Euro nadal pod presją
Od dłuższego czasu rynki koncentrowały się na problemie zadłużenia Grecji (i szerzej na państwach z tzw. grupy PIGS - Portugalia, Irlandia, Grecja, Hiszpania).
12.02.2010 15:16
Wczoraj deklaracja wsparcia dla Grecji padła, mimo, że pierwotnie politycy starali się uniknąć podejmowania tego tematu na szczycie liderów unijnych. Ze względu na obawy powtórki scenariusza islandzkiego, czego efektem mógł być kolejny krach na rynkach finansowych oraz obawy rozszerzenia się problemu największe kraje Unii zadeklarowały udzielenie wsparcia. Brak konkretów wynika po części z charakteru wczorajszego szczytu oraz z braku społecznego poparcia w Niemczech i Francji dla kwestii udzielania finansowej pomocy Grekom. Inwestorom wystarczyły jednak deklaracje - notowania greckich obligacji wyraźnie wzrosły. Kwestia Grecji nie powinna już tak absorbować rynki, o ile rząd grecki spełni obietnice cięć wydatków. Uwaga rynków w dniu dziejszym przesuwa się na dane makroekonomiczne. Publikowane dane o dynamice wzrostu PKB w Niemczech rozczarowały, co osłabiło notowania euro. Jeszcze przed publikacją danych o dynamice PKB ze strefy euro, eurodolar spadł do nowego minimum trendu. Dane okazały się gorsze od
oczekiwań, podobnie jak dane o produkcji przemysłowej w strefie euro.
Ponadto Bank Chin ogłosił kolejną podwyżkę rezerwy obowiązkowej dla banków (o 50 punktów bazowych). Tajemnica poliszynela jest to, że chiński rynek nieruchomości jest w zaawansowanej fazie bąbla spekulacyjnego. Buduje się kolejne biurowce podczas, gdy ponad 30 procent istniejących powierzchni stoi nie wynajęta. Wpompowane w gospodarkę w reakcji na kryzysy pieniądze trafiły w dużym stopniu właśnie na rynek nieruchomości. "Clock is ticking", jak mawiają Amerykanie - napędzany kredytem sztuczny wzrost cen prędzej czy później skończy się załamaniem rynku. Chiński boom ma największy wpływ na notowania surowców i prawdopodobnie te rynki najbardziej odczują załamanie popytu. Koniec końców będzie to zdrowe dla gospodarki światowej, bo spadną ceny ropy, metali, etc.
EURPLN
Złoty pozostaje w ostatnich dniach relatywnie silną walutą. Trudno przypisać to konkretnym czynnikom. Być może udzielenie wsparcia dla Grecji wpłynęło pozytywnie na sentyment do walut rynków aspirujących do członkostwa w unii monetarnej. Spory wpływ na notowania EURPLN ma zmiana relacji EURUSD. Słabe zachowanie euro na rynkach przekłada się na lepsze zachowanie złotego w relacji do euro niż w relacji do dolara. W efekcie EURPLN zniżkował dzisiaj w okolice psychologicznego poziomu 4,00, po czym nastąpiło niewielkie odbicie. Natomiast USDPLN obronił wsparcie przy 2,93 i odbił się powyżej 2,96. Ten schemat może się powtarzać. Technicznie EURPLN jest od jakiegoś czasu w szerokiej konsolidacji, natomiast USDPLN w słabym trendzie wzrostowym.
EURUSD
Trend spadkowy na eurodolarze jest kontynuowany mimo słownych deklaracji wsparcia dla Grecji ze strony polityków europejskich. EURSD wrócił do trendu spadkowego pod wpływem bardzo słabych danych o produkcji przemysłowej oraz dynamice PKB ze strefy euro. Dane z Niemiec i Włoch również rozczarowały. Publikowane dzisiaj popołudniu dane o sprzedaży detalicznej nie powinny odwrócić trwającej tendencji. Co najwyżej mogą stać się pretekstem do niewiellkiej korekty wzrostowej. Silnym oporem na EURUSD będzie teraz strefa 1,3650-80. Powrót powyżej tej strefy zaneguje dzisiejsze sygnały i będzie oznaczał powrót do konsolidacji. Umocnienie dolara na rynkach przekłada się na spadki cen surowców.
GBPUSD
Funtdolar powrócił w okolice górnego zakresu wahań, wyznaczonego przez ograniczenie wynikające z 38,2% zniesienia fib całości ostatniej fali spadkowej z poziomu 1,6069 w okolice 1,5532. GBPUSD pozostaje w trendzie spadkowym, a obecny zasięg ruchu korekcyjnego zrównuje się w stosunku 1:1 z poprzednim ruchem korekcyjnym z poziomu 1,6075 w okolice 1,6272. Jeśli nie powiedzie się kolejna próba przełamania strefy oporu w rejonie 1,5740/50, to należy spodziewać się dalszej deprecjacji waluty brytyjskiej. Aktualną strefą wsparcia pozostaje 1,5530-1,5560.
USDJPY
Nieco większy apetyt na ryzyko i lepszy sentyment na rynkach akcji przełożył się na dalszy spadek wartości waluty japońskiej. USDJPY po raz kolejny powrócił w okolice powyżej 90 jenów za dolara. Obecnie notowania konsolidują się tuż poniżej górnego ograniczenia kanału spadkowego, jaki kształtuje się od początku tego roku. Wybicie górą z wyżej wspomnianego kanału powinno zaowocować kontynuacją wzrostów notowań USDJPY w okolice ostatniego maksimum lokalnego w rejonie 91,33. Ponadto takiemu rozwojowi wydarzeń powinien służyć obserwowany w ostatnim czasie wzrost wartości waluty amerykańskiej. Najbliższym wsparciem pozostają okolice 100-okresowej średniej na wykresie godzinowym (89,60).
Wojciech Smoleński
IDMSA