Grecja i Turcja zarobiły na długim bułgarskim weekendzie
Greccy i tureccy właściciele hoteli zarobili
najwięcej na rekordowo długim bułgarskim weekendzie, który trwał
od 1 do 6 maja - informowały w czwartek bułgarskie media.
07.05.2009 | aktual.: 07.05.2009 13:12
Połączenia 1 maja z dniem wojska, który wypada 6 maja, dokonano na wniosek minister pracy i polityki socjalnej Emilii Masłarowej. Bułgarzy mieli udać się na wypoczynek w miejscowych kurortach i wesprzeć turystykę, przeżywającą ostatnio trudny okres.
Jednak, jak się okazało, połowa mieszkańców dużych miast zrezygnowała z jakichkolwiek wyjazdów właśnie z powodu kryzysu.
Ci, którzy zdecydowali się wydać pieniądze na wakacje, w większości udali się do Grecji i Turcji. Liczba Bułgarów w rodzimych kurortach zwiększyła się tylko o 20 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Duże ośrodki wypoczynkowe pozostały w połowie puste.
"Bułgarska turystyka okazała się nieprzygotowana" - pisze dziennik "Telegraf", powołując się na ankietę wśród właścicieli biur turystycznych. Ceny w dwóch sąsiednich krajach są niższe, a obsługa znacznie lepsza. Czterodniowa wycieczka do Turcji z transportem kosztuje 250 lewów (125 euro), 5 dni w tureckich kurortach Antalya czy Marmaris można spędzić za 400 lewów (200 euro), na bułgarskim Słonecznym Brzegu taki wypoczynek kosztuje dwa razy tyle.
Turystyka bułgarska odczuła skutki kryzysu już w tegorocznym sezonie zimowym. Wpływy spadły o ponad 20 proc.
Według wstępnych danych w ubiegłym roku wpływy z turystyki wyniosły 2,4 mld euro. W 2009 r. planowano ich wzrost do 3 mld euro.
Ewgenia Manołowa