Garsonka, garnitur, a może t shirt?

Co pracownicy noszą w pracy? Czy rozluźniają się wymagania szefów co do noszonych przez podwładnych strojów? Wszystko zależy od branży i szefa

Garsonka, garnitur, a może t shirt?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.05.2010 16:37

Garsonki w neutralnym kolorze, eleganckie garnitury a może T-shirty? Co pracownicy noszą w pracy? Czy rozluźniają się wymagania szefów co do noszonych przez podwładnych strojów? Wszystko zależy od branży i szefa.

Specjaliści twierdza, że Polacy niechętnie chodzą w uniformach. Pracownikom może się to kojarzyć z dawnymi latami, gdy wszyscy wyglądali tak samo. Z drugiej strony zależy im na zaakcentowaniu indywidualności.

Wiele firm już nawet nie określa szczegółowo swego dress code’u.
- Te zasady wkomponowały się już w kulturę korporacyjną. Młodzi ludzie bardzo szybko orientują się, jaki strój przystaje do danych okoliczności. Rekrutując pracowników, mamy też zaufanie do ich wyczucia, zmysłu obserwacji" – mówi Anna Kerc, dyrektor personalny w jednej z firm z branży IT.

Na przykład bank PKO BP wdrożył nową strategię. Określił też standardy biznesowego ubioru pracowników. Kobiety powinny pracować w jasnej bluzce, garsonce albo kostiumie ze spodniami (najlepiej w odcieniu granatu lub szarości). Mężczyżni zaś powinni nosić garnitury lub marynarki w podobnej kolorystyce plus krawat w delikatny wzór.

Reprezentacyjny styl i elegancja dla wielu pracowników są oczywiste. Wiele osób twierdzi, że źle by się czuło w luznym ubraniu, podczas gdy szef chodzi w garniturze. Jak jednak twierdzą specjaliści, w ostatnich latach kodeksy ubraniowe wyraźnie się poluzowały. Przyczynił się do tego boom z przełomu wieku, gdy młodzi szefowie wchodzących masowo na giełdę spółek, demonstracyjnie odżegnywali się od garniturów i krawatów. Garsonki i ekskluzywne garnitury w niektórych firmach ubierają pracownicy tzw. pierwszej linii kontaktu z klientami. Z kolei pracownicy, którzy są "niewidoczni" mogą ubierać zgodnie z własnym stylem.

- Na ważne spotkanie z kontrahentem ubieram się w garnitur i zakładam krawat. Na co dzień chodzę w sportowej marynarce, a nawet w T-shircie. Pracuję z młodymi ludźmi, zależy mi na tym, by wszyscy czuli się swobodnie. Prawdę mówiąc bardziej zależy mi na tym jak ktoś pracuje, a nie co ma na sobie. W firmie tylko osoby obsługujące klientów oraz spotykający się z kontrahentami noszą elegancki strój. Nie narzucałem tego, to dla nich oczywista sprawa. Inni mogą być ubrani tak jak im się podoba - twierdzi menedżer agencji reklamowej Global Art.

W wielu firmach tylko w niektóre dni tygodnia można chodzić w luźniejszym ubraniu, np. w piątki. W takie dni pracownicy mogą ubierać się w swetry, dżinsy, koszulki polo, sportowe marynarki.

Rozluźnianie stylu ubiernia w firmach nie oznacza jednak, że szefowie całkowicie rezygnują z uniformów. Są one popularne i to nie tylko w restauracji, czy na stacji benzynowej. Wielu pracodawców uważa, że jednakowy strój podkreśla profesjonalizm pracowników.

- Mężczyźni noszą jednakowe, granatowe garnitury, a kobiety granatowe garsonki albo marynarki i spodnie. Do tego logo firmy w klapie. Początkowo krytykowaliśmy pomysł, żartowaliśmy, że wyglądamy jak kolejarze. Ale po roku pracy już się przyzwyczaiłam. To wygodne rozwiązanie, wyglądamy dobrze i profesjonalnie. Jesteśmy dobrze odbierani przez klientów. Za ubranie płaci firma - mówi Anna Masjańska, pracownica w znanej firmie ubezpieczeniowej.

AT

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)