Internet - wróg pracodawców
Zamiast pracować 160 godzin, wyrabiamy 140. Gdzie znika różnica? 20 godzin spędzamy na prywatne surfowanie po sieci. Pracodawcy tracą na tym ogromne pieniądze. Coraz częściej zakładają blokady na niektóre strony internetowe.
23.11.2010 | aktual.: 23.11.2010 15:37
Pracownicy, którzy mają w pracy dostęp do Internetu, przyznają, że zerkają do prywatnych treści i najczęściej nie widzą w tym nic złego. Mówią, że ich praca na tym nie traci. Szefowie są innego zdania. Twierdzą, że przez sieć wydajność pracowników spada. Podwładni są rozkojarzeni i zwyczajnie pracują mniej niż to wynika z ich umów o pracę, co za tym idzie firma traci krocie - uważają szefowie.
Badania na ten temat niedawno przeprowadziła firma Gemius. Okazało się, że aż co drugi pracownik przegląda w pracy Internet w celach prywatnych. Co piąty pracownik na przeglądanie stron w sieci poświęca godzinę, co dziesiąty - dwie godziny. Najbardziej ulubione strony internetowe to portale społecznościowe. Na drugim miejscu są różnego typu komunikatory. Zaglądanie na aukcje internetowe również cieszy się dużą popularnością . Niezłą rozrywkę w pracy zapewnia nam też przeglądanie poczty i zabijanie nudy poprzez wyszukiwanie demotywatorów i granie online.
- Chodzi o brak koncentracji. Pracownik robi coś służbowego, potem zerka do prywatnych treści a następnie wraca do spraw służbowych – komentuje Tomasz Kill, kierownik ds. personalnych w firmie Markspol - Kliknięcie zajmuję chwilę, ale wdrożenie z powrotem do pracy dużo więcej. Dlatego rozważam wprowadzenie blokad, na ostatnim spotkaniu powiedziałem pracownikom, że nie życzę sobie załatwiania prywatnych spraw czy pogaduszek przez Internet. W pracy wymagam 100% koncentracji. Jeśli ktoś chce załatwiać swoje sprawy, to niech weźmie urlop.
Polska nie jest jedynym krajem gdzie pracownicy marnotrawią czas w Internecie. Na całym świecie jest podobnie. Brytyjskie przedsiębiorstwa tracą 260 milionów funtów rocznie z powodu pracowników korzystających ze stron społecznościowych takich jak MySpace i Facebook - podaje Półwysep, brytyjska firma specjalizująca się w prawie pracy. Wraz z rozwojem portali społecznościowych brytyjskie przedsiębiorstwa trącą coraz więcej pieniędzy. Oferta stron społecznościowych jest bardzo bogata, oferują szereg funkcji, o których jeszcze kilka lat temu mogliśmy pomarzyć. W pełni funkcjonalny charakter tych stron oznacza, że użytkownicy mogą łatwo zmarnować kilka godzin testując nowe funkcje. Typowy Amerykanin w Internecie spędza średnio dwie godziny dziennie podczas ośmiogodzinnego dnia pracy. To przekłada się na szacunkowe straty rzędu 759 miliardów dolarów rocznie.
Jak widać pracownicy buszujący po Internecie drogo kosztują swoich przełożonych. Pracodawcy mają dwa wyjścia: albo zakładać blokady na różnego typu strony internetowe albo nie robić nic i zaakceptować fakt surfowania swoich podwładnych po Internecie.
(toy)