Fixing cudów na giełdzie
Prawdopodobnie gdyby nie błąd biura maklerskiego, wczorajsze notowania na naszej giełdzie zakończyłyby się znacznie gorzej, niż wskazuję oficjalne dane.
Pomyłka brokera mogła sprawić, że WIG20 spadł wczoraj o 4,9 proc., a nie o 9 proc.
Przed fixingiem, na którym ustalane są ceny akcji na zamknięcie sesji, WIG spadał wczoraj o 7 proc., a WIG20 ponad 9 proc. Dzięki ostatnim zleceniom straty udało się zmniejszyć do odpowiednio 4,3 oraz 4,9 proc.
Najbardziej spektakularna zmiana dotyczyła Orlenu. Cena jego akcji na fixingu wzrosła o 13,7 proc., co oznacza, że w skali dnia zwiększyła się o 2,9 proc. Zlecenia kupna w przypadku dużych spółek (Agora, Asseco Poland, GTC, Polnord, TVN i CEZ) były na tyle duże, że nie udało się ustalić kursów zamknięcia. - _ Co się stało? _ - irytowali siź inwestorzy.
- _ To dziwne zachowanie, odbiegające od tego, co działo się przez całą sesję. Podjęliśmy działania mające wyjaśnić jego przyczyny _ - mówił Adam Maciejewski, wiceprezes GPW. - _ Wiemy już, że zlecenie pochodziło z jednego domu maklerskiego. Wyjaśniamy sytuację pod kątem ewentualnej manipulacji _ - tłumaczył Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Dodał, że we wrześniu KNF pytała GPW, czy rozważa wprowadzenie mechanizmów zabezpieczających przed takimi sytuacjami.
Możliwe, że zdarzenie miało związek z rewizję popularnych indeksów giełdowych obliczanych przez MSCI Barra. Wzrosło w nich znaczenie naszych spółek. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że dziwne zachowanie wynikało z błędu w domu maklerskim przy realizacji dużych zleceń kupna i sprzedaży wystawionych po każdej cenie. Do arkusza giełdowego trafiły dyspozycje kupna, a nie znalazły się w nim zlecenia sprzedaży.
Krzysztof Stępień
Tekst z kolumny nr 1 Gazety Giełdy Parkiet