Fukushima - japońskiej tragedii ciąg dalszy
Kolejny tydzień, w którym zmienność nastrojów na rynku akcji przypominała jazdę rollercoasterem. Główne źródło wahań na rynku akcji znajdowało się w Japonii, lecz inwestorzy amerykańscy dostali również dawkę innych danych, które nie były bez wpływu na wydarzenia ostatnich dni na Wall Street. Ale po kolei...
19.03.2011 11:53
Stany Zjednoczone
Kolejny tydzień, w którym zmienność nastrojów na rynku akcji przypominała jazdę rollercoasterem. Główne źródło wahań na rynku akcji znajdowało się w Japonii, lecz inwestorzy amerykańscy dostali również dawkę innych danych, które nie były bez wpływu na wydarzenia ostatnich dni na Wall Street. Ale po kolei…
Jak już wspomniałem, oczy inwestorów na całym świecie, zwrócone były na wydarzenia, jakie miały miejsce w Japonii. Potężne trzęsienie ziemi, w wyniku którego zostały uszkodzone reaktory w elektrowni Fukushima, wywołały strach, że oprócz usuwania skutków potężnego trzęsienia ziemi, Japonię czeka kolejny cios w postaci skażenia radioaktywnego, największego od czasów Czarnobyla.
"Problem japoński", to nie jedyny z czynników zewnętrznych, który miał wpływ na kurs akcji za wielką wodą. Trzeba zwrócić uwagę, że sytuacja w Libii jest nadal niestabilna. W środę, w Bahrajnie ogłoszono stan wyjątkowy. Jeżeli dodamy do tego obniżony rating Portugalii, robi się zlepek informacji, które, mówiąc krótko, musiały doprowadzić do wyraźniejszej przeceny. I tak faktycznie się stało.
Wróćmy jednak do raportów makroekonomicznych. We wtorek odbyło się posiedzenie FOMC. Stopy procentowe, co było rzeczą oczywistą, pozostały bez zmian. Raport FED zwracał uwagę na zadawalające tempo wzrostu gospodarczego, jak i poprawiającą się sytuację na rynku pracy. Zauważalna jest również inflacja, czyli coś, czego "nie widział" Ben Bernanke, a coś, co część graczy obawiających się scenariusza deflacyjnego przyjęła jako niewątpliwy pozytyw. Inflacja w cenach producenta wzrosła w ujęciu miesięcznym o 1,6%, w ujęciu rocznym aż o 5,6%, czyli znacznie powyżej konsensusu. Inflacja CPI, natomiast, wzrosła odpowiednio o 0,5% i 2,10%. W tej chwili te odczyty, jak wspomniałem, mogą być traktowane jako pozytyw. Pytanie: jakie działania podejmie FED w momencie, kiedy dynamika wzrostu inflacji zwiększy się? Naturalnym jest podwyżka stóp procentowych, ale ta z kolei powiązana jest z tempem wzrostu gospodarczego.
Koniec tygodnia przyniósł odreagowanie. Sytuacja z reaktorem Fukushima uległa poprawie. Libia zapowiedziała zawieszenie broni (pytanie, ile w tym prawdy, a na ile jest to blef Kaddafiego). Fakt jest taki, że po czwartkowym odreagowaniu kontrakty na S&P500 były na wyraźnych plusach, co przy wygasającej serii kontraktów terminowych jest niewątpliwym plusem dla obozu byków.
Kolejny tydzień powinien przebiegać według scenariusza - stabilna sytuacja w Japonii, Libii i na bliskim wschodzie, plus dla byków i możliwe testowanie 1 300 pkt na S&P500. Jakakolwiek destabilizacja sytuacji z reaktorem bądź rozpoczęcie działań zbrojnych w Libii może zmusić inwestorów do sprzedaży akcji.
Konrad Widuliński
Polska i Europejskie Rynki Wschodzące
Inwestorzy na polskim rynku w minionym tygodniu zachowali zimną krew. Pomimo bardzo niepewnej i zmieniającej się z minuty na minutę sytuacji w Japonii, w połowie tygodnia udało się zatrzymać rozpędzającą się korektę nieznacznie poniżej wspominanego przez nas w poprzednim komentarzu poziomu 2720 punktów na indeksie WIG20. Cały tydzień zakończył się nawet niewielkimi wzrostami naszych indeksów w stosunku do piątkowego zamknięcia w poprzednim tygodniu. Polski rynek pozostawał więc zaskakująco silny w porównaniu na przykład do niemieckiego DAX’a, który stracił w tym czasie prawie 5%. Warszawska giełda pozostaje pod kontrolą byków, a co za tym idzie, należy się zapewne spodziewać wzrostów wraz z uspokajaniem się sytuacji na świecie.
W cieniu światowych wydarzeń pozostały dane o inflacji podane przez GUS. Inflacja CPI wzrosła w lutym o 3,6%. Pomimo tego, że dane te były takie same, jak dane styczniowe po weryfikacji, trzeba pamiętać, że GUS zmienił w tym czasie koszyk inflacyjny, a więc dane nie są do końca porównywalne. Odnotować należy również fakt, że analitycy UBS podnieśli swoją rekomendację dla PZU do „kupuj”, a cenę docelową wyznaczyli na 403 zł, co dosyć szybko znalazło swoje odzwierciedlenie w notowaniach spółki, które pod koniec tygodnia zaczęły szybko rosnąć. Na uwagę zasługuje również silne zachowanie giełdy tureckiej w ostatnich tygodniach. Wcześniej wraz z turecką walutą została ona silnie przeceniona w związku z sytuacją w Afryce i odpływem pieniędzy z funduszy inwestujących na bliskim wschodzie. Wygląda na to, że inwestorzy powoli przestają się bać krajów islamskich.
Jacek Maleszewski
Europa Zachodnia
Drugi tydzień z rzędu notowania na rynkach Starego Kontynentu stały pod znakiem realizacji zysków. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusach, coraz bardziej oddalając się od szczytów tej hossy. Tym razem pretekstem do kontynuacji korekty nie były wieści ze strefy euro, a gorszy globalny sentyment spowodowany informacjami płynącymi z Japonii. Spore spadki kursów zanotowały akcje czołowych europejskich koncernów energetycznych. W przypadku niemieckich operatorów RWE oraz E.ON swoje „trzy grosze” dorzuciła Angela Merkel, czasowo zamykając starsze niemieckie elektrownie atomowe. Dobrych humorów nie mieli również posiadacze akcji firm ubezpieczeniowych w świetle możliwych odszkodowań obciążających ten sektor rzędu nawet kilkudziesięciu miliardów dolarów.
W cieniu japońskich wydarzeń „bez echa” przeszedł szczyt szefów rządów państw strefy euro, na którym zdecydowano się zwiększyć z 250 do 440 mld euro kwotę gwarancji ratujących ewentualnych przyszłych eurobankrutów. Ciekawostką jest fakt ograniczenia zakresu interwencji wyłącznie do rynku pierwotnego, czyli przyszłych aukcji nowego długu chorych fiskalnie krajów. Z wielką dozą prawdopodobieństwa można jednakże przypuszczać, że w przypadku ewentualnych zawirowań na rynku wtórnym euro-długu pomocną dłoń wyciągnie – nie po raz pierwszy zresztą – Europejski Bank Centralny.
Tydzień europejscy inwestorzy kończą bez wątpienia w lepszych nastrojach niż te, w których go rozpoczynali. Od osiągnięcia szczytów tej hossy europejski DJ Stoxx 600 spadł już o prawie 10%, a jego wskaźnik cena/zysk jest najniższy od dwóch lat, co świadczy o powrocie fundamentalnej wyceny europejskich spółek do bardziej racjonalnych poziomów. Oczywiście fakt, że akcje są tanie nie oznacza, że nie mogą być jeszcze tańsze. Jednakże z każdym kolejnym tygodniem spadków siła podaży będzie miała coraz mniej argumentów w sporze z siłą popytu. Bardzo prawdopodobnym wydaje się więc rychły powrót do umiarkowanych wzrostów. Oczywiście pod warunkiem poprawy globalnego sentymentu i spadkiem niepewności na rynkach.
Piotr Trzeciak
Azja i Ameryka Łacińska
Zachowanie się azjatyckich rynków akcyjnych w bieżącym tygodniu przepełnione było wzmożoną zmiennością z przewagą podaży na wieść o tragicznych wydarzeniach w Japonii.
Indeks Nikkei 225, w cieniu ogromnych rozmiarów ludzkiej tragedii oraz rosnącego zagrożenia promieniowaniem, w ciągu dwóch pierwszych sesji tygodnia przeceniony został o blisko 17%. Takiego zachowania rynku nie widzieliśmy od czasu upadku Lehman Brothers, a wtorkowa sesja, na której odnotowano spadek o 10,55% była trzecim najgorszym w historii wynikiem. Wydarzenia natychmiastowo spowodowały zmianę rentowności japońskich obligacji oraz notowania yena do dolara, w czym wyraźnie pomogły transakcje sprzedaży dokonywane przez fundusze hedgingowe. Spadki najbardziej dotknęły spółki z sektora motoryzacyjnego, elektronicznego, naftowego oraz energetycznego. Skala ich przewartościowania sięgnęła ponad 20%. Jednak odnaleźć można było wśród szerokiego rynku garść spółek, które pozytywnie perforowały, jak np. branża budowlana i cementowa. Inwestorzy mają jeszcze świeżo w pamięci trzęsienie w Kobe w 1995 roku, po którym to notowania budowlanki oraz sektorów powiązanych zachowywały się zdecydowanie lepiej niż szeroki
rynek przez blisko rok czasu od tragicznego wydarzenia. Druga część tygodnia stała już pod znakiem względnej stabilizacji po interwencjach banku centralnego Japonii. Wpompował on w rynek pieniężny biliony krajowej waluty oraz zapowiedzi wspólnego działania grupy G7, by stonować nastroje inwestorów na rynku walutowym. Jedną z ofiar giełdowych stała się spółka Tokyo Electric Power Co., która w przeciągu tygodnia została przeceniona o 56%. W ujęciu tygodnia rynek akcji reprezentowany przez indeks Nikkei 225 spadł o 9,77%, kończąc notowania na poziomie 9206 pkt.
Giełda w Shanghaiu, w reakcji na pojawienie się głębokiej przeceny w Japonii, zanotowała niewielki spadek (1,41%). Kołem zamachowym, oprócz gorszego sentymentu w regionie, była spekulacja o podwyżce podstawowej stopy procentowej. Wskazywać na to może zachowanie władz banku centralnego, które wyemitowały we wtorek roczne bony o wartości 10 miliardów yuan, po stopie 3,2%. Oprocentowanie to jest wyższe o 0,2% od zeszłotygodniowej emisji. Środek tygodnia przyniósł inwestorom względny spokój, a akcje podskoczyły o 1,19% na fali wzrostu cen miedzi i aluminium. Zagrożenia wokół elektrowni atomowych wpłynęły na wzrost cen spółek węglowych, wobec których oczekuje się większego popytu ze strony konsumentów. Tygodniowa zmiana indeksu Shanghai Composite Index to zaledwie spadek o 0,81%, będący w dużym stopniu wynikiem oczekiwania inwestorów na rozwój sytuacji w Japonii i pierwszy poważny bilans strat.
Z kolei, giełda w Bombaju bieżący tydzień zakończyła z niewielką przewagą podaży, kończąc zmagania giełdowe spadkiem akcji reprezentowanych indeksem BSE30 o 1,59%. Wśród sektorów pod presją sprzedaży znalazły się spółki motoryzacyjne, energetyczne, metalowe oraz bankowe. Poza wpływem negatywnego sentymentu w regionie zbiegła się dodatkowo decyzja banku centralnego o podniesieniu stopy repo o 25 pkt bazowych do poziomu 6,75%. Jest to wynik konsekwentnego zaciskania polityki monetarnej, której jesteśmy świadkami od marca zeszłego roku. Ósma z rzędu podwyżka kosztu kapitału koresponduje z rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi, wynikającymi głównie z rosnących cen ropy i żywności. Rządowa projekcja inflacji uległa rewizji o 1% z zakładanego wcześniej na ten rok poziomu 7%. Zamknięcie notowań na poziomie 17878 pkt sugeruje, że w krótkim okresie jesteśmy pod presją podaży. Może ona napotkać pierwsze ograniczenie 250 pkt, zaś drugie ograniczenie 415 pkt poniżej obecnego stanu. Indeks BSE30 od początku roku został
przeceniony o 13%, a od szczytu z początku listopada 2010 stracił 15%.
Jarosław Godyń
Surowce
Tydzień na rynkach surowcowych nie przyniósł jednoznacznych rozstrzygnięć. Najważniejsze wydarzenia dla rynku ropy miały miejsce w Libii, gdzie władze podjęły decyzję o wstrzymaniu operacji zbrojnych. Był to czynnik, który uspokoił rynki, a to odbiło się dużym spadkiem cen w piątek. Jednak w skali całego tygodnia ropa podrożała o 0,5 procent, a baryłka ropy Crude kosztuje w Nowym Jorku 100 dolarów. Podnoszą się również ceny miedzi na światowych giełdach. Po korekcie trwającej od połowy lutego wydaje się, że notowania wrócą do trendu wzrostowego. Warto wspomnieć, że wzrost wygenerowany został w dość niekorzystnych warunkach rynkowych. Otóż, w Chinach zdecydowano o kolejnej podwyżce stopy bazowej, która to z reguły obniżała ceny miedzi. W skali tygodnia metal ten drożeje o 4 proc., natomiast za tonę surowca w Londynie trzeba zapłacić 9500 dolarów. Z kolei na rynku złota mieliśmy do czynienia z obniżką cen. Głównym powodem był umacniający się dolar do euro. Po kataklizmie w Japonii i kłopotami z elektrownią
atomową nastąpiły zachwiania rynkami akcyjnymi, walutowymi oraz wzrosła awersja do ryzyka. W takiej konfiguracji złoto powinno było zdrożeć. Jednak w skali tygodnia cena uncji złota zamyka się na minusie (-0,5 proc.). Widocznie inwestorzy byli zdezorientowani całą sytuacją i nie do końca wiedzieli, którym tropem pójść. W piątkowe popołudnie uncja kruszcu wyceniana była na 1419 dolarów. Na przyszły kierunek cen surowców największy wpływ będzie miała sytuacja w Libii i w Japonii.
Tomasz Ray-Ciemięga
Xelion