Inwestorzy wierzą w siłę japońskiej gospodarki

Panika na giełdach wywołana trzęsieniem ziemi i tsunami w Kraju Kwitnącej Wiśni słabła z każdą godziną. Główny indeks japońskiej giełdy stracił wprawdzie -1,7 proc., ale już w Europie spadki były dużo mniejsze, a sesja w USA zakończyła się na plusie.

Inwestorzy wierzą w siłę japońskiej gospodarki
Źródło zdjęć: © AFP

11.03.2011 | aktual.: 18.03.2011 10:57

Ostatecznie DAX zakończył dzień spadkiem -1,16 proc., FTSE -0,28 proc., WIG20 -0,4 proc.

Początek piątkowej sesji na Wall Street przyniósł lekkie spadki w reakcji na trzęsienie ziemi i tsunami w Japonii, ale szybko do głosu doszli kupujący akcje i druga część dnia przebiegała już na plusach. Indeks Dow Jones po jednodniowej przerwie powrócił powyżej ważnego z powodów psychologicznych poziomu 12.000 punktów. Na zamknięciu DJI wzrósł o 0,50 proc. do 12.044,09 pkt.

Nasdaq Comp. zwyżkował o 0,54 proc. i wyniósł 2.715,61 pkt., S&P 500 wzrósł o 0,71 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.304,28 pkt.

Tymczasem premier Japonii, który obleciał śmigłowcem rejony najbardziej zniszczone przez trzęsienie ziemi i tsunami, stwierdził, że straty są ogromne, ale teraz należy skupić się na akcji ratowniczej.

Prace wstrzymała część elektrowni atomowych, płonie także rafineria ropy naftowej w pobliżu Tokio. Jak podaje agencja Kyodo, zamkniętych zostało tymczasowo sześć fabryk koncernu Sony, prace wstrzymano także w dwóch fabrykach Toyoty, a niewielki pożar wybuchł w zakładach Nissana. Nie kursują szybkie pociągi, nie działa lotnisko w Sendai.

Obraz
© (fot. Indeksy europejskie)

*Minister finansów Japonii, tuż po trzęsieniu ziemi zapowiedział, że po katastrofie trzeba będzie dostosować politykę fiskalną kraju do nowych realiów. *W regionie, w którym doszło do trzęsienia ziemi znajdują się fabryki samochodów i półprzewodników. Ucierpiała także huta należąca do JFE Holdings, piątego na świecie producenta stali.Te informacje miały wpływ na przebieg sesji na wszystkich giełdach świata.

Warszawski WIG spadł dziś o 0,68 proc.Lepiej zachował się WIG 20, który spadł tylko o 0,4 proc. Przez cały piątek obserwowaliśmy bardzo dużą zmienność.

- Indeks warszawskich blue chipów zaczął piątkową sesję od spadku o około 1 proc. Można powiedzieć, że w kontekście sięgającego prawie 2 proc. tąpnięcia amerykańskich indeksów w czwartek oraz pojawiania się kolejnych negatywnych informacji jak ta o trzęsieniu ziemi w Japonii, czy nie dającej się poskromić inflacji w Chinach, reakcja naszych inwestorów nie była przesadnie pesymistyczna. Tym bardziej, że w ciągu dnia starali się z powodzeniem skalę spadków ograniczyć. WIG20 zachowywał się też nienajgorzej na tle mocno zniżkujących wskaźników na większości giełd europejskich - napisał w popołudniowym komentarzu Roman Przasnyski z Open Finance.

Większość indeksów w Zachodniej Europie z wydarzeniami w Japonii poradziła sobie bowiem nieco gorzej niż inwestorzy nad Wisłą. DAX spadło o 1,16 proc. przez co giełda niemiecka była najgorszym miejscem do inwestowania w Europie - to między innymi zasługa ponad czteroprocentowej przeceny Munich Re, największej firmy reasekuracyjnej świata.

Dzisiejsza reakcja giełdy nowojorskiej okazała nad wyraz spokojna. Na otwarciu indeks największych firm przemysłowych DJIA spadł zaledwie o 0,3%, a grupujący 500 największych firm S&P500 tylko 0,2% - po godzinie 17 indeks ten były nawet na niewielkich plusach.
- Notowania wskazują, że po chłodnym wyliczeniu bilansu kosztów i strat, przynajmniej dla gospodarki USA trzęsienie ziemi w Japonii i tsunami na Pacyfiku zdaje się mieć znaczenie neutralne, a przynajmniej skala szkód nie jest na tyle wielka, żeby naruszyć koniunkturę na globalnych rynkach finansowych - uważa Jacek Frączyk, analityk Wirtualnej Polski.

Problemy mogą mieć spółki reasekuracyjne – to one są zabezpieczeniem firm ubezpieczeniowych. Widać to już teraz na notowaniach spółek z branży, które po 17 tracił: Manulife -1,22proc., Prudential -1,61 proc., Metlife -0,4 proc. , a Aviva aż -3,6 proc. Nad wyraz dobrze – w tych okolicznościach – radził sobie AIG, który na nowojorskiej giełdzie zyskiwał blisko 2 proc.
-Tragedia japońska ma miejsce w czasie, kiedy indeks S&P500 stoi tuż poniżej ważnego poziomu 1300 punktów. Dzisiejsze informacje makro, które okazały się zgodne z prognozami, nie będą silnym wsparciem dla byków. Amerykańska sprzedaż detaliczna wzrosła w lutym o 1% miesiąc do miesiąca. Wyłączając zmienną sprzedaż aut konsumpcja zwiększyła się o 0,7%. Bardzo ważne będzie dzisiejsze zamknięcie na Wall Street, gdyż kolejny dzień spadków wyraźnie osłabi szeregi byków - napisał w komentarzu sesyjnym Łukasz Bugaj z Millennium Domu Maklerskiego.

Dopiero wciągu ostatnich kilku godzin mozna było zaobserwować zmiany na rynku walut.
- Gwałtowne umocnienie jena w ostatnich godzinach może dziwić. Inwestorzy jednak pamiętają, że po trzęsieniu ziemi w Kobe w 1995 r. japońska waluta też zyskała. W obliczu wzrostu ryzyka nasila się proces tzw. repatriacji zysków z zagranicznych inwestycji. Do tego dochodzi też prawdopodobieństwo wypłaty dużych odszkodowań przez firmy ubezpieczeniowe. zniszczeń - napisał w swoim komentarzu popołudniowym Marek Rogalski z DM BOŚ Banku.

Trzeba jednak pamiętać, że z samej Japonii dobiegają bardzo sprzeczne informacje o skali zniszczeń.
- Dopiero po wstępnym oszacowaniu strat będzie można bardziej dokładnie określić wpływ kataklizmu na realną gospodarkę. Jednak już teraz można stwierdzić, że ze względu na skalę zniszczeń oraz wstrzymanie procesów produkcji w wielu fabrykach inwestorzy będą najprawdopodobniej dyskontować w cenach akcji negatywny wpływ tych czynników na wyniki finansowe firm – podsumowali dzisiejsze wydarzenia w specjalnym raporcie analitycy TMS Brokers.

A może to okazja do zakupów?

Wiadomości jakie docierają do nas z Japonii, nie wskazują też na katastrofę gospodarczą - wielu ekspertów, już teraz zwraca uwagę, że z tak ogromnym kataklizmem poradzono sobie w Kraju Kwitnącej Wiśni wzorowo.
- Informacje mówią o wstrzymaniu prac w fabrykach, a nie ich całkowitym zniszczeniu. Także elektrownie atomowe przestały działać tymczasowo. Jeśli więc rzeczywiście straty nie będą aż tak duże jak pokazują to telewizje, to może to być dobra okazja, by wcielić w życie starą zasadę "kupuj plotki, sprzedawaj fakty" - mówił nam przed godziną 12 Paweł Cymcyk, analityk A-Z Finanse.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)