GUS: w lipcu inflacja spadła do -0,2 proc. rdr - pierwszy raz od 32 lat (opis2)

#
dochodzą opinie analityków i prof. Elżbiety Chojny-Duch z RPP
#

13.08.2014 16:05

Inflacja w lipcu spadła do -0,2 proc. rok do roku, a wobec czerwca też spadła do -0,2 proc. - poinformował w środę GUS. Podkreślono, że to pierwszy spadek cen w ujęciu rdr od 32 lat. Elżbieta Chojna-Duch z RPP opowiada się za złagodzeniem polityki pieniężnej.

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że ceny towarów i usług spadły w lipcu o 0,2 proc. rdr i licząc miesiąc do miesiąca.

Urząd poinformował, że to pierwszy spadek cen w ujęciu rok do roku od 32 lat, czyli odkąd GUS oblicza dane.

W komunikacie wskazano, że licząc miesiąc do miesiąca w poszczególnych grupach towarów i usług konsumpcyjnych odnotowano zróżnicowaną dynamikę cen. "Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały w tym okresie spadki cen żywności (o 1,2 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 2,8 proc.), które obniżyły wskaźnik odpowiednio o 0,28 pkt proc. i 0,14 pkt proc." - czytamy w komunikacie.

Dodano, że "wzrosty cen w zakresie transportu (o 0,8 proc.), łączności (o 1,2 proc.), a także rekreacji i kultury (o 0,9 proc.) podwyższyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,07 pkt proc. i po 0,06 pkt proc.".

GUS poinformował, że wśród cen żywności warzywa potaniały o 9,4 proc., owoce o 4,0 proc., cukier o 3,2 proc., a ryż o 1,1 proc.

W lipcu, w związku z wyprzedażą kolekcji sezonowej, ceny obuwia obniżyły się o 3,6 proc., a odzieży - o 2,6 proc.

Nowe oferty wprowadzone przez operatorów sieci komórkowych wpłynęły na wzrost cen usług telekomunikacyjnych o 1,2 proc.

Natomiast sezonowy wzrost popytu na usługi turystyczne wpłynął na podwyżki cen w zakresie turystyki zorganizowanej przeciętnie o 5,4 proc., w tym za granicą - o 8,0 proc., a w kraju - o 1,7 proc.

GUS dodał, że największy wpływ na spadek cen w ujęciu rocznym miały niższe ceny żywności i napojów bezalkoholowych (o 1,7 proc.), odzieży obuwia (o 4,9 proc.) oraz w zakresie transportu (o 1,0 proc.), które obniżyły wskaźnik o 0,42 pkt proc., 0,25 pkt proc. i 0,09 pkt proc.

Wskazano też, że wzrosty cen napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (o 4,0 proc.), towarów i usług związanych z mieszkaniem (o 0,6 proc.), a także łącznością (o 2,6 proc.), podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 0,26 pkt proc. i 0,15 pkt proc. i 0,14 pkt proc.

Prof. Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej uważa, że na wrześniowym posiedzeniu RPP powinna przeanalizować ewentualną obniżkę stóp procentowych.

"Deflacja w Polsce jest zjawiskiem przejściowym. Czynnikiem ryzyka, który może wpłynąć na wydłużenie się okresu występowania spadku cen jest kryzys na Ukrainie i ceny żywności" - powiedziała PAP Chojna-Duch. Dodała, że istotne będą jeszcze dane o PKB. "Mamy miesiąc na analizy. Z mojej strony mogę powiedzieć, że będę próbowała we wrześniu przekonać członków RPP do działań odpowiadających obecnym uwarunkowaniom makroekonomicznym, czyli do złagodzenia polityki pieniężnej. Jest pytanie, czy nie jesteśmy już z tym spóźnieni" - powiedziała.

Jej zdaniem dane ze strefy euro, z Niemiec, nie świadczą o przejściowym charakterze spowolnienia gospodarczego. "W świetle tych danych na najbliższym posiedzeniu decyzyjnym powinniśmy przeanalizować kwestię obniżki stóp" - dodała.

Najbliższe, decyzyjne posiedzenie RPP odbędzie się 2-3 września.

Natomiast ekonomista Pekao Wojciech Matysiak uważa, że mimo niskich odczytów inflacyjnych Rada Polityki PIeniężnej nie obniży stóp procentowych w tym roku.

Zdaniem głównej ekonomistki Banku Pocztowego Moniki Kurtek spadki wskaźnika inflacji (CPI) w ujęciu rocznym zobaczymy także w kolejnych miesiącach. "Nałożone 1 sierpnia br. embargo przez Rosję na polskie warzywa i owoce, a następnie rozszerzone embargo 7 sierpnia o kolejne produkty, m.in. drób, ryby, mleko i nabiał, spowodują dłuższe i głębsze spadki wskaźnika CPI niż oczekiwano tego jeszcze miesiąc temu" - powiedziała PAP.

Podobnie ocenia sytuację Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Według ekonomisty kolejne miesiące będą charakteryzowały się niską inflacją, a nawet deflacją. "Ona będzie dłuższa niż trzy miesiące - prawdopodobnie przedłuży się na pierwsze miesiące jesienne. To nie tylko kwestia wstrzymania części eksportu żywności przez emargo Rosji, ale też słabego popytu krajowego i dosyć słabego otoczenia makroekonomicznego" - stwierdził.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)