Ile mięsa w kiełbasie
Brak właściwego oznakowania sprzedawanych wędlin może słono kosztować detalistę. Kara to pięciokrotność wartości nieoznakowanych produktów.
Konkurencja cenowa zmusza producentów wędlin do obniżania cen swoich wyrobów, nawet jeśli koszty podstawowego surowca – mięsa – idą w górę. Trudno im się więc dziwić, że wykazują się dużą innowacyjnością co do smaków i zawartości. Interes konsumenta jest jednak zazwyczaj odwrotny. Owszem, chce kupować tanio, ale jednocześnie z gwarancją jakości, a przynajmniej chce mieć szansę, by zdecydować, czy kupić tanie parówki z tzw. MOM u z kurcząt (MOM – masa mięsno-tłuszczowa z elementów zwierzęcych oddzielonych mechanicznie) i białka sojowego, czy droższe, ale wyprodukowane z mięsa i bez dodatków będących wypełniaczami.
W 2006 r. Sejm uchwalił ustawę o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz.U. z 2010 r. nr 136, poz. 914 z późn. zm.), a rok później Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydał na jej podstawie rozporządzenie (Dz.U. z 2007 r. nr 137, poz. 966) w sprawie znakowania środków spożywczych.
Oba akty prawne nałożyły na producentów i sprzedawców m.in. wędlin obowiązek szczegółowego informowania konsumenta o tym, co kupuje.
Zgodnie z przepisami w widocznym miejscu na etykiecie muszą być umieszczone: nazwa rodzajowa produktu (np. kiełbasa suszona), wykaz składników łącznie z danymi dotyczącymi obecności wody, dodanych substancji dozwolonych (np. konserwantów, barwników, spulchniaczy, zagęstników itp.), termin przydatności do spożycia, warunki przechowywania, masa zawartości netto i nazwa producenta.
Z producentami poszło stosunkowo łatwo. Dziś już trudno znaleźć w sklepie konserwę czy paczkowaną wędlinę, która nie zawiera wymaganych przez prawo informacji.
W sklepie różnie bywa
Zarówno w niewielkich sklepach, jak i hipermarketach gros wędlin sprzedawane jest na wagę i pakowane na miejscu przez sprzedawcę. Ustawodawca przewidział i taką sytuację. Sprzedawca handlujący wędlinami na wagę ma takie same obowiązki informacyjne wobec konsumenta jak ich wytwórca. Producent te same informacje, które znajdują się na opakowaniach wędlin paczkowanych, umieszcza na opakowaniach zbiorczych, w których docierają one do hurtowni, a potem do sklepu. Sprzedawca w sklepie ma obowiązek umieszczenia ich w widocznym dla konsumenta miejscu. Obowiązek ten został szczegółowo opisany w tym samym rozporządzeniu Ministra Rolnictwa.
Tymczasem, jeśli wędliny są oferowane bez opakowań lub pakowane przy sprzedaży, niezbędne jest w miejscu sprzedaży podanie danych o ich składzie. Muszą one zawierać informację, z czego wyprodukowano określoną wędlinę, dane o zawartości wody, konserwantów i innych dodatków, a także składników, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia (np. alergenów), jeśli dodano je do konkretnego wyrobu. Informacje powinny być podane w kolejności malejącej zawartości.
Niestety, codzienne doświadczenie pokazuje, że nie wszyscy sprzedający spełniają ten obowiązek, a niektórzy prawdopodobnie nawet nie wiedzą o nim. Czasami tłumaczą się tym, że mają etykietę z opakowania zbiorczego gdzieś na zapleczu i w razie potrzeby mogą udzielić stosownej informacji zainteresowanym klientom.
Tymczasem, jeśli informacje są przechowywane na zapleczu, w gablocie, w pudełku pod ladą czy w inny sposób uniemożliwiający konsumentowi zapoznanie się z nimi przed dokonaniem zakupu, sprzedawca nie spełnia obowiązku. Podobnie, jeśli konsument nie ma możliwości przypisania składu wędliny do konkretnego produktu (np. w sytuacji sprzedaży kilku produktów różnych wytwórców o tej samej nazwie).
Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia, jeśli wędliny zostały wyjęte z opakowań zbiorczych, a następnie porcjowane i w kawałkach lub plastrach przeznaczono je do sprzedaży samoobsługowej – powinny mieć takie oznakowanie, jakby były wyrobami sprzedawanymi w opakowaniach jednostkowych. Nie jest dopuszczalne umieszczanie na półce ta-kich wyrobów z oznakowaniem ograniczonym jedynie do nazwy towaru i jego ceny.
Dodatkowo sprzedawcy powinni informować konsumentów, kiedy otwarte zostało opakowanie zbiorcze z wędliną, która następnie była krojona w kawałki lub plastry. Z chwilą otwarcia opakowania zbiorczego zmieniają się warunki przechowywania jego zawartości i produkt należy spożyć jak najszybciej. Termin przydatności do spożycia oznaczony na opakowaniu zbiorczym dotyczy bowiem wyrobu zapakowanego.
Kara za brak informacji
Właściciele sklepów, którzy uchylają się od spełniania obowiązku znakowania sprzedawanych wędlin, muszą się liczyć z karami. Prawidłowość oznakowania ma prawo kontrolować Inspekcja Handlowa.
Maksymalna wysokość mandatu to pięciokrotność wartości nieprawidłowo oznakowanego towaru, ale nie mniej niż 500 zł. Jak informuje Małgorzata Cieloch, rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (którego częścią jest Inspekcja Handlowa), dotychczas kary, jakie wymierzyły w tym zakresie organy Inspekcji za nieprawidłowe oznakowanie wędlin lub brak ich oznakowania, sięgały od 500 zł do powyżej 5 tys. zł.
– W przypadku ponownego naruszenia przepisów karę powiększa się o sumę sankcji, jakie z tej samej przyczyny wymierzono w okresie 24 miesięcy poprzedzających dzień rozpoczęcia kontroli – ostrzega Małgorzata Cieloch.
Być może warto zatem poświęcić trochę czasu w sklepie na prawidłowe oznakowanie wędlin. Klienci będą zadowoleni, sklep zyska na profesjonalizmie obsługi, a detalista nie będzie narażał się na dotkliwą karę.
Rafał Pisera