Góralka zagrodziła szlak na Gubałówkę i kazała płacić. Oto co myślą o tym Polacy

Wielki spór wokół szlaku na Gubałówkę. Według PTTK biegnie on przez teren należący do państwa, ale jedna z góralek stwierdziła, że to jej ziemia i zaczęła pobierać opłaty za przejście. Tylko co piąty Polak ocenia jej zachowanie pozytywnie - wynika z badania przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski.

Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Mormot
oprac. TOS

15.07.2023 | aktual.: 15.07.2023 16:05

Na początku lipca całą Polskę obiegły nietypowe doniesienia z Zakopanego. Jedna z góralek postawiła budkę i ogrodzenie na szlaku na Gubałówkę, twierdząc, że ścieżka przebiega przez jej nieruchomość. Za przejście kazała sobie płacić pięć złotych.

PTTK wytyczyło szlak w 2021 roku, został on przesunięty względem wcześniejszej drogi tak, by przebiegać tylko przez teren należący do Skarbu Państwa, którym zarządzają Polskie Koleje Linowe. Obok ścieżki przebiega trasa popularnej kolejki na Gubałówkę, której PKL są operatorem. Dwa lata temu firma specjalnie przesuwała ogrodzenie, biegnące wzdłuż torów kolejki, by wytyczenie szlaku biegnącego tylko po jej terenie było możliwe. Dzięki temu żadna osoba prywatna miała nie rościć sobie prawa do tej ziemi i szlak mógł być bezpłatny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na początku lipca Jadwiga Gąsienica Byrcyn zagrodziła szlak i oznajmiła, że to jej nieruchomość. – To pole z dziada pradziada należy do mojej rodziny. Dziadek nie dostał aktu wywłaszczenia, a PKL ignoruje nas. Burmistrz nie chce się spotkać. Jedna strona odsyła mnie do drugiej – tłumaczyła "Tygodnikowi Podhalańskiemu" góralka.

Sprawa szybko się nie skończy, bo władze PKL złożyły wniosek do sądu o wydanie zakazu naruszania własności Skarbu Państwa. Szlak natomiast został zamknięty. – PTTK nie jest instytucją, która znakuje szlaki po to, żeby ktoś inny mógł kasować za przechodzenie po nich. Uważaliśmy za stosowne, żeby w tej sytuacji go zamknąć – tłumaczył w ubiegłym tygodniu w rozmowie z PAP prezes PTTK Jerzy Kapłon.

Na razie więc na Gubałówkę tą drogą się nie wejdzie. Pozostaje wjazd kolejką albo inne szlaki – na przykład przez Walową Górę albo Kotelnicę.

Polacy przeciwko płaceniu

Co o całym zamieszaniu myślą Polacy? Wirtualna Polska zapytała o to na Ogólnopolskim Panelu Badawczym Ariadna. Jak wynika z badania, 51 proc. respondentów ocenia pobieranie opłaty przez góralkę negatywnie. 24 proc. ma raczej negatywne zdanie, a 27 proc. - zdecydowanie negatywne.

© Ariadna

Zdecydowanie pozytywnie ocenia to postępowanie 6 proc. badanych, a raczej pozytywnie - 14 proc. Łącznie więc działania góralki popiera co piąty Polak. Aż 29 procent nie ma na ten temat zdania.

Najlepiej, by zapłacił ktoś inny

Jeśli chodzi o to, czy zapłacilibyśmy za przejście, gdyby ta sytuacja dotyczyła bezpośrednio nas, 46 proc. pytanych odpowiedziało, że tak. 37 proc. osób nie zdecydowałoby się na taki krok, natomiast 17 proc. badanych nie wie, co by zrobiło.

© Ariadna | Ariadna

Najlepiej jednak byłoby, gdyby ktoś zapłacił za nas. Na pytanie o to, czy Polskie Koleje Linowe albo władze Zakopanego powinny pokrywać opłatę za przejście albo wykupić ziemię od góralki (choć zaznaczmy, że kwestię własności rozstrzygnie sąd), aż 66 proc. badanych odpowiedziało, że tak. Tylko 10 proc. pytanych stwierdziło, że nie, a 24 procentom Polaków trudno się ustosunkować.

Ariadna
Ariadna© Ariadna | Ariadna

Badanie zostało przeprowadzone w dniach 7-10 lipca na Ogólnopolskim Panelu Badawczym Ariadna na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1076 osób.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (505)