Flexi-pokolenie, czyli dwudziestolatkowie w pracy

Wyodrębnienie wspólnej nazwy dla generacji to spore uogólnienie. Nikt jednak nie zaprzeczy, że dzisiejszy stosunek do pracy dwudziestolatków jest diametralnie różny od tego, który istniał jeszcze 10 lat temu

Flexi-pokolenie, czyli dwudziestolatkowie w pracy
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

28.12.2010 | aktual.: 28.12.2010 12:08

Mają inne podejście do życia za sprawą globalizacji, łatwego dostępu do internetu i nowoczesnych technologii. Nadążając za postępem także współczesne formy pracy się zróżnicowały i stały się bardziej elastyczne (flexi). Młodzi chętnie to wykorzystują. Ale czy zarabiają przez to więcej?

Generacja Y lub pokolenie Milenium

Chcąc nie chcąc pojawiają się określenia na pokolenie wyżu demograficznego z lat 80-tych. Do „flexi-pokolenia”, „generacji Y” i „pokolenia Milenium” dodajmy więc jeszcze „pokolenie klapek oraz i-podów”. W odróżnieniu od poprzedniej generacji sporą wagę przywiązują do życia prywatnego. Nie dla nich wyścig szczurów. Szukają pracy, która będzie nawiązywała do ich zainteresowań. Chcą nawet, aby praca dostosowała się do ich stylu życia. Mają dużo entuzjazmu, są pewni siebie i niezbyt lojalni wobec pracodawców. Znają języki obce, nowoczesne technologie i chętnie korzystają z wszelkich mediów. W poszukiwaniu pracy i miejsca do życia nie ograniczają się miejscem zamieszkania i chętnie się przenoszą. Są przekonani, że świat stoi przed nimi otworem.

Ile chcieliby zarabiać dwudziestolatkowie?

Jak wynika z badań przeprowadzonych w zeszłym roku średnie wynagrodzenie dwudziestolatków wynosiło ok. 3 tys. brutto, ale zdecydowana część zarabiała poniżej 2 tysięcy złotych. Branże, w których młodzi ludzie, dzięki swoim predyspozycjom, najbardziej się sprawdzają i są godziwie wynagradzani to technologie informatyczne i telekomunikacja. Tak jak w całym kraju, najsłabiej wynagradzani są młodzi pracownicy sektora publicznego, służby zdrowia, kultury i nauki. Większość dwudziestolatków to słabo opłacani pracownicy szeregowi. A jakie mają aspiracje i ile chcieliby zarabiać młodzi ludzie wchodzący na rynek pracy? Na forum poświęconym polskim dwudziestolatkom anonimowy internauta opisał swoje cele na przyszłość - Najważniejsze to chyba skończyć studia, mieć pasjonującą pracę, koło 30-tki zarabiać koło 5 tys., założyć rodzinę i wspólnie kilka razy do roku zwiedzać świat. No i aby każdy w rodzinie miał swoje pasje i je realizował. Ogólnie stabilizacja, rodzina i bezpieczeństwo. Pieniądze to tylko półśrodek, a nie
cel.

Z kolei inny uczestnik wspomnianego forum planuje - Zarabiać minimum 10 000 zł miesięcznie przed 30-stką i nie paść ofiarą "systemu", który doprowadza do sytuacji w których ludzie bez wykształcenia zarabiają po 6 - 7 tysięcy, a po studiach ledwo, ledwo 1,5 tysiąca... *Kontrakty czasowe to podstawa *

W Unii Europejskiej 40% zatrudnionych w wieku do 25 lat pracuje na kontraktach czasowych. W Polsce wskaźnik ten sięga 67%. Praca czasowa może być ważnym krokiem w karierze zawodowej młodych ludzi i wtedy jest to dość naturalne zjawisko. Jednak w Polsce to masowe zjawisko i umowy czasowe dotyczą wszystkich, nie tylko młodych. Aż 26% z ogółu umów w Polsce to właśnie kontrakty czasowe. Dodatkowo ich udział wciąż rośnie i nie są one żadnym etapem przejściowym, a raczej jedyną możliwością. Osoby w ten sposób zatrudnione zarabiają o kilkanaście procent mniej, często mają też utrudniony dostęp do szkoleń. Spory w tym udział uczniów i studentów, którzy chętnie podejmują się pracy w nienormowanych godzinach pracy. Według GUS w II kwartale 2009 r. co piąta młoda osoba ucząca się (w wieku 15-34 lata) jednocześnie pracowała. Młodzi są coraz bardziej elastyczni w kwestii form pracy. Flexi-praca to także coraz bardziej popularna telepraca, praca tymczasowa, ruchome godziny rozpoczynania i kończenia pracy, samozatrudnienie
czy indywidualny czas pracy zorientowany tylko na rezultaty.

Pesymistyczne prognozy na 2011

Najbardziej pesymistyczne prognozy zakładają, że 1 maja 2011 r. po otwarciu rynku pracy w Niemczech i Austrii, z naszego kraju może wyjechać nawet 2 mln, głównie młodych ludzi. Ich ciężka sytuacja na rynku pracy i niskie wynagrodzenia skłaniają do niełatwych decyzji wyjazdowych. Jeśli dodamy do tego zjawisko starzenia się społeczeństw państw sąsiadujących, to masowe migracje młodych ludzi stają się niemal pewne. Oczywiście Polska też się „starzeje”, jednak przepływ pracowników odbywa się w kierunku z biedniejszego do bogatszego kraju. Już teraz istnieje na zachodzie Europy ogromne zapotrzebowanie na polskich pracowników, przede wszystkim w sektorze socjalnym.

Patrząc przekrojowo - z jednej strony mamy zdesperowanych, młodych ludzi gotowych w każdej chwili na wyjazd z kraju. Na drugim biegunie ambitnych przedstawicieli fleki-pokolenia z długoterminowymi wizjami przyszłości. A pomiędzy nimi rzesze zatrudnionych czasowo i w większości nisko opłacanych dwudziestolatków, którzy liczą … no właśnie na co?

Epe

finansepracownikpraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)