Fałszywe dokumenty kościelne. Za 400 zł można wziąć drugi raz ślub
Około 300 zł - tyle wystarczy, żeby kupić w internecie fałszywe świadectwo chrztu. W sieci kwitnie handel fałszywymi dokumentami kościelnymi. Korzystają z nich osoby, które chcą szybko przyjąć sakramenty kościelne. Z podrobionym aktem chrztu możemy ponownie wziąć ślub kościelny.
Około 300 zł - tyle wystarczy, żeby kupić w internecie fałszywe świadectwo chrztu. Za wpis o odbyciu bierzmowania, pozwalający wziąć ślub, trzeba zapłacić dodatkowe 100 zł. W sieci kwitnie handel fałszywymi dokumentami kościelnymi. Korzystają z nich osoby, które chcą szybko przyjąć sakramenty kościelne. Z podrobionym aktem chrztu możemy ponownie wziąć ślub kościelny.
Problem fałszerstw dokumentów kościelnych opisuje "Rzeczpospolita". Oprócz świadectwa chrztu u fałszerzy możemy nabyć np. zaświadczenie o spowiedzi czy o ukończeniu kursu przedmałżeńskiego. Autorzy licznych ogłoszeń w sieci zapewniają o oryginalności oferowanych produktów.
"Zapewniamy oryginalne zaświadczenia do chrztu dla rodziców chrzestnych. Wysyłka za pobraniem, żadnych przedpłat i zaliczek. 100 proc. pewności, że zaświadczenie przejdzie u Twojego księdza!" - przytacza fragment ogłoszenia "Rzeczpospolita".
Problem fałszerstw dokumentów kościelnych zauważają już sami duchowni. Archidiecezja warszawska przestrzega przed pojawiającymi się w internecie dokumentami z pieczęciami m.in. parafii Najświętszego Zbawiciela w Warszawie i podrobionymi podpisami duchownych.
Osoby korzystające z podrobionych dokumentów czują się bezkarne, ponieważ nie ma żadnych skutków za użycie sfałszowanego dokumentu.
Duchowni cytowani przez gazetę podkreślają, że jeżeli ktoś użyje podrobionego świadectwa chrztu w celu zawarcia ponownego sakramentu małżeństwa, to w świetle prawa jest tak, jakby tego śluby nie miał. Sprawą nie zajmuje się więc policja, a takiej osobie może grozić jedynie kara od biskupa diecezjalnego w postaci ekskomuniki.
Do tej pory w Warszawie było prowadzone jedno postępowanie dotyczące próby skorzystania ze sfałszowanego dokumentu kościelnego - podaje "Rzeczpospolita". Sprawa została jednak umorzona, ponieważ w opinii prokuratora podrobione zaświadczenie nie było dokumentem w świetle prawa.