Renta za mieszkanie
Jest szansa na wprowadzenie przepisów umożliwiających osobom starszym uzyskiwanie dochodów z tytułu "zastawienia mieszkań". Stroną, która miałaby wypłacać dodatkowe świadczenia, mają być banki. Opublikowane przez Ministerstwo Finansów założenia do ustawy o odwróconej hipotece nie precyzują jednak, jaki będzie mechanizm obliczania świadczeń.
Z szacunków wynika, że mężczyzna, w zależności od zastosowanej metody kalkulacji, może liczyć na comiesięczne świadczenie w wysokości 790-860 zł, a kobieta 520-580 zł. Oznacza to, że bank "wy-kupuje" od mężczyzny nieruchomość wartą dziś np. 300 tys. zł i przez 18 lat wypłaca w sumie 155 tys. zł (52 proc. wartości mieszkania). Od kobiety "wykupuje" tę nieruchomość i przez 23 lata płaci 160 tys. zł (53 proc.). Zgodnie z tabelą przeciętnej długości życia osób w wieku 60 lat, kobieta pobierałaby świadczenie przez 23 lata, a mężczyzna przez 18 lat.
Nieduża wysokość świadczenia w stosunku do wartości nieruchomości może być czynnikiem ograniczającym popyt na odwróconą hipotekę ze strony klientów. Jeśli chodzi o banki, tylko jeden - BZ WBK jest obecnie bardzo zainteresowany odwróconą hipoteką. Inne - średnio lub wcale.