Estońskie podwyżki z euro w tle
Wejście Estonii do strefy euro było reklamowane jako wielki sukces. Zwykli Estończycy jednak odczuwają na swoich portfelach efekty zmiany waluty. Ceny niektórych produktów wzrosły nawet o 20 proc. - pisze "Rzeczpospolita".
17.01.2011 | aktual.: 17.01.2011 07:19
- Podrożało niemal wszystko: mleko, cukier, chleb. Gdy porównuję, ile płaciłam z produkty wcześniej, okazuje się, że teraz muszę wydać 20, a nawet 30 proc. więcej - skarży się Nadia ze sklepu z pamiątkami.
Oficjalny przelicznik to 15,64 korony za euro. Przykładowo - grzane wino kosztujące 30 koron powinno kosztować 1,92 euro. Kosztuje jednak... 2 euro. A to tylko jedna z podwyżek cen.
Oficjalnie rząd tłumaczy, iż podwyżki to efekt rosnących cen na świecie. Pomimo jednak podwyżek cen, reformy w Estonii i wejście do strefy euro sprawiły, iż kraj ten jest postrzegany przez inwestorów za bardziej stabilny.
Wśród reform, którym poddał się kraj, były m.in. obniżenie pensji w administracji, zmniejszenie wydatków, podniesienie akcyzy na papierosy, alkohol i paliwa, a także podatków.