Giełda w USA ostro w dół pod presją sektora bankowego
Wtorek okazał się czarnym dniem
na nowojorskim parkiecie - wszystkie główne indeksy spadły ostro w
dół pod presją sektora bankowego.
20.01.2009 | aktual.: 21.01.2009 06:57
Najważniejszy wskaźnik amerykańskiej gospodarki Dow Jones Industrial Average stracił 332,13 pkt., czyli 4,01 proc., i zakończył sesję na poziomie 7949,09 pkt.
Mocno traciły też szersze indeksy; Standard & Poor's 500 zamknął się na poziomie 805,22 pkt. - o 44,90 pkt. (5,28 proc.) niżej niż na otwarciu. Nasdaq Composite spadł o 88,47 pkt., czyli 5,78 proc., do poziomu 1440,86 pkt.
To największe w historii USA spadki na Wall Street w dniu inauguracji nowego prezydenta.
Barack Obama po złożeniu przysięgi oświadczył, że odbudowa amerykańskiej gospodarki będzie trudna i że naród musi przedkładać "nadzieję nad strach, jedność celów nad konflikty i kłótnie", by przezwyciężyć najgorsze od czasu Wielkiego Kryzysu załamanie ekonomiczne.
Przemówienie nie powstrzymało graczy giełdowych od pozbywania się akcji. W dół rynek sprowadziły kompanie finansowe, a wśród inwestorów zakorzeniły się obawy dotyczące sytuacji w światowych bankach.
Nastroje zdecydowanie popsuły wyniki Bank of Scotland, który pokazał za 2008 rok najwyższe straty w historii brytyjskich przedsiębiorstw, podliczone na 41 mld USD.
Kursy akcji amerykańskich gigantów Citigroup i Bank of America spadły do poziomu najniższego od początku lat dziewięćdziesiątych
JP Morgan stracił ponad 10 proc. Analitycy Fox-Pitt obniżyli swoje prognozy wyników dla tego drugiego pod względem wielkości banku w USA.