IKZE jak IKE
Polacy nie chcą sami oszczędzać na emeryturę; na IKE odkładają nieliczni. Teraz dostają nowe narzędzie z podatkową marchewką. Kto się skusi? Kto zyska czy straci?
13.12.2011 | aktual.: 14.12.2011 11:22
Po decyzji Sejmu zmniejszającej procent składki ubezpieczenia przekazywanej do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. nadchodzą kolejne zmiany. Od 1 stycznia 2012 roku wśród emerytalnych produktów oszczędnościowych pojawi się nowość. Każdy, kto martwi się o wysokość swojej przyszłej emerytury, będzie mógł odkładać pieniądze w IKZE - w indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego.
- Ich podstawową zaletą ma być możliwość odliczenia dokonywanych w ich ramach wpłat od dochodu, zmniejszając tym samym podstawę opodatkowania i w konsekwencji sam podatek – mówi Bernard Waszczyk, analityk Open Finance.
- Nowy produkt w ramach III filaru to dobra informacja dla pracujących, którzy dobrowolnie chcą oszczędzać na przyszłą emeryturę. Dzięki temu ich świadczenie będzie wyższe od tego, co uzbieraliby tylko w segmencie obowiązkowym – zachwala nowy produkt Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
Właśnie na tym ma polegać najważniejsza różnica pomiędzy wprowadzanym z początkiem 2012 roku IKZE a funkcjonującym w ramach III filaru od 7 lat IKE.
Indywidualne Konto Emerytalne umożliwia gromadzenie środków na dodatkową emeryturę. Można to zrobić na cztery różne sposoby – poprzez lokatę bankową, ubezpieczenie kapitałowe, fundusze inwestycyjne lub inwestowanie na giełdzie. Kumulowane w IKE oszczędności są zwolnione z 19-procentowego podatku Belki. Jest jednak jedno ale: jeśli całość lub część środków wypłacimy z IKE przez wkroczeniem w wiek emerytalny, wtedy zwolnienie przestaje obowiązywać. Lata praktyki wykazały, że taką formą oszczędzania z niepewną perspektywą bonusu nie zyskała aprobaty Polaków. Umowy na prowadzenie indywidualnych kont emerytalnych podpisało zaledwie 800 tys. obywateli.
Dlatego też rząd postanowił wprowadzić IKZE - produkt, który zachęci większą grupę osób do oszczędzania na dodatkową przyszłą emeryturę.
- Założeniem wprowadzonych zmian jest to, żeby Polacy zaczęli w końcu oszczędzać w III filarze. W Europie tego rodzaju programy mają różnego rodzaju zachęty na etapie rozpoczęcia inwestycji. Zwykle są to korzyści podatkowe – mówi Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. – W przypadku IKE i tzw. podatku Belki to bardzo odległa przyszłość. Nie wiadomo, kiedy dostaniemy ten bonus za oszczędzanie i jaka to będzie kwota. Mechanizm zachęcający do oszczędzania związany z ulgą podatkową już na starcie, jak pokazują doświadczenia krajów europejskich, jest dużo silniejszy – tłumaczy.
Bernard Waszczyk z Open Finance wskazuje jednak wadę nowej propozycji, która jego zdaniem powoduje, że korzyści z nowej formy oszczędzania będą praktycznie niezauważalne. - Wypłaty dokonywane po przejściu na emeryturę mają być opodatkowane tak, jakby stanowiły dodatkowy dochód. To, co fiskus teraz straci, odbierze sobie z nawiązką w przyszłości - ostrzega analityk.
IKE czy IKZE, co tu wybrać?
Zdaniem Bernarda Waszczyka niezależnie na jaką formę oszczędzania się zdecydujemy, to ważne, by w ogóle to robić. Przypomina, że z szacunków Rady Gospodarczej przy Premierze RP wynika, że stopa zastąpienia, czyli stosunek wysokości emerytury do wysokości ostatniej pensji tuż przez przejściem na nią, w 2060 roku wyniesie ok. 28-32 proc. To wtedy nadejdzie czas emerytur dla dzisiejszych nastolatków, czyli osób dopiero wkraczających na rynek pracy.
- O emeryturze pod palmami możemy zapomnieć - ostrzega analityk Open Finance.
IKZE, podobnie jak funkcjonujące już od kilku lat IKE, może założyć każdy kto ukończył 16. rok życia. Umowę na prowadzenie rachunku należy podpisać z funduszem inwestycyjnym, bankiem, domem maklerskim, towarzystwem ubezpieczeń lub – co jest całkowita nowością – z powszechnym towarzystwem emerytalnym. Właśnie od 1 stycznie PTE i zarządzane przez nie OFE zyskają prawo do sprzedaży takich produktów. Zdaniem niektórych ekspertów, jest to próba zrekompensowania funduszom emerytalnym obniżonej od maja składki przekazywanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Co więc wybrać? Trzeba wziąć pod uwagę, co jest dla nas ważniejsze i spróbować oszacować, co przyniesie większe zyski. Zasadnicze różnice wynikają z odmiennych kwestii opodatkowania naszych oszczędności, a także limitów wpłat. Do IKE nie możemy wpłacić więcej niż to wskaże coroczne rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej. Nie może też przekroczyć trzykrotności przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia miesięcznego na dany rok. W tym roku było to nieco ponad 10 tys. zł.
- W przypadku IKZE w danym roku kalendarzowym będzie to 4 proc. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie emerytalne za rok poprzedni, czyli w przypadku osób pracujących na podstawie umowy o pracę, wynagrodzenie brutto z ubiegłego roku - wyjaśnia Bernard Waszczyk.
Warto jednak wspomnieć, że takie ograniczenie nie dotyczy gorzej zarabiających. Każdy, którego dochód odpowiadający 4 proc. podstawy składki ubezpieczenia nie przekroczy 12-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, może uzupełnić swój wkład w IKZE do wysokości 4 proc.
- Wprowadzono przy tym górny limit wpłat i nie będą one mogły przekroczyć 4 proc. kwoty ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe (30-krotności przeciętnego wynagrodzenia), która jest ustalana co roku, a w 2011 roku wynosi 100 770 zł. Zatem przy 4-procentowym limicie maksymalna wpłata na IKZE nie mogłaby przekroczyć 4030,80 zł - wylicza analityk Open Finance. Okazuje się więc, że zasadnicza różnica tkwi w tym, że zachęta podatkowa, która jest w przypadku funkcjonujących dzisiaj IKE jest dużo słabsza, bo bardziej odległa dla klienta. Zdaniem Marcina Dyla w aktualnej ofercie inwestycyjnej brakuje zachęty na samym starcie. Jego zdaniem problemem dla wielu jest to, że najpierw trzeba te pieniądze zarobić, mieć je opodatkowane i dopiero te obciążone daniną pieniądze się inwestuje. Dopiero wtedy możemy liczyć na bonus w postaci zwolnienia z podatku dochodowego oraz podatku od zysków kapitałowych.
- Jeśli umowę z IKE zerwiemy wcześniej, to od wygenerowanych przez kapitał zysków trzeba będzie zapłacić 19 proc. podatku. W tym przypadku nie ma znaczenia, w jakiej formie ktoś prowadził IKE, czy były to fundusze inwestycyjne, czy lokaty bankowe, po prostu nie uzyskuje tej korzyści w postaci zwolnienia z tzw. podatku Belki, którą otrzymałby, gdyby te pieniądze nadal gromadził w IKE - ostrzega ekspert.
A co będzie, gdy będziemy chcieli wypłacić środki z rachunku IKZE? Po pierwsze będzie można dokonać jej bez konsekwencji nieco później niż w przypadku IKE (60 lat), bo po ukończeniu 65. roku życia. To od klienta zależeć będzie, czy wypłaci wszystkie zgromadzone środki czy też w ratach.
- Warto wiedzieć, że w przypadku wypłaty jednorazowej całą kwotę trzeba będzie wykazać w zeznaniu podatkowym składanym za rok, w którym ją otrzymano. Natomiast przy wypłatach w ratach podatek będzie pobierany w formie zaliczek i odprowadzany do fiskusa przez płatnika, czyli instytucję wypłacającą - mówi Bernard Waszczyk.
Jednocześnie ostrzega, że zależnie od sytuacji za te kilkadziesiąt lat jednorazowa wypłata środków może spowodować, że oszczędzająca przez całe życie osoba może w jednym tylko roku przez przypadek wejść w wyższy próg podatkowy, a tym samym zapłaci większa daninę dla państwa. Zachęca więc do wypłacania w ratach.
Warto wspomnieć, że w przypadku częściowych wypłat przed osiągnięciem wieku emerytalnego trzeba będzie również odprowadzić podatek od tej kwoty. W przypadku IKE będzie to podatek płatny natychmiast, ale w przypadku IKZE wypłacono kwota wejdzie w skład naszego rocznego dochodu, będziemy musieli rozliczyć ją w rocznym zeznaniu podatkowym PIT.
O IKZE nie tak łatwo
Decyzja o stworzeniu IKZE znana jest już od kilku miesięcy, ale nie można liczyć, że wszystkie instytucje zaczną je oferować od początku 2012 roku. Wiele z nich nie jest jeszcze na to przygotowanych, po drugie klienci nie mają wiedzy na ten temat i ewentualne profity zaczną sprawdzać dopiero przy rozliczaniu PIT.
- Pierwsze wyraźne sygnały zainteresowania pojawią się najpewniej, gdy będzie okazja do rozliczenia podatku dochodowego. Wtedy będzie się o tym mówiło. Tak naprawdę jednak największe zainteresowanie może być widoczne w drugiej połowie przyszłego roku. Ma to związek z tym, że czas na dokonanie inwestycji i skorzystania z ulgi w kolejnym roku będzie się kończył. Najwięcej będzie się mówiło o możliwości jej wykorzystania pod koniec 2012 roku. Wtedy będzie można mówić o pierwszych efektach wprowadzenia IKZE - ocenia Marcin Dyl z IZFiA.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, zaledwie 5 podmiotów złożyło w Komisji Nadzoru Finansowego niezbędne wnioski do utworzenia Dobrowolnych Funduszy Emerytalnych. Dwa z nich zostały rozpatrzone pozytywnie (PKO Dobrowolnego Funduszu Emerytalnego i Dobrowolnego Funduszu Emerytalnego PZU). Widać, że zainteresowanie nowym produktem podmiotów oferujących fundusze emerytalne jest na razie niewielkie. Dla porównania warto wspomnieć, że zgodę na oferowanie jednostek OFE miało aż 40 podmiotów, jednak tylko 1/3 z nich je efektywnie sprzedawała.
Kto będzie oferował IKZE?
- Wydaje mi się, że podobnie jak w innych krajach będą u nas dominować dwa główne kanały dystrybucji, czyli fundusze inwestycyjne i ubezpieczyciele. Pewnie rola banków i domów maklerskich będzie dużo mniejsza. Trudno jeszcze powiedzieć, jak w tym wszystkim będą się pozycjonowały Powszechne Towarzystwa Emerytalne, bo prowadzenie IKZE to dla nich zupełna nowość. Do tego momentu takich produktów nie oferowały - tłumaczy Marcin Dyl.
Jego zdaniem nowy produkt będzie cieszyć się większym zainteresowaniem klientów, dzięki możliwości corocznego odliczenia podatku.
- Myślę, że ulga podatkowa będzie zachętą dla wielu, by skorzystać z IKZE. Polacy kochają z nich korzystać. Podobnie jest z ulgami na dzieci czy na internet. Polacy wiedzą, że te pieniądze zostają w ich kieszeniach - dodaje Dyl.
- Ale co chcemy jeszcze raz wyraźnie podkreślić - kiedy już przyjdzie moment wypłaty, uzyskane w ten sposób środki będą potraktowane jak dodatkowy dochód, z którego trzeba się rozliczyć i odprowadzić od niego podatek na zasadach ogólnych, według właściwej stawki, które obecnie wynoszą 18 i 23 proc. Trudno więc mówić o prawdziwych korzyściach podatkowych w przypadku IKZE. To raczej tylko zwykłe odroczenie podatku - nie zgadza się z przedstawicielem IZFiA ekspert Open Finance Bernard Waszczyk.
Zdaniem ekspertów branży inwestycyjnej można się spodziewać, że z nowego produktu w najbliższych pięciu latach skorzysta od 5 do 15 proc. uprawnionych. Podobne statystyki wykazano w krajach Europy Zachodniej.