Emerytury topnieją wraz z kapitałem na giełdzie

Tylko w styczniu wartość aktywów Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE), czyli pieniędzy zgromadzonych przez Polaków w tzw. drugim filarze, zmniejszyła się o ponad 5,5 mld zł. Oznacza to, że majątek funduszy w wyniku ostatnich spadków na giełdzie stopniał do 134,6 mld zł. To rekordowy spadek w niespełna dziewięcioletniej historii polskich OFE.

Emerytury topnieją wraz z kapitałem na giełdzie
Źródło zdjęć: © POLSKA Dziennik Zachodni

06.02.2008 | aktual.: 06.02.2008 10:58

Największe, bo ponad 4-procentowe spadki zanotowały fundusze emerytalne zarządzane przez Commercial Union i PZU. Najmniej, bo 1,8 proc. stracił w tym czasie OFE Polsat - wynika z najnowszego raportu firmy Analizy Online, zajmującej się badaniem rynku finansowego w Polsce.

Gigantyczne spadki spędzają sen z powiek osobom, które lada dzień zaczną przechodzić na emerytury wypłacane z OFE. W 2009 roku pierwsze pieniądze z OFE zacznie pobierać 3 tys. kobiet. Dwa lata później dołączą do nich pierwsi mężczyźni. Ta liczba zacznie bardzo szybko rosnąć. Według szacunków w 2025 r. będzie w Polsce 1,5 mln osób pobierających emerytury z OFE.

Przez ostatnie lata przyszli emeryci z satysfakcją wczytywali sie w rozliczenia roczne swoich funduszy. Wartość jednostek uczestnictwa rosła w tempie kilkunastu procent rocznie. Stopa zwrotu funduszy w ciągu ostatnich lat przekroczyła 150 proc.

Gorszy był ubiegły rok. Z powodu bardzo niestabilnej sytuacji na giełdzie OFE po raz pierwszy w historii zanotowały ujemne wyniki z zarządzania pieniędzmi przyszłych emerytów. Najmniej stracili klienci AIG - wartość ich jednostek uczestnictwa spadła o 0,72 proc. najwięcej, bo 4,28 proc. straciły osoby, które trafiły do Bankowego OFE. Miały więc pecha osoby, które do funduszy trafiły dopiero w ubiegłym roku lub pod koniec 2006 r.

Nie dość, że ich kapitał na starość stopniał, to jeszcze musieli zapłacić funduszowi słoną prowizję. W ubiegłym roku 15 OFE wzbogaciły się na opłatach prowizyjnych o ponad 670 mln zł. Zgodnie z prawem do końca 2010 r. prowizja ta może wynieść do 7 proc. wpłacanej składki. Potem jednak stopniowo zacznie maleć. Począwszy od 2014 r. nie będzie ona mogła przekroczyć 3,5 proc. składki.

Prowizja to nie jedyne źródło dochodów OFE. Fundusze pobierają również opłatę za zarządzanie w wysokości 0,045 proc. wartości zgromadzonego kapitału.

Przyszłych emerytów mało obchodzi jednak, jak ich fundusz zarabia. Wielu z nich, patrząc na kurczące się środki na koncie emerytalnym, zastanawia się z czego w przyszłości będzie żyć.

Wszystko przez fatalną sytuację na polskiej giełdzie. Spadający indeks WIG, który od szczytu lipcowej hossy stracił ponad 30 proc. musiał pociągnąć za sobą spadek wartości jednostek uczestnictwa w OFE. Eksperci jednak uspokajają:

_ Na razie nie ma powodów do obaw _- twierdzi Marek Zuber, główny analityk Dexus Partners. _ Fundusze emerytalne inwestują pieniądze na kilkadziesiąt lat, a w tak długim okresie nie sposób uniknąć spadków, które jednak zostaną odrobione _ - zaznacza.
Jego zdaniem, skutki zawirowań giełdowych na przyszłe emerytury, byłyby mniejsze, gdyby fundusze emerytalne miały więcej możliwości inwestowania pieniędzy. Dziś mogą one lokować środki albo w obligacje albo na giełdzie. Ich wolność manewru jest jednak mocno ograniczona. Nie mogą np. pozbyć się akcji, gdy indeksy dołują, bo to nakręciłoby panikę i dalsze spadki.

Dobrym rozwiązaniem byłoby więc umożliwienie funduszom inwestowania większej ilości środków za granicą. Dzisiaj ten limit wynosi jedynie 5 proc. ich aktywów. Nie mogą także inwestować w instrumenty pochodne na giełdzie, a to właśnie one często pozwalają zarabiać na spadkach lub przynajmniej minimalizować straty.
_ Fundusze emerytalne nie są po to, by spekulować na giełdzie, ale powinny mieć więcej możliwości dywersyfikowania portfela. To pozwoliłoby zminimalizować ryzyko strat wśród przyszłych emerytów _ - podkreśla Marek Zuber.
Zgadza się z nim prof. Marek Góra, twórca reformy emerytalnej sprzed dziewięciu lat.

Już teraz OFE są jednymi z głównych inwestorów na warszawskiej giełdzie i jednymi z głównych odbiorców obligacji. Co miesiąc dostają z ZUS nowy kapitał - powyżej 2 mld zł - który muszą zainwestować niezależnie od sytuacji na rynku. Uwzględniając więc, że nawet tylko niecałe 40 proc. tej kwoty trafia na rynek, z czasem przez inwestycje OFE akcje na giełdzie mogą stracić płynność. Już tak się dzieje w przypadku co większych i bardziej stabilnych spółek - np. banków.

Dobrym rozwiązaniem, dzięki któremu przyszli emeryci mogliby spać spokojnie, byłoby stworzenie bezpiecznych lokat. Trafiałby na nie środki osób na rok lub dwa przed przejściem na emeryturę. W ten sposób zabezpieczyliby się przed gwałtownymi spadkami wartości ich emerytur w ostatniej chwili. Warto wreszcie pomyśleć o inwestowaniu na własną rękę. W Polsce wciąż bardzo małą popularnością cieszą się Indywidualne Konta Emerytalne, które ma niespełna 900 tys. osób. Być może by się to zmieniło, gdy pojawiło się więcej zachęt, np podatkowych, by z nich korzystać.

Łukasz Pałka, Beata Tomaszkiewicz
POLSKA Dziennik Zachodni

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)