Globalne zapędy Air Asia
O globalnej ekspansji taniej linii lotniczej rozmawiamy z Kathleen Tan, "żelazną damą" Air Asia.
26.10.2009 | aktual.: 26.10.2009 14:26
O globalnej ekspansji taniej linii lotniczej rozmawiamy z Kathleen Tan, "żelazną damą" Air Asia.
Marek Lenarcik: Air Asia to tzw. tania linia lotnicza. Co to tak na prawdę znaczy? Czy to jak europejski Ryanair lub Easyjet?
Kathleen Tan: Ryanair i Easyjet mają inne modele biznesowe. Nie robimy lotów łączonych. Latamy jedynie z punktu A do punktu B. Nie musimy mieć stałych godzin lotów jak tradycyjne linie. Nasz rozkład może być inny każdego dnia. Jesteśmy jak każda inna tania linia lotnicza - zarezerwuj bilety przez internet z dużym wyprzedzeniem, a dostaniesz najlepszą cenę. Różnimy się w zakresie marki. Pozycjonujemy siebie jako linia dla sprytnych ludzi - oszczędź na locie i wydaj zaoszczędzone pieniądze na miły, pięciogwiazdkowy hotel, zakupy lub rozrywkę na wakacjach. Jeśli rezerwujesz hotel przez naszą stronę internetową razem z przelotem, to możesz trafić na niezłą ofertę, np. kup jeden nocleg, dostań jeden gratis. Organizujemy wakacje np. w Tajlandii, Wietnamie czy na Bliskim Wschodzie. Staramy się budować linię lotniczą, która jest stylem życia. Staramy się zbudować społeczność wokół naszej strony internetowej.
Zaaplikowaliście "tani" model biznesowy do długodystansowych lotów. Nikt przed wami jeszcze tego nie zrobił. Jak wam idzie?
Jak dotąd doskonale. Nasze loty z Londynu do Kuala Lumpur mają 95% obłożenia i czasami ciężko jest dostać miejsce. Mamy dwie klasy siedzeń na pokładzie, ale jakość obsługi się nie zmienia, dzięki czemu możemy zaoferować niskie ceny. Nasz model polega na tym, że płacisz za to, czego używasz. Jeśli nie chcesz tych wszystkich ekstradodatków, to nie musisz za nie płacić. Myślę, że akceptacja dla tego modelu w Azji jest bardzo wysoka. Inaczej niż w Ryanairze nasi pasażerowie nie wybierają siedzeń po wejściu na pokład, ponieważ wielu Azjatów prosiło, abyśmy wprowadzili przypisane siedzenia. Obracamy samolot w 25 minut, a utylizacja naszych maszyn jest bardzo wysoka. Dzięki temu mamy dużo lotów.
Wspomniałaś, że obracacie samolot w 25 minut. Jak to jest możliwe, żeby wymienić pasażerów i bagaż, wyczyścić samolot i wystartować ponownie w 25 minut?
Mamy wspaniałych ludzi, którzy dla nas pracują! Na dużych lotniskach zajmuje się tym nasza załoga. Kiedy zlecasz to firmie zewnętrznej, jesteś na łasce operatora. Na niektórych mniejszych lotniskach nasz rekord wyniósł 16 minut. Na lotach długodystansowych staraliśmy się nie przekroczyć 75 minut. Na niektórych lotniskach w Chinach dajemy radę w około 40 minut, bo przestrzeń powietrzna jest bardzo zagęszczona.
Czy planujecie dalszą ekspansję waszego długodystansowego biznesu? Loty do innych europejskich miast? Warszawa do Kuala Lumpur?
Tak. W Air Asia nigdy nie mówimy "nie". Gdy zaczynaliśmy w 2001 roku, nie sądzę, że nasi założyciele myśleli, że kiedyś będziemy latać do Londynu. Dziś operujemy codziennie do Londynu, Australii i na Bliski Wschód. Więc nigdy nie mówimy "nie" i myślę, że jest możliwe, iż pewnego dnia będziemy latać zarówno do innych miast europejskich, jak i do Stanów Zjednoczonych. Jeśli dostaniemy zaproszenie, aby tam latać i będziemy mieli samoloty, to na pewno polecimy. Aspirujemy, aby zostać marką globalną.
Jak ciężko wam było wejść na rynek zdominowany przez linie takie jak Singapore Airlines czy Cathay Pacific?
Myślę, że im było ciężej! Dla przykładu Singapore Airlines operuje tylko z Singapuru, więc to ich jedyny rynek. My mamy osiem różnych portów macierzystych i cztery linie lotnicze wchodzące w skład Air Asia. Pozycjonujemy Kuala Lumpur jako wielki, międzynarodowy port lotniczy. Latamy stamtąd do 14 miast w Indonezji, latamy do Europy i wkrótce polecimy do Indii.
Jak wyglądały początki Air Asia?
Kupiliśmy linię lotniczą od rządu za dwa ringgity (ok. 2 zł). Musieliśmy przejąć ok. 200 pracowników i trochę długów. Kiedy Tony Fernandes kupił linię, pracował dla nas Conor McCarthy, były dyrektor w Ryanair. W oparciu o jego rady i ciężką pracę drużyny sformułowaliśmy model biznesowy Air Asia. Postawiliśmy na tanią linię lotniczą, gdzie ludzie rezerwują z dużym wyprzedzeniem wykładając gotówkę na stół. Tradycyjne linie muszą wydawać bilety, współpracować z biurami podróży, a to zwiększa koszty i ceny przelotu. Latamy do drugorzędnych miast, które są głodne tanich połączeń. Duże linie latają jedynie do głównych miast, które są zatłoczone i mają wysokie koszta.
Jak ważny jest marketing dla linii takich jak Air Asia?
Bardzo ważny, ponieważ nasz model to B2C (Biznes do klienta). Więc musimy porozumieć się bezpośrednio z klientem, ponieważ nie mamy innych kanałów, przez które będziemy sprzedawać. Współpracujemy blisko z narodowymi organizacjami turystycznymi promując miejsca docelowe. Sprzedajemy styl życia. sprzedajemy wakacje marzeń, sprzedajemy romans.
Jak twoim zdaniem postrzegana jest Air Asia?
Myślę, że pasażerowie postrzegają nas jako innych. To linia rodzinna oferująca dzieciom szeroki wybór posiłków i gadżetów. Nasze stewardessy są miłe. Ludzie widzą nas jako zabawnych i czasem trochę niegrzecznych. Przykładamy dużą wagę do społeczności internetowej. Nieważne, czy zapłaciłeś za bilet dolara czy sto dolarów, chcemy, abyś czuł się dobrze od momentu zrobienia rezerwacji przez check-in do lądowania. Oferujemy tanie loty, ale to nie znaczy, że musimy tanio traktować pasażerów.
Jak bardzo globalna recesja was dotknęła? Jak sobie radzicie w tych ciężkich czasach?
Doskonale! Kryzys stwarza nowe możliwości dla Air Asia. Wiele firm tnie koszty, ale ich pracownicy nadal muszą latać w interesach. Często odchodzą od tradycyjnych linii, ponieważ jesteśmy tańsi. Gdy czasy były dobre, biznesmeni nawet nie chcieli myśleć o lataniu tanimi liniami. Kiedy pokonali mentalną barierę i weszli na pokład jednego z naszych samolotów zobaczyli, że one są zupełnie nowe, że mają skórzane siedzenia i że w zasadzie to jest cool. Myślę więc, że złe czasy są dobrymi czasami dla nas.
*Leciałem z wami z Londynu do Kuala Lumpur i zauważyłem, że macie nieprzeciętnie piękną obsługę. Rekrutujecie w agencjach modelek? *
Nie, absolutnie! Myślę, że jesteśmy marką ludzi młodych. Stworzyliśmy wizerunek młodej, ostrej i wesołej linii lotniczej. A to przyciąga wszystkie te piękne kobiety, które chcą dla nas pracować. Kiedy Air Asia została założona, pozwoliliśmy załogom pokładowym zaprojektować uniformy, w których będą czuli się komfortowo i które będą nosić z dumą. Kiedy te wszystkie młode kobiety przychodzą na rozmowy kwalifikacyjne i pytamy je, czemu chcą dla nas pracować, często odpowiadają, że przyciąga je marka i czerwone uniformy. Marka ma energię i wibracje, które przyciągają piękne kobiety. Ale naszym głównym wymogiem jest przyjazna i zabawna osobowość. Mamy dużo możliwości promocji w ramach Air Asia. Jednym z naszych nowych pilotów jest Miss Tajlandii 2005. Wcześniej pracowała dla nas jako stewardessa. Przyciągamy DJi radiowych i modelki, bo jesteśmy marką, gdzie praca jest zabawna.
Marek Lenarcik
Kuala Lumpur, Malezja
www.mareklenarcik.pl
_ Kathleen Tan dołączyła do Air Asia w sierpniu 2004 jako wiceprezes d/s Chin i została zastępczynią Tony'ego Fernandesa jako Szefowa Regionalnych Operacji Komercyjnych (Regional Head of Commercial for Air Asia Group) w 2005. Przed przyłączeniem do Air Asia Kathleen pracowała przez trzy lata w Hong Kongu jako regionalny dyrektor marketingu w Warner Music Asia Pacific, po czym przeniosła się do SIngapuru, gdzie kierowała Warner Music Singapore jako Managing Director przez kolejne siedem lat. _