Głodowa pensja w ofercie pracy. Proponują 2,40 zł brutto za godzinę
2,40 zł brutto – taką godzinową stawkę zamieścił w ofercie pracy pracodawca, który szuka wartownika. Ma on pilnować placu budowy. Do jego obowiązków będą należały też: „cogodzinne obchody i warta w cieciówce”.
30.08.2013 | aktual.: 02.09.2013 08:59
2,40 zł brutto – taką godzinową stawkę zamieścił w ofercie pracy pracodawca, który szuka wartownika. Pracownik ma pilnować placu budowy. Do jego obowiązków będą należały też: „cogodzinne obchody i warta w cieciówce”. Kandydat może też liczyć na umowę zlecenie.
Ogłoszeniodawca dodaje, że oferuje pracę w systemie zmianowym oraz ogrzewane pomieszczenie z czajnikiem elektrycznym. Anons ukazał się na stronach Trójmiasto.pl i wywołał wzburzenie wśród internautów. Oto screen fragmentu ogłoszenia ze strony Trójmiasto.pl:
„To jest po prostu chore! Jak można płacić tak głodową stawkę! A jeszcze dawać ogłoszenie w tej sprawie? Że też nie wstyd temu pracodawcy” – pisze Greg na jednym z forów, na którym internauci oceniają ogłoszenie.
Ogłoszenie dotarło do związkowców, którzy nie pozostawili suchej nitki na pracodawcy. Jan Guz, szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) opublikował je na blogu (natemat.pl) z adnotacją: „oto odpowiedź na pytanie dlaczego walczymy z umowami śmieciowymi i postulujemy wprowadzenie godzinowej płacy minimalnej”.
Okazuje się, że tak niskie wynagrodzenia proponowane pracownikom już się pojawiały w ofertach.
- Otrzymujemy na ten temat informacje z regionów. Może takich przypadków nie ma bardzo dużo, ale się zdarzają. Nagminne jest za to proponowanie umów „śmieciowych”, gdy należą się umowy o pracę. To świadczy o bezczelności pracodawców – mówi Piotr Szumlewicz, ekspert OPZZ.
Wprowadzenia godzinowej stawki minimalnej chcą związki zawodowe. Zdaniem OPZZ, w Polsce powinna ona wynosić przynajmniej 11 zł na godzinę. Przy 170 godzinach, jakie przeciętny Polak spędza miesięcznie w pracy, daje to wynagrodzenie w wysokości 1,9 tys. zł brutto. Związek chce także, aby objęci nią byli wszyscy, także osoby zatrudnione w oparciu o umowy cywilnoprawne. Czy wprowadzenie zmiany jest w ogóle realne w Polsce?
- Mamy sygnały od strony rządowej, że ta propozycja jest rozważana, nie została definitywnie odrzucona. Być może minimalna pensja nie wyniesie od razu 11 zł, ale gdyby ją wprowadzono, nawet w nieco niższej kwocie, to byłoby już coś - dodaje Szumlewicz.
Pomysł jednoznacznie krytykują pracodawcy z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Propozycja jest nietrafiona i szkodliwa – pisze organizacja na swojej stronie.
„Nieracjonalnie wysoka wydaje się także stawka wynagrodzenia zaproponowana przez OPZZ. Zapłata za godzinę pracy powinna być adekwatna do ustalonego minimalnego wynagrodzenia, które będzie w przyszłym roku wynosiło 1680 zł. Gwałtowne podniesienie minimalnej stawki godzinowej do 11 zł brutto spowodowałoby, że wiele osób straciłoby pracę i to w szczególności w tych branżach usługowych, które nie wymagają wysokich kwalifikacji, tj. ochroniarska, cateringowa czy usługi porządkowe” – czytamy na stronie Lewiatana.
Spór dotyczy nie tylko wysokości stawki minimalnej. Jak mówi prof. Wiktor Orłowski na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, niejasna pozostaje także kwestia wyliczania stawki godzinowej w przypadku umów o dzieło. Należą one bowiem do umów cywilnoprawnych, ale nie są zawierane z uwzględnieniem wymiaru godzinowego czasu pracy.
Trzeba jednak pamiętać, że rozwiązania o minimalnej stawce godzinowej stosuje już wiele państw m.in. Niemcy czy Wielka Brytania. Funkcjonuje ono także w Stanach Zjednoczonych. U naszych zachodnich sąsiadów, minimalna stawka za godzinę zależy od poszczególnych landów i grup zawodów. Nie istnieją ogólnokrajowe regulacje odnośnie najniżej płacy.
Dla porównania, w Badenii-Wirtenbergii za godzinę pracy zarobić można przynajmniej 8,9 euro. Z kolei w Berlinie stawka wynosi nieco mniej – 7,5 euro. Najlepsza jest sytuacja pracowników wykwalifikowanych w zachodnich landach. Mogą oni liczyć na 13,7 euro, czyli ok. 58 zł stawki minimalnej. Podczas gdy dla sprzątaczy we wschodnich Niemczech wynosi ona tylko 7 euro (niecałe 30 zł).
W Irlandii minimalną stawkę godzinową stosuje się od 13 lat. Przepisy uzależniają ją od stażu pracy i wieku pracownika. Osoby pełnoletnie, które przepracowały już przynajmniej dwa lata, otrzymują nie mniej niż 36,6 zł (8,65 euro). Pracownicy przed 18 rokiem życia mogą liczyć na ok. 25 zł (6 euro).
Płacę minimalną regularnie podnoszą Brytyjczycy. Od 1 października będzie ona wynosić 6,31 funtów (ok. 31 zł) dla pracowników powyżej 21 roku życia. Do tej pory było to 6,19 funta. Na podwyżkę mogą też liczyć pracownicy w wieku 18-20 (z 4,98 do 5,03 funta) oraz ci poniżej 18 lat (3,68 do 3,72 funta).
Z kolei w USA, na poziomie federalnym najniższa stawka wynosi 7,25 dol. za godzinę. Tyle zarabiają chociażby mieszkańcy stanu Nowy Jork. Przy 40-godzinnym tygodniu pracy łatwo wyliczyć, że otrzymują oni 1 160 dol. miesięcznie. Przeliczając na naszą walutę ( kurs dolara z 29.08) jest to ok. 3,7 tys. zł czyli kwota zbliżona do naszej średniej krajowej. Niektóre stany decydują się na wprowadzenie płacy minimalnej wyższej niż ustalona na poziomie federalnym. Z początkiem 2013 r. w USA wzrosła ona w Arizonie, Montanie, Ohio, Oregonie, Rhode Island, Waszyngtonie i na Florydzie.
Powodów do narzekań nie mają także Kanadyjczycy, bowiem u nich godzinowa stawka minimalna waha się pomiędzy 9,75 w prowincji Alberta do 11 dolarów kanadyjskich w Nunavut. Najczęściej spotykana zaś kwota to 10C dol. „per hour”, która obowiązuje w Nowym Brunszwiku, Nowej Funlandii, Terytoriach Północno-Zachodnich oraz na Wyspie Księcia Edwarda. Na wprowadzenie regulacji dotyczących minimalnej płacy nie zdecydowały się natomiast kraje skandynawskie. Tam warunki finansowe ustalane są w drodze negocjacji związków zawodowych z pracodawcami.
Firma doradcza ConvergEx Group przeliczyła, ile średnio wynosi godzinowa zapłata w poszczególnych krajach (badano również te kraje, w których nie obowiązują stawki godzinowe, tam odpowiednio dzielono wynagrodzenie). I tak, w Polsce kształtuje się ona na poziomie 8,96 zł (2,83 dolarów). W zestawieniu sąsiadujemy z krajami południowoamerykańskimi, Argentyną (12 zł – 3,79 dolarów) i Brazylią (6,27 zł – 1,98 dolara). Na więcej można liczyć chociażby w pogrążonych w kryzysie: Grecji i Hiszpanii. Najniższa „godzinówka” wynosi tam 5,57 i 5,06 dolarów, co w przeliczeniu na polską walutę daje odpowiednio 17,63 i 16 zł.
W najlepszej sytuacji znajdują się pracownicy w Australii (53,4 zł), Francji (38,3 zł) i Nowej Zelandii (35,4 zł). W pierwszej piątce znalazły się także Wielka Brytania (31,1 zł) i Kanada (30,4 zł). W rankingu za Polską, oprócz wspomnianej wcześniej Brazylii, uplasowała się także Rosja. U naszych wschodnich sąsiadów pracownik może minimalnie zarobić 3,1 zł za 60 minut pracy.
KK /ag/WP.PL