Gratka dla kolekcjonerów. Takiej oferty NBP nie miał od dekady
Najciekawsze tegoroczne kolekcje
Narodowy Bank Polski jest w tym roku wyjątkowo aktywny pod względem emisji monet i banknotów kolekcjonerskich. Takich żniw kolekcjonerzy nie mieli od co najmniej 10 lat. Przez ostatnie miesiące do obrotu trafiło 305 tys. unikatowych egzemplarzy o wartości nominalnej ponad 5 mln zł, za które trzeba było zapłacić 54 mln zł.
Każda emisja kolekcjonerska wzbudza duże zainteresowanie, a w wielu oddziałach NBP do zakupu mocno ograniczonej liczby unikalnych monety i banknotów ustawiają się kolejki. Za najrzadsze egzemplarze o nominalnej wartości kilkuset złotych ludzie potrafią płacić kilkanaście tysięcy złotych.
Tylu emisji, co w tym roku, nie było ani razu przez ostatnie 10 lat. W czwartek do obrotu trafiła szesnasta tegoroczna seria (nie licząc specjalnej pięciozłotówki, która sprzedawana była według wartości nominalnej).Tym razem ze złotym i srebrnym Tadeuszem Kościuszką. Za dwustuzłotówkę w wersji z cenniejszego kruszcu płacono prawie 3 tys. zł.
Do końca tego roku NBP ma w planach jeszcze 7 emisji (również nie licząc jednej monety pięciozłotowej). W sumie będzie ich więc 23. To o 5 więcej niż w całym 2016 i 2014 roku oraz o 7 więcej niż w 2015. Tak można wyliczać do 2007 roku, kiedy bank wypuścił zaledwie 11 kolekcji.
Skąd taka wzmożona aktywność NBP? Wykorzystując duży popyt na unikalne monety i banknoty bank może sobie dorobić. Choć nie znamy kosztów produkcji monet i banknotów, już po różnicy wartości nominalnej i ceny sprzedaży widać, że przestrzeń do zarobku jest spora. Od początku roku wartość nominalna (według której można płacić w sklepach) dokładnie 305 tys. 600 sztuk wypuszczonych monet i banknotów kolekcjonerskich wyniosła niewiele ponad 5 mln zł. Z ich sprzedaży bank zainkasuje łącznie 54 mln zł.
Na kolejnych slajdach przedstawiamy najciekawsze tegoroczne emisje NBP.
Skarby Stanisława Augusta - Zygmunt I Stary
Najdroższą tegoroczną monetą jest Zygmunt I Stary z kolekcji Skarby Stanisława Augusta. To jedna z całej serii monet kolekcjonerskich, odwzorowujących słynną osiemnastowieczną serię medalierską z wizerunkami polskich królów.
Za jedną monetę wykonaną ze złota próby 999,9 (jedyna taka w tym roku) trzeba było zapłacić 12 tys. zł. To 20-krotnie więcej niż jej wartość nominalna. Chcąc użyc tej monety w sklepie, dokonamy zakupów "jedynie" za 500 zł. Duża przebitka ma związek m.in. z niewielkim nakładem. Do obiegu trafiło zaledwie 600 sztuk.
Historia Monety Polskiej - 100 dukatów Zygmunta III
Seria 100 dukatów Zygmunta III jest tylko z pozoru złota. Tak na prawdę jest wykonana ze srebra próby 925, ale przy jej produkcji zastosowano tzw. selektywne złocenie.
Ze względu na złocenie i nieco większy rozmiar (3,8 cm średnicy wobec typowych 3,2 cm) cena tej monety była nieco większa niż w przypadku typowych srebrnych egzemplarzy, ale dużo niższa niż tych z najcenniejszego kruszcu. Za dwudziestozłotówkę trzeba było zapłacić 190 zł. Nakład "dukatów" był ograniczony do 18 tys. sztuk.
35-lecie Solidarności Walczącej
Z okazji 35-lecia powstania Solidarności Walczącej Narodowy Bank Polski wprowadził do obiegu wyjątkową srebrną monetę kolekcjonerską. Po raz pierwszy w historii jej lustro znajduje się na dwóch poziomach.
Za jedną z 20 tys. sztuk trzeba było zapłacić w oddziale NBP 120 zł. Jej nominalna wartość to 10 zł.
Wyklęci przez komunistów żołnierze niezłomni
Druga tegoroczna emisja była poświęcona żołnierzom wyklętym. Zainaugurowała całą serię tematyczną, którą uzupełniła dotychczas moneta z wizerunkiem Danuty Siedzikówny ("Inka") i Witolda Pileckiego. Jej wyjątkowość polega na zastosowaniu tampon-druku, czyli techniki polegającej na nakładaniu farby drukarskiej na monetę za pomocą miękkiego gładkiego stempla zwanego tamponem. Stąd biało-czerwona flaga ze znakiem Polski Walczącej.
Do obiegu trafiło 17 tys. sztuk. Każda ma wartość nominalną 10 zł, ale była sprzedawana przez NBP po 120 zł.
35. rocznica zrywu antykomunistycznego w Lubinie
28 sierpnia do obiegu trafiły zupełnie nowe monety kolekcjonerskie Narodowego Banku Polskiego. Srebrna dzudziestozłotówka upamiętniała 35. rocznicę zrywu antykomunistycznego w Lubinie. Była to 14. seria monet kolekcjonerskich wypuszczonych przez NBP w tym roku, ale pierwsza, w której moneta nie miała tradycyjnego okrągłego kształtu, a była prostokątna (z lekko zaokrąglonymi kątami). Jej wymiary to 4 cm na 2,8 cm.
Nakład tych unikatowych monet był ograniczony do 15 tys. sztuk. Za każdą trzeba było zapłacić 190 zł, podczas gdy jej wartość nominalna to 20 zł.
100-lecie objawień fatimskich
NBP eksperymentuje z kształtem kolekcjonerskich monet. Takim przykładem jest wrześniowa kolekcja upamiętniająca setną rocznicę ukazania się Matki Bożej w Fatimie trójce dzieci: św. Hiacyncie i Franciszkowi Marto oraz Łucji dos Santos.
Za srebrną, owalną monetę trzeba było zapłacić 100 zł. W sklepie będzie miała wartość zaledwie 10 zł.
300-lecie koronacji Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej
Perełką wśród tegorocznych kolekcjonerskich emisji jest baknot dwudziestozłotowy, który 21 sierpnia upamiętnił 300-lecie koronacji Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. To dopiero dziewiąty w historii banknot kolekcjonerski wyemitowany przez NBP. Co ciekawe, tematyka jasnogórska była obecna także na pierwszym z 16 października 2006 roku. Tamten upamiętniał Jana Pawła II.
Do obrotu trafiło dosyć dużo banknotów, jak na kolekcjonerskie emisje. Każdy z 55 tys. sztuk był do kupienia za 60 zł, a więc z tylko 3-krotną przebitką wobec wartości nominalnej.