Hipermarkety lepszymi partnerami w biznesie
Polscy producenci żywności wolą sprzedawać towar
międzynarodowym sieciom handlowym niż rozdrobnionym detalistom. Decydują o
tym nie kwestie logistyczne, ale gwarancja terminowej zapłaty.
16.11.2010 16:34
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa, że kryzys zmienił podejście krajowych producentów do współpracy ze sklepami. Coraz więcej z nich woli dostarczać towar do wielkich sieci niż do niezależnych polskich sklepów i hurtowni. A to bez wątpienia będzie kolejnym powodem zapaści drobnego handlu.
Wytwórców nie zrażają już nawet obowiązkowe w sieciach opłaty półkowe, które sięgają nawet 25-30 procent wartości towaru. Liczy się to, że duże sieci terminowo realizują płatności. Poziom zobowiązań opóźnionych nie przekracza tu 5 procent, podczas gdy w przypadku hurtowni i polskich niezależnych sklepów sięga 30 procent - wylicza "DzGP".
- Sieci płacą najczęściej w ciągu 30 dni. Gdzie indziej na pieniądze trzeba czekać 90 dni i więcej. Nie ma też co liczyć na odsetki za opóźnione faktury - wyjaśnia Sławomir Ryczkowski, prezes firmy PIFO wytwarzającej produkty śniadaniowe i snaki.
Niektórzy producenci zapowiadają wręcz wycofywanie się z dostaw towarów do polskich sklepów na rzecz sieci. - Nie chcemy czekać na nasze pieniądze miesiącami - podkreśla Stanisław Lesień, prezes firmy Stan. I twierdzi, że dzięki współpracy z super- i hipermarketami jego obroty sięgające już kilkudziesięciu milionów złotych rosną w skali roku o 20 procent. - Gdy ponad 15 lat temu podpisałem pierwszy kontrakt, produkowałem 50 ton kiszonej kapusty i 10 ton kiszonych ogórków miesięcznie. Dziś wytwarzam 4 tys. ton kapusty i tysiąc ton ogórków. Na wiosnę 2011 r. planuję budowę kolejnego zakładu - powiedział Lesień w rozmowie z "DzGP".
Producentów do sieci przyciąga także efekt skali ich działania, co rekompensuje niższe ceny za dostarczony towar. Do tego w handlu nowoczesnym koszty dostarczenia produktów do konkretnego sklepu (z centrum dystrybucyjnego) oraz rozstawienie go na półkach leży po stronie zamawiającego. Te oszczędności skłaniają przedsiębiorców do podpisania umów zawierających tzw. opłaty półkowe.
Dodatkowo współpraca z dużą międzynarodową siecią detaliczną to także szansa na eksport polskich artykułów spożywczych na rynki europejskie. Z danych Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji wynika, że wartość eksportu polskich towarów za pośrednictwem wielkich sieci wyniesie w 2010 r. 2,5 mld zł - o 700 mln zł więcej niż przed rokiem. To zasługa m.in. Biedronki, Carrefoura czy Lidla, które wysyłają towary do Niemiec, Portugalii, Włoch i Chorwacji.