Fixing cudów na giełdzie
Prawdopodobnie gdyby nie błąd biura maklerskiego, wczorajsze notowania na naszej giełdzie zakończyłyby się znacznie gorzej, niż wskazuję oficjalne dane.
13.11.2008 | aktual.: 13.11.2008 11:18
Pomyłka brokera mogła sprawić, że WIG20 spadł wczoraj o 4,9 proc., a nie o 9 proc.
Przed fixingiem, na którym ustalane są ceny akcji na zamknięcie sesji, WIG spadał wczoraj o 7 proc., a WIG20 ponad 9 proc. Dzięki ostatnim zleceniom straty udało się zmniejszyć do odpowiednio 4,3 oraz 4,9 proc.
Najbardziej spektakularna zmiana dotyczyła Orlenu. Cena jego akcji na fixingu wzrosła o 13,7 proc., co oznacza, że w skali dnia zwiększyła się o 2,9 proc. Zlecenia kupna w przypadku dużych spółek (Agora, Asseco Poland, GTC, Polnord, TVN i CEZ) były na tyle duże, że nie udało się ustalić kursów zamknięcia. - _ Co się stało? _ - irytowali siź inwestorzy.
- _ To dziwne zachowanie, odbiegające od tego, co działo się przez całą sesję. Podjęliśmy działania mające wyjaśnić jego przyczyny _ - mówił Adam Maciejewski, wiceprezes GPW. - _ Wiemy już, że zlecenie pochodziło z jednego domu maklerskiego. Wyjaśniamy sytuację pod kątem ewentualnej manipulacji _ - tłumaczył Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Dodał, że we wrześniu KNF pytała GPW, czy rozważa wprowadzenie mechanizmów zabezpieczających przed takimi sytuacjami.
Możliwe, że zdarzenie miało związek z rewizję popularnych indeksów giełdowych obliczanych przez MSCI Barra. Wzrosło w nich znaczenie naszych spółek. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że dziwne zachowanie wynikało z błędu w domu maklerskim przy realizacji dużych zleceń kupna i sprzedaży wystawionych po każdej cenie. Do arkusza giełdowego trafiły dyspozycje kupna, a nie znalazły się w nim zlecenia sprzedaży.
Krzysztof Stępień
Tekst z kolumny nr 1 Gazety Giełdy Parkiet