Frank najdroższy od 15 miesięcy
W poniedziałek kurs franka przekroczył 3,10 PLN. Ostatni raz tak wysokie poziomy odwiedzał w marcu 2009 roku. Ucieczka od ryzyka nie jest już równoznaczna z kupowaniem dolarów, ponieważ ryzyko drugiego dna recesji w USA staje się coraz bardziej realne.
28.06.2010 17:20
Na warszawskiej giełdzie w poniedziałek akcjami handlowali tylko drobni inwestorzy, natomiast fundusze inwestycyjne i emerytalne ewidentnie przyglądały się z boku rozwojowi sytuacji. Najlepiej może świadczyć o tym fakt, że na godzinę przed zakończeniem sesji obroty na całym rynku minimalnie przekraczały 500 mln PLN, a WIG20 poruszał się w bardzo wąskim zakresie (ok. 20 pkt). Ostatecznie WIG20 i WIG zakończyły dzień na poziomach z piątku, a obroty nie przekroczyły 1 mld PLN. W najbliższych dniach fundusze nie powinny narzekać na brak okazji do przebudowy składu portfeli: w środę na GPW zadebiutuje Tauron, a do dziś irlandzka grupa AIB przyjmuje oferty od kupców chętnych do przejęcia banku BZWBK, którym poważnie zainteresowany jest m.in. PKO BP. Za granicą na rynkach akcji tydzień rozpoczął się również bez większych emocji - większość indeksów nie zmieniła wartości o więcej niż 1 proc. w stosunku do piątkowych poziomów.
Zdecydowanie więcej działo się na rynkach walutowym i surowcowym. Po południu kurs franka przekroczył 3,06 PLN, co oznacza, że szwajcarska waluta była najdroższa od marca 2009 roku. Jest to przede wszystkim pochodna bardzo gwałtownego umocnienia franka w stosunku do euro - jeszcze na początku czerwca za euro płacono 1,42 CHF, a dzisiaj kurs wymiany wynosił ok. 1,33 CHF. Inwestorzy w dalszym ciągu poszukują bezpieczeństwa i jak największej niezależności od zawirowań w strefie euro, zwłaszcza, że właśnie trwają testy ponad 100 instytucji finansowych, które mają pokazać, w jakim stopniu największe europejskie banki są przygotowane na spadek płynności w sektorze czy spowolnienie gospodarcze.
Podobnie jak przywódcy państw z grupy G20 wybierali w weekend między mniejszym a większy złem (ograniczać dziury budżetowe czy stymulować gospodarki na kredyt, którego w każdej chwili może zabraknąć), tak samo inwestorzy na rynku walutowym szukają balansu między bardziej i mniej ryzykownymi aktywami. W poniedziałek kapitał przesuwano w kierunku tych bezpieczniejszych - chętnie kupowano jeny, franki oraz złoto. Duży popyt na bezpieczne aktywa sprowadził w dół rentowności niemieckich i amerykańskich obligacji, co należy interpretować, jako sceptyczną reakcję inwestorów na deklaracje grupy G20 o obniżeniu dziur budżetowych o połowę do 2013 roku. W prasie gospodarczej i wśród opinii analityków coraz częściej można natknąć się na termin "drugie dno recesji" i to nie tylko w odniesieniu do amerykańskiej gospodarki, ale globalnej koniunktury.
Dzisiejsze dane z USA nieznacznie odbiegały od oczekiwań ekonomistów: wydatki Amerykanów w maju rosły szybciej niż prognozowano, za to wolniejszy wzrost odnotowały zarobki. Wcześniej mocno rozczarowały dane o sprzedaży detalicznej w Japonii.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Łukasz Wróbel, Open Finance