Trwa ładowanie...

"Ferują wyroki, ale czasem nie da się wskazać winnych wśród ludzi"

Za sterami prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem siedział 36-letni kapitan pilot Arkadiusz Protasiuk.

"Ferują wyroki, ale czasem nie da się wskazać winnych wśród ludzi"
d2kasfk
d2kasfk

Dziś ciągle nie mamy pewności co było przyczyną tragedii. Ale o kapitanie Protasiuku powiedziane zostało dużo. Pojawiały się przypuszczenia, że był zbyt asertywny i podporządkował się presji dowództwa. Ale mówiono też, że nie zgadzał się z przełożonymi, że mimo fatalnej prognozy pogody, musiał wylecieć, bo dostał taki rozkaz. Pojawiały się informacje, że chciał odejść do lotnictwa cywilnego. Z pewnością był fachowcem, zmarłym tragicznie podczas wykonywania obowiązków służbowych.

Był też absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Otrzymał Brązowy Medal Za Zasługi Dla Obronności Kraju. Pochodził z Olkusza w Małopolsce. Miał żonę, osierocił 2 dzieci: 7-letniego syna i 3,5-roczną córeczkę.

Jak mówią koledzy i przełożeni, kapitan Protasiuk miał ogromne doświadczenie. Wylatał prawie 1400 godzin za sterami rządowych Tu-154 i Jak-40. Z prezydentem, premierem i innymi VIP-ami latał od 13 lat. Według osób, które go znały, Protasiuk posługiwał się rosyjskim. Znał też lotnisko pod Smoleńskiem.

Leciał do Smoleńska z premierem Donaldem Tuskiem - trzy dni przed katastrofą . I wówczas miał swobodnie posługiwać się językiem rosyjskim – nikt przynajmniej nie zgłaszał żadnych uwag.

d2kasfk

Czy Protasiuk mógł ugiąć pod ciężarem presji pasażerów? Według specjalistów to mało prawdopodobne. We wszystkich państwach, na pokładzie samolotu decyduje dowódca załogi i to on jest „najważniejszą, decyzyjną osobą” nawet, gdy w samolocie leci prezydent lub premier. Pasażerowie muszą bezwzględnie podporządkować się kapitanowi i nikt nie może mu nic nakazać.

Joanna Zgoda-Tylman, psycholog (wykonuje testy psychologiczne w czasie rekrutacji) twierdzi, by nie ferować bezpodstawnych wyroków.

- Piloci są profesjonalistami, których stan zdrowia i stan psychiczny jest sprawdzany. Za sterami naprawdę nie siedziały przypadkowe osoby. Gdyby kapitan nie był asertywny lub gdyby nie radził sobie z komunikacją to z pewnością nie pilotowałby samolotu. Ta katastrofa dowodzi po raz kolejny, że człowiek wobec sił natury bywa bezradny. I czasem nie da się jednoznacznie wskazać winnych wśród ludzi. Czasem kilka elementów składa się na wypadek. Tragedia dowodzi też, jak bardzo odpowiedzialna jest praca pilota - twierdzi Joanna Zgoda Tylman.

Załoga, która zginęła tragicznie pod Smoleńskiem ( kapitan Arkadiusz Protasiuk wraz z majorem pilotem Robertem Grzywną, porucznikiem pilotem Arturem Ziętkiem i chorążym Andrzejem Michalakiem,) niosła też pomoc humanitarną Haiti. Została za to wyróżniona przez generała broni pilota Andrzeja Błasika, który również zginął w czasie katastrofy.

(toy)

d2kasfk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2kasfk