iPhone 11 towarem deficytowym? 4 tys. zł w ręku, a pani Agata i tak odeszła z kwitkiem

Okazuje się, że chyba mamy kraj bogaczy - w sklepach brakuje telefonów za niemal 4000 zł, a kolejka chętnych rośnie. Na iPhone'y 11 trzeba polować, można poczuć się trochę jak za czasów PRL.

Czy czekają nas iPhone'y na kartki?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz
Aleksandra Łukasiewicz

Niedawno swoją premierę miały najnowsze telefony Apple'a: iPhone 11, 11 Pro i 11 Pro Max. Jednak to ten pierwszy model cieszy się największą popularnością, głównie ze względu na najniższą z całej trójki cenę. Chociaż ta i tak nie jest mała - w przypadku wariantu z pamięcią 64 GB trzeba zapłacić ok. 3600 zł, za 128 GB - 3850 zł, a za 256 GB - 4350 zł.

Mimo powalającej, jak na urządzenie mobilne, ceny - chętnych nie brakuje. Na dziejesie.wp.pl napisała zbulwersowana pani Agata, która niedawno chciała kupić iPhone'a 11 w wariancie 128 GB. Jakie było jej zaskoczenie, gdy po przyjściu do jednego z warszawskich sklepów iSpot została wyśmiana przez sprzedawcę. - Proszę pani, te telefony to trzeba specjalnie zamawiać - usłyszała. Udała się też do kilku elektromarketów, tam także nie znalazła swojego wymarzonego telefonu.

Zobacz też: Hit dziecięcych lat. Jak smakuje dziś?

Obraz
© ispot.pl | iSpot

Jak widać na powyższym screenie z internetowego sklepu iSpot - iPhone 11 to towar deficytowy (dostępne są tylko te z niebieskim przyciskiem).

Udała się do innego salonu tej sieci i spotkała się z podobnymi reakcjami. Dostępne są pojedyncze modele w wariancie 64 GB i to tylko w wybranych salonach. Wariant 128 GB cieszy się największą popularnością, ponieważ jest "tylko" ok. 250 zł droższy.

- Dla mnie jest to kompletnym szokiem, że przychodzę z niemal 4000 zł w gotówce i nie mogę od ręki kupić telefonu. Co następne, telefony na kartki? Przecież to nie PRL - denerwuje się pani Agata. Dowiedziała się jedynie, że sami sprzedawcy nie wiedzą, kiedy dostaną dostawę telefonów. Dla nich to też jest loteria, co i kiedy przyjdzie.

Zadzwoniliśmy do kilku salonów iSpot z innych miast i wszędzie sytuacja jest podobna. Chętni są, telefonów brak. Można by pomyśleć, że mamy bogaty naród, skoro po telefony za kilka tysięcy złotych jest kolejka chętnych. Jeden ze sprzedawców tłumaczy to też tym, że dużo osób chce kupić telefon na prezent.

Co ciekawe, podobna sytuacja miała miejsce 2 lata temu, kiedy premierę miał iPhone X - dostawy były niewiadomą dla sprzedawców, a chętnych było więcej niż telefonów. Może to celowa strategia Apple na Polskę?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Włamywali się do ciężarówek i kradli towar. Jest decyzja sądu
Włamywali się do ciężarówek i kradli towar. Jest decyzja sądu
Gigant kawowy zwalnia. 900 osób w USA straci pracę
Gigant kawowy zwalnia. 900 osób w USA straci pracę
Studenci wyciągają ponad 7 tys. zł. W tych branżach ich szukają
Studenci wyciągają ponad 7 tys. zł. W tych branżach ich szukają
Oszustwo "na krowę mleczną". Przekręt na ponad 8 mln zł
Oszustwo "na krowę mleczną". Przekręt na ponad 8 mln zł
Dochód z hektara. Oto ile według GUS zarabiają rolnicy
Dochód z hektara. Oto ile według GUS zarabiają rolnicy
Mieszkańcy postawili na swoim. Całoroczny zakaz motorówek
Mieszkańcy postawili na swoim. Całoroczny zakaz motorówek
Wielka wymiana w Białymstoku. Trwa tydzień "bez mandatów"
Wielka wymiana w Białymstoku. Trwa tydzień "bez mandatów"
Łacha zagraża bezpieczeństwu. Służby ostrzegają przed kłopotami
Łacha zagraża bezpieczeństwu. Służby ostrzegają przed kłopotami
Rolnicy nie wytrzymali. Rozsypali niemieckie ziemniaki w ministerstwie
Rolnicy nie wytrzymali. Rozsypali niemieckie ziemniaki w ministerstwie
"Przestali się ukrywać". Rozbierają 100-letnią kamienicę w Gdańsku
"Przestali się ukrywać". Rozbierają 100-letnią kamienicę w Gdańsku
Mają duży dom, na ogrzewanie wydają 3 tys. zł rocznie. Oto ich metoda
Mają duży dom, na ogrzewanie wydają 3 tys. zł rocznie. Oto ich metoda
Tony zepsutej żywności jechały do Polski. Posypały się zakazy
Tony zepsutej żywności jechały do Polski. Posypały się zakazy