Inwestorzy nadal bez zdecydowanych poglądów
Giełdowi gracze na światowych giełdach wydają się być nieco zdezorientowani, tym, co stało się w ostatnich dniach. Powszechne oczekiwanie na niemal pewne luzowanie polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych zderzyło się z zupełnie nieoczekiwanym zaostrzeniem polityki pieniężnej w Chinach.
20.10.2010 16:29
Trzeci czynnik, który byłby w stanie skłonić inwestorów do działania, czyli wyniki amerykańskich spółek, w większości lepsze od oczekiwań, pozostaje nieco w cieniu. Wszystko wskazuje na to, że trzeba trochę czasu na to, by rynki zdecydowały się, w którą stronę podążyć.
Polska GPW
Indeksy warszawskiej giełdy kontynuowały dziś wtorkowe spadki. Na otwarciu WIG20 tracił prawie 0,9 proc. Skala zniżek pozostałych wskaźników była znacznie mniejsza. WIG i mWIG40 zniżkowały po nieco ponad 0,2 proc. a indeks najmniejszych spółek o 0,4 proc. Początkowo spore spadki notowały wszystkie trzy nasze firmy surowcowe. Akcje KGHM i Lotosu spadały po 1,4 proc. a PKN Orlen o 0,6 proc. Bardzo słabo zachowywały się także papiery Telekomunikacji Polskiej, które zniżkowały chwilami nawet o 1,6 proc. Przez większą część dnia sytuacja niewiele się zmieniała.
Po dwukrotnie podejmowanej przez niedźwiedzie próbie sprowadzenia indeksu największych spółek poniżej 2600 punktów, przebywał on nieznacznie ponad tą dość ważną barierą. Ale strat wobec wczorajszego zamknięcia nie udawało mu się odrobić. Mimo, że po południu pomagały mu Zwyżkujące o 1,4 proc. papiery Pekao oraz wyraźna poprawa notowań akcji PKN Orlen. Nasi inwestorzy nie bardzo reagowali też na poprawę nastrojów na głównych parkietach europejskich. Ostatecznie WIG20 zniżkował o 0,4 proc., WIG zyskał 0,21 proc. a mWIG40 wzrósł o 0,17 proc. Wskaźnik małych spółek zwiększył swoją wartość o symboliczne 0,04 proc. Obroty wyniosły niecałe 1,6 mld zł.
Giełdy zagraniczne
Wczorajsza reakcja Wall Street na niespodziewaną decyzję o podniesieniu przez Chiny stóp procentowych wydaje się zdecydowanie przesadzona. Dow Jones stracił 1,5 proc., spadając poniżej 11 tys. punktów a S&P500 zniżkował o 1,6 proc. Tak duży, prawie 20 punktowy spadek indeksu zdarzył się ostatnio na początku sierpnia. Na razie poważniejszych wniosków z tego wydarzenia nie ma co wyciągać. Od końca sierpnia rynek niemal nieprzerwanie szedł w górę i korekta mu „się należy”, a jak pokazuje doświadczenie, pretekst zawsze się znajdzie. Wczoraj znalazł się w Chinach.
Same Chiny na podwyżkę stóp zareagowały ze stoickim spokojem, jeśli nie liczyć początkowego spadku indeksów o 2 proc. Ostatecznie jednak Shanghai B-Share wzrósł o 0,7 proc. wchodząc na poziom najwyższy od marca 2008 r. a Shanghai Composite niemal nie zmienił swej wartości. Na pozostałych azjatyckich parkietach sytuacja była dziś dość zróżnicowana. W Hong Kongu wskaźnik spadł o 0,9 proc., na Tajwanie wzrósł o prawie 1 proc. Liderem spadków była znów Japonia, gdzie Nikkei zniżkował aż o 1,65 proc. Powód wciąż ten sam, czyli rekordowo mocny jen.
Także europejscy inwestorzy nie rwali sobie włosów z głowy ani wczoraj, tuż po informacji o podwyżce stóp w Chinach, ani dziś, po poznaniu reakcji na to wydarzenie swoich amerykańskich kolegów. Na otwarciu wskaźniki na głównych parkietach zniżkowały po około 0,4 proc. Przez pierwszą część dnia niewiele się w tym względzie zmieniało. Przed południem jednak indeksom w Paryżu i Frankfurcie udało się wyjść na plus. Jedynie Londyn kręcił nosem trzymając się 0,3 proc. poniżej wtorkowego zamknięcia. W naszym regionie obserwowaliśmy całą gamę możliwości. W Budapeszcie indeks rósł przed południem o 0,5 proc., moskiewski RTS niemal tyle samo tracił. W Sofii spadek przekraczał 2 proc., Bukareszt i Praga trzymały się na niewielkim plusie. Liderami wzrostów były Ateny i Ryga, zyskujące po ponad 1 proc. Grecki parkiet zadziwia siłą. Od początku października zyskał już 9,5 proc. Tuż po godzinie 16.00 CAC40 zyskiwał 0,1 proc., DAX rósł o 0,15 proc. a FTSE tracił 0,4 proc.
Waluty
Na rynku walutowym nadal trwa spory ruch. Jeszcze we wtorek rano kurs euro szturmował poziom 1,4 dolara a kończył dzień niemal 3 centy niżej. Jednak wczorajszy tryumf dolara dziś kontynuowany był tylko przez krótką chwilę i przerodził się w dość dynamiczne odbicie. W efekcie wczesnym popołudniem euro wyceniano na 1,385 dolara, o półtora centa wyżej niż rano. Po jednodniowej przerwie znów umacniać się zaczął frank i przede wszystkim jen. Po wczorajszym zdecydowanym osłabieniu, nasza waluta także dziś nie grzeszyła mocą. We wtorek wieczorem za dolara trzeba było płacić prawie 2,87 zł. Dziś rano „zielony” zdrożał jeszcze o ponad grosz, później jednak zaczął straty odrabiać. Wczesnym popołudniem trzeba było za niego płacić 2,86 zł. Podobnie było w przypadku euro, którego kurs najpierw wzrósł do 3,97 zł, zaś po kilku godzinach było o grosz niższy. Notowania franka poruszały się dziś między 2,96 a prawie 2,98 zł.
Podsumowanie
Trochę zaskakująca jest wyraźnie widoczna na naszym parkiecie chęć do pozbywania się akcji, szczególnie w porównaniu z dość spokojnym zachowaniem się głównych giełd europejskich. We wtorek i środę WIG20 należał do najsłabszych indeksów na świecie. Oczywiście trudno przypuszczać, że aż tak przejęliśmy się podwyżką stóp w Chinach. Chyba, że przypomniała nam, że i Rada Polityki Pieniężnej do podobnego ruchu coraz poważniej się przymierza. Przyszedł widocznie czas na korektę i realizację niemałych zysków. Malejące w pierwszej fazie spadków obroty, wczoraj wyraźnie wzrosły. Obawy więc są dość silne i udzieliły się większym inwestorom. Obrona poziomu 2600 punktów w przypadku indeksu największych spółek dziś się powiodła. Byki powinny postarać się, by nie dać się zepchnąć niżej w najbliższych dniach.
Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance