Jak daleko pójdzie RPP?
EBC za chwilę rozpocznie rekordowy program stymulacyjny. Szwajcarzy, Szwedzi oraz Duńczycy zastosowali ujemne stopy procentowe. Także banki centralnego z naszego regionu tną koszt kredytu. Jak daleko w takich okolicznościach pójdzie RPP?
26.02.2015 10:47
Mimo rekordowo niskich stóp procentowych polska gospodarka notuje co najwyżej przeciętne wyniki. Czwarty kwartał 2014 roku był okresem hamowania wzrostu PKB do 3 procent z 3.3 procent w poprzednich trzech miesiącach. To znacznie poniżej długoterminowej średniej, wynoszącej 4 procent.
Także krótkoterminowe raporty - dane o sprzedaży i produkcji - nie są zbyt zadowalające. Chociaż na tle innych publikacji raporty z rynku pracy wyglądają dość nieźle, to jedynie wzrost wynagrodzeń jest zdecydowanie dobry. Z kolei stopa bezrobocia podskoczyła do 12 procent, a zatrudnienie notuje symboliczny wzrost, trochę poniżej oczekiwań. Jednocześnie inflacja jest najniższa od czasu rozpoczęcia transformacji po upadku komunizmu.
Taka sytuacja zwiększa presję na Radę Polityki Pieniężnej, aby podjęła działania ukierunkowane na pobudzenie wzrostu, bez czego wypełnienie celu inflacyjnego nie będzie możliwe. Inne europejskie kraje już podjęły działania w tym kierunku.
Rekordowa stymulacja
W marcu Europejski Bank Centralny rozpocznie długo oczekiwany skup rządowych obligacji. Docelowa wartość programu ma wynieść 1.1 biliona euro w ciągu osiemnastu miesięcy.
Część przedstawicieli frankfurckiej instytucji zasugerowało jednak, że interwencja będzie trwała tak długo, jak to będzie konieczne.
Rekordowa stymulacja pieniężna w strefie euro budzi równie wiele kontrowersji co nadziei. Przeciwnikami quantitative easing byli zwłaszcza Niemcy, którzy tradycyjnie preferują politykę niskiej inflacji oraz silnej waluty. Natomiast zwolennicy planu Mario Draghiego wskazywali na przykład Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych, gdzie podobne działania banku centralnego przyniosły spadek stopy bezrobocia do przedkryzysowych poziomów oraz pozwoliły zażegnać recesję.
Konieczność dostosowania
Na początku roku ogłoszenie QE przez EBC było niemalże pewne, co zmusiło inne europejskie banki centralne do dostosowania swoich polityk z wyprzedzeniem.
Najbardziej spektakularne działania zostały podjęte przez Szwajcarski Bank Narodowy. W połowie stycznia finansowym światem wstrząsnęła informacja o zniesieniu minimalnego kursu EUR/CHF, co skutkowało skokiem wartości franka. Helweckie władze monetarne tłumacząc swoje posunięcie, mówiły o konieczności odpowiedzi na kroki podjęte przez EBC.
Walka z drogim frankiem była bardzo kosztowna dla Szwajcarii. Podobnie było w przypadku Danii - kraju prowadzącego politykę sztywnego kursu walutowego względem euro. Po ogłoszeniu QE przez EBC spekulacyjnie nastawieni inwestorzy grali na umocnienie korony. W rezultacie Duński Bank Centralny ściął stopę depozytową do minus 0.5 procent, wcześniej obniżając cenę pieniądza jeszcze przed posiedzeniem EBC decydującym o skupie obligacji.
Także Szwecka weszła do klubu krajów z ujemnymi stopami procentowymi. Riksbank obniżył koszt kredytu w nadziei na przyspieszenie powrotu inflacji do celu oraz poprawy wyników gospodarki. Decyzja powinna przynieść zwłaszcza pobudzenie eksportu – korona spadła względem euro najniżej od połowy 2010 roku.
RPP musi odpowiedzieć
W styczniu stopy procentowe zostały obniżone w Bułgarii, Rumunii, Turcji oraz Rosji. W lutym cena pieniądza spadła w Izraelu oraz ponownie w Turcji i Rumunii. Jednocześnie Węgry zapowiedziały, że obniżą cenę pieniądza w marcu. W przypadku tych krajów nie ma mowy o ujemnych stopach procentowych. Istotny jest jednak kierunek – banki centralne odpowiadają na skrajnie luźną politykę pieniężną krajów rozwiniętych.
Rada Polityki Pieniężnej jest zobowiązana do realizacji celu inflacyjnego, wynoszącego 2.5 procent z dopuszczalnymi odchyleniami o jeden punkt procentowy. W styczniu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych spadł o 1.2 procent wobec poprzedniego roku.
Długoterminowa średnia wynosi 3 procent.
To oznacza olbrzymi rozdźwięk pomiędzy celem stawianym przed RPP a rzeczywistością gospodarczą. Polskie władze monetarne mają zatem bardzo wiele przestrzeni do dostosowania stóp procentowych zwłaszcza w sytuacji przytłumionego wzrostu PKB. W dodatku zagrożeniem dla gospodarki jest złagodzenie polityki pieniężnej przez kluczowych partnerów handlowych Polski, oddziałujące na osłabienie walut poszczególnych krajów.
Do strefy euro trafia prawie połowa eksportu. Szwecja prowadząca politykę negatywnych stóp to ósmy partner handlowy Polski. Dzisiaj złoty jest stabilny do euro, lecz już w przypadku szwedzkiej korony jest najdroższy od połowy 2011 roku. Duńska korona jest najniżej od połowy 2014 roku. Do krajów Europy Środkowo-Wschodniej wędruje blisko jedna dziesiąta eksportu. Tymczasem złoty jest silny wobec czeskiej korony (trzeci najważniejszy partner handlowy) oraz węgierskiego forinta (dziewiąty partner).
25 punktów to zbyt mało
Pytanie „czy?” RPP obniży stopy procentowe, powinno zostać zastąpione pytaniem „jak mocno?”. Na poprzednim posiedzeniu władze monetarne zapowiedziały obniżenie ceny pieniądza przynajmniej o 25 punktów bazowych. Takie są oczekiwania przed marcowym posiedzeniem.
Patrząc na postępowanie naszych kluczowych partnerów handlowych, można stwierdzić, że jest to zdecydowanie za mało, aby obronić konkurencyjność cenową polskiego eksportu. Jednocześnie dane z polskiej gospodarki pokazują brak przełożenia dzisiejszego poziomu stóp procentowych na pobudzenie akcji kredytowej oraz konsumpcji. To sugeruje zbyt wysoki koszt kredytu zarówno dla firm oraz gospodarstw domowych.
Niektórzy przedstawiciele RPP mówią o konieczności obniżenia kosztu kredytu o 1 punkt procentowy w całym cyklu. Patrząc na postępowanie kluczowych banków centralnych oraz władz monetarnych najważniejszych partnerów handlowych z regionu możne stwierdzić, że takie rozwiązanie byłoby wskazane. RPP słynie jednak z zachowawczego podejścia, co każe przytemperować apetyt na cięcia. Obniżka o 50 punktów w całym cyklu jest jednak realnym rozwiązaniem.
Piotr Lonczak,
analityk Cinkciarz.pl