Hulajnogą prosto na urazówkę. Coraz więcej wypadków
Lekarze nie mają wątpliwości: hulajnoga jest jednym z najbardziej niebezpiecznych środków lokomocji. Ludziom wydaje się, że nie ma im prawa zdarzyć się nic złego, ale na hulajnogach, które opanowały polskie miasta, niezwykle łatwo o wywrotkę. Wystarczy większa nierówność terenu.
Na izbach przyjęć oddziałów urazowych nie stanowią już żadnej ciekawostki. Lekarze przywykli już do tego, że od kilku tygodni regularnie trafiają do nich pacjenci, którzy ulegli wypadkom podczas jazdy na elektrycznych hulajnogach.
– Obrażenia są podobne jak przy wypadkach rowerowych. Najczęściej to rany tłuczone głowy i rany łuków brwiowych – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
Dodał, że może jednak dochodzić do złamań czaszki i krwiaków wewnątrzczaszkowych. Istnieje duże ryzyko złamania podstawy czaszki, które stwarza śmiertelne zagrożenie. Uderzenia o krawężniki, wystające elementy mogą się skończyć śmiercią.
Eksperci przypominają, że do jazdy trzeba się przygotować oraz mieć świadomość, że hulajnogi mają bardzo małe koła. Rozpędzają się do dużych prędkości, a wystarczy mała nierówność terenu, jakiś kamyk, i hulajnoga gwałtownie hamuje albo zmienia kierunek. Upadek przy prędkości 25 km/h musi być bolesny.
Do dziś nieuregulowany jest status prawny hulajnóg, więc użytkownicy nie wiedzą nawet, gdzie powinni się poruszać: po chodniku, ścieżce rowerowej a może ulicy?
Ministerstwo Infrastruktury przygotowuje właśnie nowelizację prawa o ruchu drogowym, w myśl której hulajnogi będą taktowane na drodze jak rowery. Czy oficjalne przyznanie im takiego statusu przyczyni się do tego, że na drogach i w ich otoczeniu będzie bezpieczniej? Wcale niekończenie.
– Chodzi przede wszystkim o to, że hulajnogi są mniej widoczne od rowerów i bardziej niebezpieczne w użytkowaniu, przez mniejszą zwrotność czy możliwość zatrzymania się lub ominięcia przeszkody. Warto, aby ustawodawca przeanalizował specyfikę jazdy na hulajnodze elektrycznej i przyjął takie regulacje, które zwiększą bezpieczeństwo poruszania się na nich zarówno dla samych użytkowników takich urządzeń, jak i innych uczestników ruchu drogowego – zauważył w rozmowie z "Rz" Kamil Osiński, adwokat z EY Law.
Dodaje, że jego zdaniem użytkownicy e-hulajnóg powinni mieć co najmniej ubezpieczenie OC, aby w razie spowodowania wypadku nie nie musieli pokrywać kosztów z własnej kieszeni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl