Infolinia lekowa. Eksperci NFZ dane biorą z internetu
Telefon na tzw. infolinię lekową nie zawsze może okazać się najlepszym rozwiązaniem. Eksperci twierdzą bowiem, że konsultanci mogą wysyłać pacjentów do innych miast, podczas gdy ich lek jest dostępny w osiedlowej aptece.
Jak to możliwe? Odpowiedź daje środowy "Fakt". Czytamy w nim, że konsultanci Narodowego Funduszu Zdrowia sprawdzają dostępność leków w aptekach za pośrednictwem popularnych serwisów internetowych.
Mowa tu m.in. o portalach ktomalek.pl oraz gdziepolek.pl. Pacjenci mogą więc uzyskać identyczną informację o dostępności leków bez dzwonienia do konsultanta, tylko sami sprawdzą to w sieci.
- Może się okazać, że konsultanci wskażą, że dany lek jest dostępny kilkadziesiąt kilometrów dalej, kiedy w rzeczywistości leży w aptece obok na osiedlu - twierdzi wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Jak to możliwe? Wspomniane serwisy internetowe korzystają z bazy danych, do której podłączonych jest tylko część aptek w Polsce, przede wszystkim sieciowych. Nie znajdziemy tam wielu małych, prywatnych i osiedlowych placówek.
Przypomnijmy, że kryzys lekowy trwa od kilku tygodni. Pacjenci nie mogą zdobyć m.in. specyfików przeciwko cukrzycy (metformax i glucophage) oraz tych przydatnych w leczeniu niedoczynności tarczycy (euthyrox).
Zdesperowani pacjenci często uciekają się do innych rozwiązań. Na zachodzie kraju jeżdżą do Niemiec, a w pozostałych częściach Polski decydują się na zakupy w portalach aukcyjnych. Pisaliśmy o tym w naszych serwisach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl