Fiskus ma długi, ale nagrody się sypią
Tylko na Mazowszu w ciągu pierwszej połowy 2013 r. 51 naczelników urzędów skarbowych otrzymało premie w łącznej wysokości 497,6 tys. zł. To wszystko w czasie, gdy administracji brakuje pieniędzy na najpilniejsze potrzeby - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
26.11.2013 | aktual.: 26.11.2013 07:59
Pracownicy urzędów skarbowych wypłacili sobie nagrody według najwyższych możliwych stawek. Tymczasem urzędom i izbom skarbowym brakuje pieniędzy na takie rzeczy jak: rachunki za paliwo, telefony, delegacje, zakup papieru, badania okresowe pracowników, czynsz i podatek od nieruchomości. Na te i podobne wydatki izbom skarbowym brakuje 326 tys. zł, a urzędom prawie 31,1 mln zł.
Tymczasem nagrody są wypłacane bardzo hojnie. Na Mazowszu 51 naczelników dostało prawie 0,5 mln zł. W Wielkopolsce w 2010 r. 40 naczelników dostało łącznie 883 178 zł, średnio po 22 tys. zł na głowę. Z roku na rok dostawali nieco mniej, łącznie 771,2 tys. zł w 2011 r. i 699 tys. zł w 2012 r. Za pierwszy kwartał tego roku 39 naczelników wielkopolskich US dostało łącznie 209,4 tys. zł.
Jednocześnie niedawno ministerstwo finansów stwierdziło, że "należy mieć na uwadze, że aktualna sytuacja w budżecie uniemożliwia pokrycie wszystkich zgłaszanych potrzeb. W związku z tym w szczególnie uzasadnionych przypadkach należy rozważyć sfinansowanie części niedoborów w zakresie wydatków bieżących oszczędnościami w wynagrodzeniach osobowych, tak, aby nie wystąpiły zobowiązania wymagalne". Ale co innego dziura w budżecie, a co innego potrzeba odpowiedniego wynagrodzenia ciężko pracujących urzędników.