Grozi nam paraliż na polskich lotniskach
Piloci Polskich Linii Lotniczych LOT zamierzają iść w ślady swoich kolegów z Lufthansy, którzy wczoraj ogłosili strajk. Twierdzą, że jeśli nie dostaną zaległych urlopów, to przestaną latać. Decyzja o rozpoczęciu strajku ma zapaść w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni. Dla pasażerów realizacja tej groźby może oznaczać prawdziwe piekło na polskich lotniskach.
29.07.2008 | aktual.: 29.07.2008 08:45
Piloci Polskich Linii Lotniczych LOT zamierzają iść w ślady swoich kolegów z Lufthansy, którzy wczoraj ogłosili strajk. Twierdzą, że jeśli nie dostaną zaległych urlopów, to przestaną latać. Decyzja o rozpoczęciu strajku ma zapaść w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni. Dla pasażerów realizacja tej groźby może oznaczać prawdziwe piekło na polskich lotniskach.
|
Polecamy: » Poradnik emigranta » Raport: praca za granicą » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
Polecamy: » Poradnik emigranta » Raport: praca za granicą » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
W środku sezonu urlopowego z międzynarodowych portów w Warszawie, Gdańsku, Katowicach czy Krakowie codziennie są odprawiane tysiące pasażerów. Jeśli dojdzie do strajku, na pewno będą wielogodzinne opóźnienia, a tłumy ludzi będą musiały koczować na lotniskach. Tak było w ubiegłym roku we Włoszech, gdy zastrajkowali piloci i personel Alitalii.
Zarząd PLL LOT na razie nie chce w ogóle rozważać takiego scenariusza.
_ Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów ze wszystkimi związkami zawodowymi działającymi w PLL LOT i głęboko wierzymy, że zakończą się one sukcesom _- powiedział nam Wojciech Kądziołka, rzecznik PLL LOT.
Powodem buntu związkowców jest przemęczenie. Z ich obliczeń wynika, że ok. 400 pilotów, czyli 90 proc. zatrudnionych, ma w sumie kilkanaście tysięcy dni niewykorzystanego urlopu.
Jak się dowiedzieliśmy, zdarzają się przypadki, że piloci siadają za sterami częściej, niż określają to przepisy. Związkowcy zwracają uwagę, że przyczyną połowy nieprzewidzianych zdarzeń lotniczych jest przemęczenie załogi.
_ Od lutego trwają rokowania z zarządem spółki na ten temat. Nie przynosi to rezultatów - _mówi Piotr Wujec, rzecznik ZZPK.
Jak się dowiedzieliśmy, rozwiązaniem byłoby zwiększenie zatrudnienia, ale zarząd firmy na razie się do tego nie kwapi.
Związkowcy tracą już cierpliwość. W ubiegłym tygodniu w jednej z gazet zamieścili ogłoszenie z wielkim czerwonym napisem "Strajk". W ten sposób chcą zwrócić uwagę na swoje postulaty. Chcą, by w negocjacjach z zarządem spółki lotniczej uczestniczył minister skarbu - właściciel firmy. Skierowali do niego skargę i wniosek o spotkanie.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Ekonomicznych TOR zgadza się, że system urlopowy w LOT jest zły.
_ Słyszałem o zdarzeniu, kiedy pilot nie dostał urlopu. Zgodnie z prawem skorzystał z urlopu na żądanie. Samolot nie poleciał, co naraziło przewoźnika na ogromne straty _- mówi.
Znacznie poważniejsze kłopoty niż LOT ma Lufthansa. Wczoraj personel niemieckiego przewoźnika rozpoczął bezterminowy strajk. Chce 10-proc. podwyżki płac. Na razie samoloty niemieckich linii latają według rozkładu. Ale nie wiadomo, co będzie w najbliższych dniach. Wszystko zależy od wyniku toczących się obecnie negocjacji pracowników z zarządem spółki. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, pasażerowie mogą przestać być odprawiani. Nie można wykluczyć, że powtórzy się scenariusz z początku lipca, kiedy to z powodu ostrzegawczego strajku pilotów Lufthansa odwołała ok. tysiąca lotów.
Aage Duenhaupt z Lufthansy powiedziała nam, że jej spółka nie będzie płaciła odszkodowań, lecz w razie potrzeby przebukuje pasażerów na rejsy innych linii lotniczych.
Linie lotnicze muszą zapłacić
Za odwołany lot pasażerom przysługuje:
- zwrot ceny biletu,
- odszkodowanie w wysokości 250 euro (jeśli trasa lotu nie przekraczała 1,5 tys. km), 400 euro (trasa do 3,5 tys. km) oraz 600 euro (trasa powyżej 3,5 tys. km).
W przypadku spóźnionego lotu
- linia lotnicza musi zapewnić bezpłatny dostęp do telefonu, faksu, internetu. Gdy spóźnienie jest dłuższe niż 2-4 godz. - nocleg w hotelu.
W przypadku zagubionego bagażu pasażerom przysługuje
- zwrot 3,2 tys. zł.
Roszczenie należy zgłosić w ciągu siedmiu dni od daty podróży.
Jeśli bagaż zaginie przy locie z przesiadką i zmianą linii lotniczej, możemy wybrać, od którego z przewoźników chcemy odszkodowania.
POLSKA Dziennik Zachodni
Henryk Sadowski, Bartosz Biskupski