Euro zamiast złotego - bilans zysków i strat

Zwolennicy euro przekonują, że wspólna waluta byłaby dla polskiej gospodarki gwarantem stabilności. Przeciwnicy ostrzegają przed podwyżkami, które najboleśniej odczuliby niezamożni Polacy. Postanowiliśmy więc sprawdzić, co dla naszych portfeli oznaczałoby przyjęcie euro od 1 stycznia 2008 r.

Euro zamiast złotego - bilans zysków i strat
Źródło zdjęć: © AFP

03.12.2008 | aktual.: 03.12.2008 15:37

Bieżący rok był dla polskiej waluty niezwykle dynamiczny. W pierwszej połowie polski złoty systematycznie się umacniał, czego apogeum zaobserwowaliśmy latem. Dolar zbliżył się do granicy 2 zł, a frank szwajcarski spadł nawet poniżej. Rekordowo tanie były też inne waluty, w tym euro. Jednak gdy świat zaczął zmagać się z kryzysem finansowym, złotówka bardzo szybko straciła na wartości w stosunku do najważniejszych walut.

 20 zł miesięcznie na każdym 1 000 zł raty kredytu hipotecznego zaoszczędzilibyśmy w 2008 r. nie przyjmując unijnej waluty euro (przy założeniu, że nie zmieniają się stopy procentowe w Szwajcarii)

 utrzymanie złotego było w ciągu 10 miesięcy 2008 r. niekorzystne dla Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii

 100 dolarów w ciągu 3 miesięcy podrożało o 70 zł

Analizując wartość złotówki na przełomie 2007 i 2008 r. można przyjąć, że kurs przeliczeniowy 3,50 zł za 1 euro byłby bardzo realną perspektywą. Jak wpłynęłoby to na portfel przeciętnego obywatela?

1. Kredyt hipoteczny

Olbrzymia większość zaciąganych w Polsce kredytów hipotecznych denominowana jest we frankach szwajcarskich. O wiele mniej w rodzimej walucie, a kredyty w euro i dolarach to praktycznie margines. Od początku roku kredytobiorcy z radością spoglądali na spadający kurs franka. Szybko jednak sytuacja uległa drastycznej zmianie i to frank z każdym dniem umacniał się wobec złotego. Prześledźmy los kredytobiorcy, który swoje raty spłaca dokładnie pierwszego dnia każdego miesiąca, od stycznia do listopada br. W styczniu jego rata, przeliczona z franków na złote wynosiła 1000 zł, a z franków na walutę Unii – 276,70 euro. Licząc po kursie 3,50, byłoby to 968,46 zł.

Statystyczny kredytobiorca spłaciłby 10 836,41 zł lub 3 153,68 euro (przy kursie 3,50 byłaby to równowartość 11 037,87 zł). Jak się okazuje, w skali 10 miesięcy br. utrzymanie polskiej waluty przyniosło oszczędności.

_ Niezależnie od przyjętego kursu wymiany, możemy zaobserwować dwie prawidłowości. W pierwszej połowie roku złoty umacniał się w stosunku do franka szwajcarskiego znacznie mocniej niż euro. Jednak w momencie kryzysu tendencja odwróciła się, europejska waluta łagodniej osłabiała się wobec franka i umacniała w stosunku do złotówki _– mówi Krzysztof Dankowski z DM X-Trade Brokers.

2. Zarobki Polaków w Anglii

Wiele osób, które zdecydowały się na wyjazd zarobkowy do Wielkiej Brytanii deklaruje, że po zgromadzeniu odpowiednich oszczędności, wrócą do Polski. Zarobione na obczyźnie pieniądze chciałyby zainwestować we własne firmy lub zakupić nieruchomości. Część z nich regularnie przesyła środki do ojczyzny, wspomagając w ten sposób rodziny. Sprawdźmy, jaką wartość miałoby 100 funtów, przesyłane do kraju każdego pierwszego dnia miesiąca.

Jak widzimy, przez większą część roku większe korzyści dałaby obecność w Polsce euro. Również łączna kwota, choć nieznacznie, przemawia na korzyść wspólnej waluty – jej wartość przeliczona po kursie 3,50 to 4 948,47 zł. W sytuacji, gdy nadal posługujemy się polskimi pieniędzmi, uzyskujemy 4 852,74 zł.

3. Zakupy w USA

Niższe ceny oraz niezwykle słaby w środku roku dolar spowodowały, że coraz częściej Polacy decydowali się na zakupy w Stanach Zjednoczonych. Dotyczyło to przede wszystkim samochodów, komputerów i sprzętu elektronicznego. Zobaczmy więc, ile pieniędzy musielibyśmy przeznaczyć na zakupy warte 100 dolarów.

Okazuje się, że przeliczając dolary na złotówki zapłacimy mniej, niż przeliczając je na euro. Jednak, co widać na wszystkich trzech wykresach, ostatnie miesiące nie były dla polskiej waluty już tak korzystne. W dobie kryzysu to euro ma się lepiej, jest mniej podatne na emocjonalne działania inwestorów, wycofujących się przede wszystkim z rynków rozwijających się.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)