Grenlandia - szansa dla specjalistów
Na Grenlandii nigdy nie mieszkano w igloo, a obecnie osaday skladaja sie głównie z drewnianych domków prefabrykowanych w Danii.
19.04.2007 | aktual.: 20.04.2007 10:13
Na Grenlandii nigdy nie mieszkano w igloo, a obecnie osady składają się głównie z drewnianych domków prefabrykowanych w Danii. Większość Grenlandczyków posiada telefony komórkowe i ma dostęp do internetu. Ogromne terytorium Grenlandii – prawie siedem razy większe od Polski –która jest częścią Królestwa Danii, zamieszkuje zaledwie 57 tys. osób.
Inuici i klimat
Rdzenni mieszkańcy wyspy to Inuici. Mieszka też tutaj sporo Europejczyków (głównie z Danii). Wśród wszystkich mieszkańców Grenlandii powszechna jest znajomość duńskiego (który jest drugim językiem urzędowym) oraz – w mniejszym stopniu – angielskiego. Grenlandia kojarzy się z arktycznymi mrozami i nocą polarną. Tymczasem klimat wyspy jest bardzo zróżnicowany: południowe krańce leżą na tej samej szerokości geograficznej, co norweskie Oslo, a średnia roczna temperatura to ok. +1°C (w lipcu +10 °C).
Potrzebni fachowcy
Na Grenlandii mieszka i pracuje grupa Polaków. Jednym z nich jest Adam Jarniewski, który od ponad pół roku pracuje w osadzie Sisimiut, w miejscowej szkole. – Na Grenlandii jest zapotrzebowanie na nauczycieli – mówi Adam. – Niestety, możliwości Polaków ograniczają się do nauczania języków obcych. W przypadku pozostałych przedmiotów przeszkodą jest nieznajomość języka grenlandzkiego, niezwykle trudnego do opanowania dla cudzoziemca.
Adam uczy małych Inuitów niemieckiego, duńskiego i angielskiego. – Pracę znalazłem stosunkowo szybko po przyjeździe, dzięki ogłoszeniu na stronie internetowej gminy Sisimiut – mówi. Formalnie jest wymagane zezwolenie na pracę, a zarobki są zbliżone do duńskich.
Grenlandzcy Polacy to, poza Adamem, geodeci i budowlańcy w Nuuk, naukowcy, a także osoby, które założyły tu mieszane, polsko-inuickie rodziny. Do niedawna w parafii katolickiej w Nuuk pracowali polscy księża. Na Grenlandii jest spore zapotrzebowanie na lekarzy, dentystów, pielęgniarki i fachowców z różnych dziedzin, zwłaszcza technicznych. – Znalezienie pracy na Grenlandii na pewno ułatwi znajomość języka duńskiego.
Warto też znać przynajmniej parę zwrotów po grenlandzku. Czasami wystarczy angielski, ale głównie wtedy, gdy jest się rzeczywiście wysokiej klasy specjalistą – wyjaśnia Adam. Ofert pracy warto szukać przez internet, na stronach gmin grenlandzkich, w duńskich serwisach pracy, np. www.jobindex.dk oraz na miejscu. Oficjalne sprawy należy załatwiać przez ambasadę Danii w Warszawie. Jest także sporo stron internetowych poświęconych Grenlandii, na których można znaleźć ciekawe informacje o tym regionie. Wśród polskojęzycznych szczególnie polecam www.grenlandia.pl. i www.hornsund.igf.edu.pl/tmo/grenlandia, którą założyło polskie małżeństwo mieszkające na Grenlandii.
Ilisimatusarfik, czyli...
...Uniwersytet Grenlandzki (www.ilisimatusarfik.gl) mieści się w stolicy Wyspy, czyli w Nuuk. Zatrudnia zaledwie kilkunastu pracowników, a wszystkich studentów nie ma więcej jak stu. Uczelnia nie pobiera opłat za zajęcia i wykłady. Można tu studiować na czterech wydziałach: Zarządzania i Ekonomii, Studiów Języka Grenlandzkiego, Literatury i Mediów, Historii Kultury i Społeczeństwa. Pewną przeszkodą dla cudzoziemców jest to, iż zajęcia odbywają się głównie w języku duńskim, rzadziej po grenlandzku i angielsku.
Dojazd i ceny
Na Grenlandię można dostać się samolotem z Islandii lub Danii. Połączenia obsługują Air Greenland (www.airgreenland.com) i Air Iceland (www.airiceland.is). Obowiązującą na Grenlandii walutą jest korona duńska (1 DKK= 0,52 PLN). Większość produktów jest z Danii, ceny są więc bardzo wysokie. Chleb kosztuje ok. 18 koron, Coca-Cola (0,5 l) – 20, a małe piwo 25 koron. Najdroższe są świeże warzywa i owoce, oraz nabiał. Mięso renifera, czy foki można kupić bezpośrednio od lokalnego myśliwego (1 kg kosztuje 50-100 koron).
Aleksandra Marasz
Na zdjęciu Adam Jarniewski i jego grenlandzka przyjaciółka Birthe.