Gdy impreza się przeciągnęła

Nierozsądne zachowanie często daje pracodawcom furtkę do zwolnienia niepotrzebnego od dawna pracownika

Gdy impreza się przeciągnęła
Źródło zdjęć: © Thinkstock

14.01.2013 | aktual.: 14.01.2013 11:20

Wiele osób bardzo się pilnuje i nie sięga po alkohol w pracy. Jednak w domowym zaciszu nie potrafi opanować się przed wieczornym piciem mocnych trunków. Konsekwencją takiego zachowania często jest przychodzenie do pracy na kacu lub jeszcze pod wpływem alkoholu. Co wtedy?

Nierozsądne zachowanie często daje pracodawcom furtkę do zwolnienia niepotrzebnego od dawna pracownika. Bacznie obserwują ofiarę do momentu, gdy nie powinie jej się noga. Wieczorna impreza, która trwała zbyt może skutkować stawieniem się w pracy jeszcze w stanie nietrzeźwości, a to dobry powód dla pracodawcy, by pożegnać się z podwładnym. Trudno tu mówić o jednostkach. Statystyki mówią bowiem, że aż dla 40 proc. osób praca na kacu to nie pierwszyzna. Niektórym zdarza się to nawet dość często. Tylko niewielki odsetek osób, jeśli zdarzy im się wypić za dużo, na drugi dzień korzysta z urlopu na żądanie, nomen omen popularnie zwanego „kacowym”.

Spożywanie alkoholu w miejscu pracy

Jeszcze kilkanaście lat temu picie alkoholu w pracy, jeśli nawet nie było zachowaniem naturalnym, to przynajmniej nie szokowało współpracowników. Po wykonaniu zadania, na terenie zakładu, bez problemu w towarzystwie kolegów można było wysączyć piwo albo dwa. Wiele się jednak zmieniło. Obecnie spożywanie alkoholu w czasie pracy jest naruszeniem obowiązków w zakresie porządku pracy. Zakres kary zależy od pracodawcy. Może być to kara upomnienia, nagany lub pieniężna. Trzeba też się liczyć z tym, że szef zechce się z nami pożegnać na zawsze. Trzymanie w firmie osoby, która nadużywa alkoholu to dla zakładu pracy realne straty. Żaden przecież z niego pracownik, jeśli albo jest pijany, albo co drugi dzień funkcjonuje z objawami zespołu abstynencyjnego i ukrywa się po firmowych kątach.

Zbyt duga impreza

Picie alkoholu w dzień poprzedzający pracę zawodową dość niefrasobliwie traktuje wiele grup zawodowych, zapominając, że na kacu znacznie obniża się efektywności wykonywanych przez nich zadań. Stanowią też potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa nie tylko swojego, ale również osób postronnych.

Niebezpiecznie może być, gdy osoba na kacu zatrudniona jest jako pracownik budowlany lub na wysokościach. Przez zmęczenie i brak skupienia łatwo może doprowadzić do wypadku. Z przychodzeniem do pracy na kacu lub jeszcze pod wpływem alkoholu kłopot mają często zawodowi kierowcy, którzy w stanie nietrzeźwości wsiadają za kółko, mając na pokładzie pojazdu kilkudziesięciu pasażerów. Z badań TNS OBOP wynika, że 80 proc. nietrzeźwych kierowców to osoby będące na kacu. Przyłapanie na gorącym uczynku niemal zawsze wiąże się z utratą pracy.

Poza tym objawy zespołu abstynencyjnego są nieprzyjemne dla nie tylko dla cierpiącej na kaca osoby, ale też dla otaczających kolegów. Objawy zespołu abstynencyjnego widać i czuć. W biurze trudno pracuje się obok kogoś, od kogo „wonie”.

Ryzyko dla każdego

Za spożywanie alkoholu w pracy lub stawienie się w stanie nietrzeźwości w pracy ze stanowiskiem pożegnać się mogą nawet osoby, nad którymi rozpostarty jest prawny parasol. Nawet przyszła mama.

- Pracodawca nie może co do zasady wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży pracownicy, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy (także pracownika-ojca wychowującego dziecko w okresie korzystania z urlopu macierzyńskiego), chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej (jego) winy i reprezentująca pracownicę (pracownika - ojca) zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy – wyjaśnia Łukasz Berg, Kancelaria Adwokacka Adw. Tomasza Posadzkiego w Gdańsku.

Nawet kac może spowodować, że przyszła mama „zasłuży” sobie na zwolnienie dyscyplinarne.

ml,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)