Zapytaliśmy Polaków, na czym będą oszczędzać w święta. Smutna odpowiedź

Pod koniec listopada co trzeci Polak nie wie jeszcze, ile zamierza przeznaczyć na świąteczne prezenty.

Wśród osób, które oszacowały już swój budżet, prawie jedna piąta wyda powyżej 500 zł. Podobny odsetek ankietowany zadeklarował wydatki na poziomie 300-500 zł. Co ósmy zapytany chce zamknąć się w kwocie 200-300 zł, kolejnych kilkanaście procent badanych zamierza wydać poniżej 200 zł.

Co ciekawe, deklarowane wydatki są na zbliżonym poziomie do roku ubiegłego. 40 proc. ankietowanych powiedziało, że wyda na prezenty dokładnie tyle samo co w 2023 r. Realnie oznacza to, że ich święta będą nieco skromniejsze, bo siła nabywcza złotego na przestrzeni 12 miesięcy spadła.

19 i 21 proc. respondentów powiedziało natomiast, że wydatki na prezenty będą odpowiednio niższe lub wyższe niż rok temu.

Ale to nie prezenty mają stanowić największą część wydatków podczas tegorocznych świąt. 47 proc. Polaków wskazało, że najwięcej pieniędzy przeznaczy na jedzenie. Upominki pod choinką zaznaczył niespełna co trzeci badany. 4 proc. ankietowanych stwierdziło natomiast, że najdroższą pozycją w świątecznym budżecie okaże się koszt świątecznego wyjazdu.

Jak się okazuje, nie wszystkich ankietowanych będzie stać na zaplanowane wydatki. Na pytanie: "Na czym planujesz najbardziej oszczędzać przy okazji świątecznych zakupów" co czwarty ankietowany odpowiedział, że na jedzeniu. Taką samą liczbę wskazań miała pozycja: elementy wystroju domu. Oszczędności na prezentach planuje w tym czasie 20 proc. Polaków.

W jakiej kwocie Polacy chcą się natomiast zmieścić, gdy mowa o organizacji całych świąt? Najwięcej wskazań uzyskał przedział 600-1000 zł (18 proc.). Na kolejnym miejscu pod względem częstotliwości odpowiedzi są widełki 1000-1500 zł (14 proc.). Łącznie w budżecie do 1500 zł ma zamiar zmieścić się ponad połowa badanych.

Najmniej ankietowanych liczy na zamknięcie się w wydatkach poniżej 300 zł, lub zamierza wydać powyżej 2000 zł. Obie odpowiedzi zaznaczyło po 7 proc. respondentów.

Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole zwraca uwagę na dwa elementy. Pierwszym jest deklaracja Polaków dotycząca poziomu wydatków na prezenty.

- Prognozujemy, że w całym 2024 roku wynagrodzenia w gospodarce narodowej zwiększą się o 13,8 proc. podczas gdy wzrost cen wyniesie 3,7 proc. Wzrost realnych wynagrodzeń jest czynnikiem, który będzie sprzyjał zwiększonym świątecznym wydatkom - tłumaczy ekonomista Credit Agricole.

Niespodzianką, zdaniem eksperta, jest fakt, jak wielu ankietowanych zamierza oszczędzać na wydatkach na jedzenie.

Z teorii ekonomii wiemy, że żywność jest raczej ostatnią kategorią, na której oszczędzamy. Jeść przecież trzeba, prędzej nie kupimy nowego telewizora czy ubrań. Najprawdopodobniej jednak oszczędzanie w tym przypadka nie oznacza mniejszych zakupów lecz szukanie tańszych alternatyw – marek własnych czy też promocji - mówi ekonomista.

Jakub Olipra podkreśla, że święta są odbiciem całego mijającego roku. Poziom konsumpcji pokazuje, czy konsumenci realnie zwiększali swój dochód rozporządzalny, czy też ich sytuacja finansowa się pogorszyła. - Poziom wydatków świątecznych nie jest jednak czynnikiem, który jest brany przez ekonomistów w budowaniu scenariuszy makroekonomicznych na przyszłość - zastrzega.

Warto zauważyć, że w badaniu "Barometr Providenta", publikowanym przed ubiegłorocznymi świętami, przygotowanie budżetu między 1000 zł a 2000 zł deklarowało ponad 36 proc. Polaków (w tym roku według badań Ariadny - 23 proc.). Około 20 proc. naszych rodaków miało zamiar wydać w 2023 r. powyżej 2 tys. zł. Obecnie odsetek ten stopniał do 7 proc.

Badanie Ariadny dla Wirtualnej Polski zostało przeprowadzone na ogólnopolskiej próbie 1148 osób metodą CAWI w dniach 22-24 listopada.