Energa wypłaca 150 tys. zł odprawy - chętnych nie ma
Od 50 do 150 tys. zł odszkodowanie mogą otrzymać pracownicy Energi, jeśli się zdecydują odejść z pracy. Odchodzić jednak nie chcą.
13.05.2010 | aktual.: 13.05.2010 10:55
Energa, tak jak pozostałe koncerny energetyczne w Polsce, ma w planach reorganizację zatrudnienia. Zaproponowała pracownikom Program Dobrowolnych Odejść (PDO).
- Trzeba zauważyć, że jest to propozycja. Zarząd nie nakłania nikogo do odejścia, bowiem celem restrukturyzacji jest uporządkowanie działalności, a nie zwolnienia. Pracownik może skorzystać z tej oferty wyłącznie dobrowolnie - mówi Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik prasowy Energi-Operatora SA. - Przestrzegamy gwarancji zatrudnienia ustalonych w pakiecie socjalnym wynegocjowanym z załogą w 2007 roku.
Chętnych na razie nie ma. W mediach pojawiły się informacje, że pracownicy zdecydowaliby się odejść, ale za wyższe odszkodowania, np. za 250 tys. zł. - Takie informacje mają nas zdyskredytować - twierdzi Roman Rutkowski z komitetu strajkowego w Grupie Energa. - Gdybym był prezesem, ogłosiłbym, że mogę dać nawet 500 tysięcy złotych, a potem mówił, że pracownicy nie chcą odchodzić. Żaden pracownik nie otrzymał propozycji 150 tysięcy złotych odszkodowania.
W tym roku największa spółka w grupie, Energa-Operator, zatrudniająca 7 tys. osób, na dobrowolne odejścia zagwarantowała w kasie 61 mln zł. PDO jest częścią programu restrukturyzacji firmy, który ma doprowadzić do wzrostu efektywności i obniżenia kosztów działalności. Wynagrodzenia dla pracowników stanowią sporą część kosztów, które pokrywają klienci firmy, nie niskimi przecież rachunkami za prąd. Średnia płaca w Enerdze-Operatorze wynosi 4,8 tys. zł brutto. To jedne z najlepszych warunków zatrudniania w firmach, w dodatku z gwarancją pracy do 2017 roku, wynegocjowaną w pakiecie socjalnym. Trudno się dziwić, że raczej nikt się nie kwapi do odejścia z pracy.
Rozmowy zarządu na temat PDO z przedstawicielami związków trwają na szczeblu lokalnym w oddziałach oraz na szczeblu centralnym. W kilku spółkach udało się dogadać ze związkami.
Na szczeblu centralnym porozumienia ze związkami jednak nie ma.
- My nie składaliśmy żadnych kwotowych propozycji odszkodowań - mówi Rutkowski. - Zaproponowaliśmy, aby PDO połączyć z kwestiami emerytalnymi. Jest 700-800 pracowników, którzy mogliby przejść na wcześniejszą lub pełną emeryturę, dodatkowo proponując im dodatkowe odprawy.
Koncerny energetyczne zachęcają pracowników do odejścia z pracy, ponieważ w najbliższych latach będą musiały wydać miliardy złotych na budowę i modernizację sieci przesyłowych w całym kraju. Duże koszty ponoszą z powodu utrzymywania gwarantowanego zatrudnienia przez kilka lat. W Enerdze bezpieczny okres potrwa jeszcze siedem lat. Dla firm energetycznych korzystnym rozwiązaniem jest wypłata jednorazowych odszkodowań za odejście.
Na zmiany organizacyjne i zatrudnienia w firmie nie godzą się jednak związki zawodowe, które chcą mieć decydujący głos. Na jutro zapowiedziały manifestację na ulicach Gdańska. W przyszły piątek odbędzie się zaś strajk generalny.