Fixingowe tąpnięcie
W piątek od rana inwestorzy działający na GPW kontynuowali widoczną już od dwóch sesji niemoc popytową. Tym razem było to uzasadnione, ponieważ atmosfera na innych rynkach nie sprzyjała optymizmowi.
14.05.2010 17:18
W piątek od rana inwestorzy działający na GPW kontynuowali widoczną już od dwóch sesji niemoc popytową. Tym razem było to uzasadnione, ponieważ atmosfera na innych rynkach nie sprzyjała optymizmowi.
W pierwszych godzinach sesji WIG20 szybko zanotował ponad 1% straty, ale pewnym pocieszeniem było, iż wszystko działo się przy śmiesznych obrotach, raczej dzięki pasywności strony popytowej niż szczególnej aktywności podaży. W miarę trwania sesji atmosfera w Europie dalej się pogarszała, a liderami spadków były indeksy krajów południa Europy. Inwestorzy pasywnie poddawali się tej tendencji i czekali na dane z USA. Pierwsze z nich o 14.30, mimo, iż ciut lepsze od oczekiwań, nie wywołały poprawy nastrojów na rynku. Roczne minimum eurodolara wywołało rosnącą nerwowość w Europie i końcówka notowań w Warszawie odbywała się w bardzo negatywnym otoczeniu zewnętrznym, tym bardziej, że indeksy amerykańskie, pomimo lepszych danych, otwarły się na sporych minusach. Do fixingu wydawało się, że GPW przetrzyma to w miarę spokojnie, ale na fixingu na zamknięciu wartość WIG20 została obniżona o niemal 1.50%, co ciekawe, przy braku reakcji kontraktów terminowych na WIG20, które zamknęły się nawet ciut wyżej niż na
zakończeniu notowań ciągłych. Ostateczny rezultat sesji to spadek WIG20 o 2.80%, przy wysokich obrotach rzędu 2.16 mld zł. Szerokość rynku potwierdziła negatywny sentyment, ponieważ tylko 84 spółki zyskały na wartości wobec 241 spadających.
Indeks blue chipów, po raz ostatni w takim składzie (od poniedziałku wchodzi PZU), znalazł się niemal w całości po czerwonej stronie rynku. Wzrosły kursy tylko dwóch spółek: BRE (+2.17%) i Agory (+1.02%). W wyniku dziwnych manewrów na fixingu najbardziej poszkodowane zostały wychodzący z WIG20 Cersanit (-7.85%), PBG (-6.03%), GTC (-4.80%) i Bioton (-4.76%). Indeksy szerokiego rynku zareagowały zdecydowanie wstrzemięźliwiej niż WIG20 i, co prawda spadły, ale tylko o niecały procent (mWIG40 – 0.73%, sWIG80 – 0.74%). Właśnie ten segment rynku uznałbym dzisiaj za reprezentatywny dla GPW, ponieważ to co się stało dzisiaj z WIG20 wydaje mi się incydentalne, wymuszone przez istotną i szybką zmianę indeksu, a winą obarczyłbym płytkość GPW, a więc chorobę, z którą nasza giełda zmaga się od początku istnienia. Na rynku tzw. misi nie zanotowaliśmy ani spektakularnych wzrostów, ani spadków (jedynym był spadek kursu spółki Pragma Inkaso o 17%).
Ostatni dzień tygodnia wyraźnie zepsuł bilans całego tygodnia, ale przebiegu sesji nie odbieram tak bardzo negatywnie jak wskazywałby suchy rezultat handlu. Wydaje się, że od poniedziałku sytuacja pozostaje pod kontrolą kupujących i dzisiejszy spadek był głównie wynikiem dostosowania do nowej struktury indeksu WIG20. Abstrahując od dzisiejszej sesji, wydarzenia z mijającego tygodnia specjalnie mnie nie zaskoczyły. Jak zwykle po emocjonalnym przesileniu nastąpiło odreagowanie, które w zasadzie sprowadziło się do jednej sesji, bo na pozostałych sesjach byliśmy świadkami nieudanych prób kontynuacji wzrostów. Z punktu widzenia AT odreagowanie doszło do pierwszej ważniejszej strefy oporu i kłopoty w tych rejonach nie dziwią. Rynek jest nadal podszyty strachem i powrót sporej nerwowości jest jeszcze jak najbardziej możliwy, czego mieliśmy próbkę już dzisiaj, tym niemniej sądzę, iż WIG20 podejmie jeszcze raz próbę ataku na obszar 2480-2510pkt. Czym szybciej ona nastąpi, tym mniejsze wróżę jej powodzenie. Pomimo, iż
długoterminowy trend wzrostowy obowiązuje, sądzę, że w najbliższych tygodniach rynkowi trudno będzie wrócić do zdecydowanych wzrostów, raczej stawiałbym na sporą zmienność nastrojów w tym czasie. Z różnych scenariuszy, które można brać pod uwagę, na razie najbliższy jest niżej podpisanemu, scenariusz bardziej złożonej i rozciągniętej w czasie korekty, w którym jak najbardziej mieści się pobicie dołków z 7 maja, jednak na to trochę powinniśmy poczekać.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK
| Dane prezentowane w niniejszym raporcie zostały uzyskane lub zaczerpnięte ze źródeł uznanych przez DM BZ WBK S.A. za wiarygodne, jednakże DM BZ WBK S.A. nie może zagwarantować ich dokładności i pełności. Niniejsze opracowanie i zawarte w nim komentarze są wyrazem wiedzy oraz poglądów autora i nie powinny być inaczej interpretowane. Dom Maklerski BZ WBK S.A. nie ponosi odpowiedzialności za szkody poniesione w wyniku decyzji podjętych na postawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu. Powielanie bądź publikowanie niniejszego opracowania lub jego części bez pisemnej zgody DM BZ WBK S.A. jest zabronione. |
| --- |