Jacek Jastrzębski dla money.pl: Żaden z pracowników KNF nie może liczyć na taryfę ulgową
Jacek Jastrzębski nie ma łatwych początków w Komisji Nadzoru Finansowego. Trafił do urzędu tuż po aferze taśmowej. Teraz może mieć problem z jedną z bliskich współpracownic. W ostatnim czasie CBA aresztowało dyrektorów banku, w którym przez lata pracowała Małgorzata Iwanicz-Drozdowska - obecnie zastępca przewodniczącego KNF.
19.03.2019 | aktual.: 19.03.2019 08:48
Chodzi o Małgorzatę Iwanicz-Drozdowską, która do Komisji trafiła z Alior Banku, gdzie odpowiadała m.in. za prawidłowość operacji. Tymczasem w ostatnim czasie CBA aresztowała kilkanaście osób - w tym byłych i obecnych pracowników Alior Banku. Sprawa związana jest ze śledztwem dotyczącym sprzedaży certyfikatów funduszu W Investments. Te trafiały do inwestorów głównie poprzez Dom Maklerski Aliora. Dziś 2 tys. poszkodowanych liczy na odzyskanie blisko pół miliarda zł.
Szef Komisji Nadzoru Finansowego w rozmowie z money.pl odpowiada na wszystkie wątpliwości. - Mam pełne zaufanie - podkreśla. Zaznacza jednak, że żaden pracownik Komisji Nadzoru Finansowego nie jest chroniony.
Mateusz Ratajczak, money.pl: Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymuje 12 byłych i obecnych pracowników Alior Banku w sprawie jednej z piramid finansowych. Prokuratura mówi wprost: pracownicy banku wprowadzali klientów w błąd. Mówili o "pewnym zysku". Jak KNF komentuje sprawę?
Prof. Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego: Komisja Nadzoru Finansowego nie komentuje działań prokuratury, ani działań innych służb.
Ale jednocześnie prowadzicie swoje postępowanie z Alior Bankiem w roli głównej. Przewodniczący KNF jest przekonany, że zarząd i rada nadzorcza banku w sprawie W Investments działały zgodnie z prawem, zgodnie z rekomendacjami Komisji, zgodnie z nawet czystą etyką biznesową?
KNF w ubiegłym roku wszczęła postępowanie administracyjne w przedmiocie nałożenia na Alior Bank kary pieniężnej. Sprawa jest prowadzona w związku z podejrzeniem naruszenia przez bank przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. I mowa jest tu właśnie o sprawie dotyczącej zapisów na certyfikaty inwestycyjne funduszy W Investments. Komunikat w tej sprawie Urząd opublikował we wrześniu ubiegłego roku.
Pierwsze wnioski?
Do czasu zakończenia postępowania ani przewodniczący, ani Komisja Nadzoru Finansowego, ani żaden pracownik urzędu nie wypowiadają się w tej sprawie. To standardowa praktyka.
Możemy rozmawiać jedynie czysto teoretycznie, nie na bazie tej sprawy. Za każdym razem, gdy mówimy o roli zarządu i rady nadzorczej, pojawia się oczywiste pytanie o charakter ewentualnych nieprawidłowości. Jeżeli nieprawidłowości mają charakter systemowy, to zasadne jest pytanie o zarząd i radę nadzorczą. I rodzi się kolejne pytanie, kiedy wiedza o nieprawidłowościach tam dotarła i jak została wykorzystana, jakie czynności podjęto w związku z jej pozyskaniem. Od tego zależą kolejne działania.
Więc w kwestii Alior Banku pewności co do charakteru nieprawidłowości nie ma, a więc roli najwyższej kadry również.
Postępowanie trwa.
Prokuratura zatrzymując pracowników, w tym dyrektorów oddziałów, banku poinformowała wprost: inwestycje były przedstawiane jako gwarantowane, a często porównywane nawet do lokat. Trudno to uznać za uczciwą praktykę.
Jeszcze raz mogę powtórzyć, że na przedstawienie wniosków postępowania Komisji Nadzoru Finansowego przyjdzie czas.
To zapytam inaczej. Ma pan przewodniczący pełne zaufanie do prof. Małgorzaty Iwanicz-Drozdowskiej, które w tej chwili jest zastępca przewodniczącego KNF? Do nadzoru trafiła wprost z rady nadzorczej Alior Banku, wprost z komitetu audytu. Rodzą się pytania o konflikt interesów.
Mam zaufanie.
Pełne?
Tak, mam pełne zaufanie. Prof. Iwanicz-Drozdowska została powołana na stanowisko zastępcy przewodniczącego na mój wniosek. Procedura jest jasna: to ja podejmuję decyzję o wystąpieniu do premiera o powołanie konkretnej osoby na stanowisko mojego zastępcy, składając odpowiedni wniosek. Pani profesor była najlepszą kandydatką na to stanowisko. Ma wiedzę, ma doświadczenie, dobrze nam się współpracuje od kiedy jest w urzędzie.
Podkreślić muszę jednak, że postępowanie administracyjne jest prowadzone w sprawie Alior Banku, a nie roli i zachowań poszczególnych osób.
Zobacz także
A była rozmowa o sytuacji w Aliorze z prof. Iwanicz-Drozdowską?
Była. Ale jak zapyta pan o treść, to będę musiał odpowiedzieć, że w tej chwili trwa postępowanie w sprawie banku i do czasu jego zakończenia nie mogę się wypowiadać.
A nie ma obawy, że co byście w tej kwestii teraz nie zrobili, to będzie źle? Gdy nie będzie decyzji, nie będzie kary - to pojawią się komentarze, że zastępca przewodniczącego to sobie załatwił, bo siebie uchronił. Gdy będzie decyzja o karze, to pojawią się komentarze, że jest za mało dotkliwa. KNF stanie w ogniu pytań, których Komisja mogła po prostu uniknąć.
Jeżeli decydujemy się na zmianę filozofii nadzoru, czyli otwarcie się na rynek, to naturalną konsekwencją jest zatrudnianie ludzi z rynku finansowego. Będę z całą pewnością dążył do tego, aby wszystkie procesy w Komisji Nadzoru Finansowego nie budziły najmniejszych wątpliwości. Aby nikt nie mógł powiedzieć, że w danej sprawie nie zdecydowały argumenty merytoryczne.
Rozumiem pytania, bo przypadek można określić jako spektakularny. Pojawiły się zatrzymania realizowane przez służby, więc naturalne jest zainteresowanie tą kwestią. Zdaję sobie sprawę, że ono będzie się pojawiało, a wraz z nim - tego rodzaju pytania. Jeżeli nie dziś, to za tydzień, za miesiąc - skoro decydujemy się na zatrudnianie ludzi z rynku w Komisji Nadzoru Finansowego, to tak po prostu będzie.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w przypadku osób powoływanych do KNF i decyzji podejmowanych przez samą Komisję zawsze decydują argumenty merytoryczne. Chcę to podkreślić. Będę dążył także do tego, aby transparentność naszych działań była jak największa. Czekają nas niebawem zmiany organizacyjne. Ich celem jest to, by jakość naszej pracy i naszych postępowań była jak najwyższa i widoczna dla każdego z naszych interesariuszy. Na pewno jest to wyzwanie, ale jestem przekonany, że uda nam się to osiągnąć stosunkowo szybko.
To cena za ściąganie ludzi z rynku.
Tak, ale czy jest inna ścieżka? Nadzór musi być profesjonalny w każdym calu, więc potrzebuje ekspertów.
Jeżeli działania kontrolne wskażą na odpowiedzialność konkretnych osób, to nikt - nawet zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego - nie będzie chroniony?
To jest dla mnie oczywiste. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania niż takie, które równe traktuje osoby, które są w Komisji Nadzoru Finansowego, a zostałoby stwierdzone ich nieprawidłowe, nieprzepisowe działanie.
Każda trudna sytuacja to dla Komisji Nadzoru Finansowego także szansa. To zaprawa, weryfikacja tego, jak sprawnie działamy. Moim priorytetem jest budowa wiarygodności i transparentności nadzoru finansowego. To, jak radzimy sobie z trudnymi sytuacjami, pokaże sprawność KNF.
A nie boicie się porównań - CBA działa, zamyka, a w KNF cisza?
Wydanie decyzji przez Komisję Nadzoru Finansowego porównywałbym raczej do wyroków sądów, a nie stawiania zarzutów przez konkretne służby – gdyby poszukiwać analogii, to należałoby jej upatrywać raczej we wszczęciu postępowania. Komisja Nadzoru Finansowego musi stawiać na pewność podejmowanych działań i decyzji podejmowanych w prowadzonych postępowaniach.