Firmy kredytują pakiet
Dotowane szkolenia i stypendia dla pracowników miały być ratunkiem dla bankrutujących firm. Nie będą, bo przedsiębiorcy sami muszą je finansować i czekać wiele miesięcy na refundację kosztów.
23.09.2009 06:39
Jednym z kół ratunkowych przewidzianych w pakiecie antykryzysowym miały być szkolenia i stypendia dla pracowników bankrutujących firm. Ich koszty nawet w 80 proc. finansowałby Fundusz Pracy. Te dotacje miały pozwolić przedsiębiorcom przetrwać najgorszy okres. Miały – bo nikt z nich nie chce korzystać.
_ Niestety, przepisy antykryzysowe są tak skonstruowane, że firmy potrzebujące pomocy będą musiały kredytować przewidziane w ustawie rozwiązania na czas kryzysu. To sprawia, że nie będą korzystać z jednej z głównych form wsparcia _– mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Inwestycja w ciemno
Zasada przyjęta w pakiecie jest taka, że najpierw przedsiębiorca wykłada pieniądze na szkolenia, a potem dostaje refundację. Szkopuł w tym, że nie ma określonej ścieżki ani terminarza, w jakim pieniądze mają trafiać z ministerstwa do powiatu i dalej do pracodawcy. Jest tylko przepis, zgodnie z którym przekazywanie środków FP na dofinansowanie szkoleń i stypendiów wynikających z umów z pracodawcami zawartych do 31 grudnia 2011 r. może nastąpić do 31 stycznia 2012 r. Zatem firma w kryzysie może długo czekać na pieniądze. Dla wielu wysłanie ludzi na szkolenia może się okazać gwoździem do trumny, bo zabraknie środków na bieżącą działalność.
Bez gwarancji
_ Gdyby dziś zgłosił się do mnie pracodawca z wnioskiem o dofinansowanie, nie dam mu gwarancji, że pomoc otrzyma jeszcze w tym roku. Nie mam pieniędzy na realizację ustawy antykryzysowej. Muszę występować do ministra pracy, a środki są przekazywane różnie. Nie mogę zarezerwować z góry pieniędzy, bo nie mam gwarancji, że zostaną one wydane. Na razie nie ma zainteresowania dopłatami do szkoleń. Z doświadczenia wynika, że jeśli w firmie źle się dzieje, to raczej pozbywa się ona pracowników _ – mówi Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.
Pracodawcy nie mogą wstrzymać się z wypłatą świadczeń do czasu uzyskania środków z FP. Owszem, rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków dofinansowania kosztów szkoleń mówi, że przedsiębiorca ma wypłacić stypendium uprawnionym pracownikom niezwłocznie po przekazaniu środków z Funduszu Pracy, nie później jednak niż w terminie siedmiu dni od ich otrzymania. Ten przepis pozostaje w sprzeczności z ustawą antykryzysową. Zgodnie z nią w okresie szkolenia lub studiów podyplomowych pracownikowi przysługuje stypendium finansowane z FP, wypłacane przez firmę na zasadach dotyczących wypłaty wynagrodzenia określonych w kodeksie pracy. Oznacza to, że pracownicy w czasie przestoju mają w terminie wypłat w firmie otrzymać część wynagrodzenia i stypendium niezależnie od tego, czy przyszły pieniądze od starosty czy nie.
Dotowana nauka zamiast zwolnienia
W czasie kryzysu przedsiębiorca może wysłać pracowników na szkolenie lub studia podyplomowe, na co dostanie dofinansowanie. Jego wysokość wynosi na jedną osobę 80 proc. kosztów studiów lub szkolenia, nie więcej jednak niż 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim kwartale ogłaszanego przez prezesa GUS.
Skierowany na naukę pracownik ma otrzymywać stypendium w wysokości 100 proc. zasiłku dla bezrobotnych, czyli obecnie 575 zł.
Starosta finansuje także składki na ubezpieczenie społeczne naliczone od wypłaconych stypendiów należne od pracodawcy.
Tomasz Zalewski