Inspekcja obroni cię i basta
Państwowa Inspekcja Pracy przygotowuje 1,7 tys. pozwów przeciwko Związkowi Zawodowemu Kierowców i Motorniczych Komunikacji Miejskiej w Łodzi. To precedens w skali kraju. Inspektorzy z urzędu stanęli w obronie pracowników. Ci jednak nie chcą być stroną w procesie.
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 11:15
Na razie do sądu pracy trafiło 20 pozwów dotyczą one pracowników, którzy podpisali się na liście, że byli zmuszani do pracy w spółdzielni po godzinach. Jednak ośmiu z nich oświadczyło, że to nieprawda i nie chcą występować w procesie jako pokrzywdzeni. W tej sytuacji powołano ich na świadków, ale i to nie podobało się pracownikom.
- Nie mam nic przeciwko spółdzielni i nie chcę przeciwko niej zeznawać. Niech sobie inspekcja sama zeznaje, jeśli oskarża – mówi dziennikarzowi „Dziennika Łódzkiego” jeden z kierowców.
Inspektorzy nie dają jednak za wygraną. Wytrwale przekonuje o winie pracodawcy.
- Pracownicy byli częścią chorego systemu. Zamiast zarabiać 500 zł, zarabiali 300, a może i mniej! Nie mieli urlopów, ani świąt. Miejski przewoźnik oszczędzając na nadgodzinach zyskuje rocznie nawet około 2 mln zł. Mamy dowody potwierdzające winę pracodawcy i możemy działać bez zgody pracowników - wyjaśniał dziennikarzowi inspektor Piotr Krzemiński.
Pełnomocnik związków nie ma jednak wątpliwości, że inspekcja wpływa na świadków i chce ich bronić na siłę.
- To jest niedopuszczalne wpływanie na świadka – ucina mecenas Anna Lachman, pełnomocnik związkowej spółdzielni.
Przewodniczący związków broni się twierdząc, że zaoszczędzone pieniądze przeznaczał na ubezpieczenie pracowników, pikniki i talony świąteczne dla członków związku. Argumentuje, że pracownicy podpisywali umowy dobrowolnie i nie mieli zastrzeżeń.
W PIP nie kryją rozczarowania. Liczyli, że pierwsze 20 pozwów zostanie rozpatrzone szybko w jednym pakiecie - bo wszystkie dotyczą tego samego. To przyspieszyłoby ostateczne rozwiązanie dotyczące pozostałych ok. 1,7 tys. spraw. Tak się nie stało, procesy toczą się indywidualnie, powoływani są kolejni świadkowie i zgłaszane wnioski procesowe. To znacznie opóźni werdykt wymiaru sprawiedliwości.