Gdańsk/ W budżecie na 2016 r. duży spadek środków na inwestycje
18,6 proc. budżetu, przy 27 proc. w ub. roku, mają wynieść przyszłoroczne wydatki na inwestycje w Gdańsku. Kontynuowana będzie m.in. budowa Trasy Słowackiego. Władze miasta wyjaśniają spadek nakładów okresem przejściowym pomiędzy dwoma perspektywami budżetowymi UE.
Przyszłoroczny budżet Gdańska przyjęto na czwartkowej sesji Rady Miasta. Za przyjęciem dokumentu głosowało 21 radnych PO, a za jego odrzuceniem - 11 radnych PiS.
Uchwała budżetowa zakłada, że przyszłoroczne dochody miasta sięgną poziomu 2,431 mld zł, a wydatki - 2,453 mld zł. "Zakładany deficyt wyniesie 22,7 mln zł i dotyczy części inwestycyjnej budżetu, a sfinansowany zostanie z kredytu Europejskiego Banku Inwestycyjnego" - zapowiedział prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Jak wyjaśnił, głównymi źródłami dochodów miasta w nadchodzącym roku będą: udziały w podatkach państwowych (32,5 procent - 791 mln zł), subwencje i dotacje z budżetu państwa (25,6 proc. - 621,4 mln zł), podatki i opłaty lokalne (21 proc. - 513,8 mln zł), dochody z mienia komunalnego (7 proc. - 171,4 mln zł) oraz dotacje z UE (5,3 proc. - 128,1 mln zł).
Adamowicz wyjaśnił, że - w porównaniu z ubiegłym rokiem, nastąpi spadek dochodów o ponad 10 procent, co związane jest z końcowym rozliczeniem dotacji z UE z minionej perspektywy.
Wydatki majątkowe w przyszłorocznym budżecie mają wynieść 456,8 mln zł i stanowić będą nieco ponad 18,6 proc. budżetu. To mniej niż w ubiegłych latach, (choćby w 2015 r. wydatki te wyniosły 27 proc.). Gospodarze Gdańska wyjaśnili ten spadek faktem, iż rok 2016 będzie rokiem przejściowym, kiedy to kończą się inwestycje wykonywane dzięki dotacjom z poprzedniej perspektywy budżetowej UE i nie rozpisano jeszcze konkursów na środki z kolejnej perspektywy.
Wśród ważniejszych inwestycji drogowych, które miasto będzie realizować w przyszłym roku znalazły się m.in. kontynuacja budowy Trasy Słowackiego (samorząd planuje wydać na nią ponad 108 mln zł), budowa mostu zwodzonego na Wyspę Sobieszewską (zaplanowano 17 mln zł) i budowa linii tramwajowej przy ul. Nowa Bulońska (15 mln zł).
Prawie 76 mln zł miasto chce wydać na inwestycje w obiekty zawiązane z edukacją i sportem. W tym ponad 20 mln zł pochłonąć ma modernizacja obiektów oświatowych, 11,5 mln zł - budowa przedszkoli modułowych, 9,5 mln zł - budowa Centrum Sportu Młodzieżowego, 11,5 mln zł - budowa krytych pływalni w Osowej i na Stogach, a 5,5 mln zł zaplanowano na modernizację Hali Olivia.
Spółki miejskie chcą przeznaczyć na inwestycje nieco ponad 214 mln zł. Planuje się m.in. modernizację infrastruktury wodno-ściekowej oraz kontynuację modernizacji zajezdni tramwajowej Gdańsk Wrzeszcz i składów tramwajowych oraz zakup taboru autobusowego.
Tradycyjnie największą część środków przeznaczonych na działalność operacyjną miasta (w sumie 1 996 mln zł) pochłonie w nadchodzący roku oświata i wychowanie (będzie to 756,6 mln zł - prawie 38 procent, z czego nieco ponad 327 mln zł dołoży miasto). Wydatki na transport i drogi wyniosą 365,8 mln zł (prawie 18 proc.), na opiekę społeczną - 233,4 mln zł (prawie 12 proc.), gospodarkę komunalną - 162,9 mln zł (nieco ponad 8 proc.), na administrację - 146 mln zł (7,3 proc.), a na kulturę - 75 mln zł (3,8 proc.).
Przewodniczący klubu radnych PiS Grzegorz Strzelczyk krytykował projekt budżetu wskazując na planowany w nim znaczny spadek (w porównaniu z ub. latami) wydatków w wielu dziedzinach, w tym na gospodarkę komunalną, transport czy kulturę. Odpowiedzialni za te dziedziny przedstawiciele miasta odpowiadali, że spadek wynika przede wszystkim z zakończenia wielu inwestycji finansowanych z UE i oczekiwaniu na programy, które pozwolą wdrożyć kolejną pulę tych środków z nowej perspektywy.
Przedstawiając projekt przyszłorocznego budżetu Adamowicz wyraził obawy związane z ewentualnym wprowadzeniem w życie zmian zapowiadanych przez nowy rząd. Prezydent Gdańska wyjaśnił, że tylko podwyższenie kwoty wolnej od podatku dochodowego od osób fizycznych, sprawiłoby, że w latach 2017-2023 dochody Gdańska mogłyby zmaleć o 780 mln zł.
Adamowicz zaznaczył, że obniżenie dochodów miasta może sprawić, iż Gdańsk będzie miał mniej środków na wkłady własne w projekty unijne, co może spowodować, że miasto straci potencjalne środki w wysokości 1,5 mld zł. Zaapelował do radnych z PiS o interwencję w rządzie w obronie finansów miasta.
Strzelczyk w odpowiedzi na apel Adamowicza, przyznał, że zwiększenie kwoty wolnej od podatku rzeczywiście mogłoby uszczuplić dochody samorządów. "Myślę jednak, że rząd na tyle racjonalnie podejdzie do tego, że to w jakiś sposób zostanie zrekompensowane" - powiedział Strzelczyk dodając, że dziś przedwcześnie jest dyskutować o tym, "jak to zostanie fizycznie wykonane".