Jak dałem się "ograbić" Żabce z tego, co dostałem od niej za darmo. Smętna historia 886 żappsów
Stało się. Nie przeczytałem maila od Żabki i stałem się biedniejszy o równe 886 żappsów. A szkoda, bo zbierałem je na "czekoladę z okienkiem". Ja to oczywiście rozumiem i przyjmuję do wiadomości – choć z bólem. Ale jaki sens ma program lojalnościowy, w którym punkty odlatują w niebyt, mimo iż klient regularnie powraca do firmy?
Wiele osób pewnie nie wie, o czym teraz piszę. Otóż Żabka, druga najpopularniejsza sieć handlowa w Polsce, jakiś czas temu wprowadziła własny program lojalnościowy. Jego sercem jest aplikacja mobilna połączona z wirtualną kartą na punkty. A te punkty to właśnie żappsy. Dostaje się je za każde zakupy, o ile oczywiście pokażemy pani kasjerce lub panu kasjerowi ekran naszego smartfona i pozwolimy zeskanować z niego kod kreskowy.
Obejrzyj: Nie płacisz podatków, nie pojedziesz pociągiem? To przyszłość
Wszyscy wiemy, że Żabka to taki sklep, gdzie od 6 do 23 kupimy coś do jedzenia, gorący napój, pieczywo i w zasadzie wszystko, czego może nam nagle w domu zabraknąć. Kiedy zamyka się osiedlowy market, pielgrzymki zapominalskich i spragnionych ludzi ruszają właśnie do Żabek. A nawet wcześniej – bo może i piwo w Biedronce czy Lidlu jest nieco tańsze, ale z pewnością nie dostaniemy go schłodzonego.
Do Żabki na długiej przerwie
Pewnie wiele osób nie zdaje sobie sprawę z tego, że Żabki w wielu miejscach stały się… sklepikami szkolnymi. Jeśli tylko znajdują się w takiej odległości od szkoły, która nie przeszkadza w sprzedaży alkoholu, a jednocześnie nie stanowi przeszkody dla młodego człowieka na przerwie, przeżywają okresowe oblężenia.
Byłem kiedyś świadkiem takiej sytuacji. Kasjer nerwowo spojrzał na zegarek, wyłożył na ruszt wszystkie parówki, jakie miał, poprawił koszulkę i czekał. W jednym momencie do sklepiku wpadło jakieś 20 nieletnich osób, połowa zamówiła hot dogi, druga skupiła się na kanapkach, każdy wziął coś do picia. I każdy z nich używał aplikacji żappka, żonglując punktami, żądając zniżki, zbierając punkty.
Nic dziwnego, że ta aplikacja ma już ponad milion użytkowników. Jest fajna, wygodna, są zniżki, są oferty specjalne. A punkty dostaje się też za alkohol, więc z miejsca bije na głowę apki wielu innych sieci handlowych. Za każdą wydaną złotówkę dostaje się 4 żappsy, sieć dodaje też jakieś bonusy od siebie.
Dlaczego je zabieracie?
Ale dlaczego moje żappsy uległy dezintegracji? Bo maile o Żabki wpadają mi spamu, nie czytam ich. A gdybym czytał, dowiedziałbym się, że wszystkie punkty, które zebrałem do końca października 2019 roku, mogę wykorzystać jedynie do końca 2019 roku. Nie przeczytałem, bo gdybym czytał wszystkie tego typu maile wpadające mi do skrzynki, nie zdążyłbym zarobić na chleb dla rodziny.
Zobacz też: Lex Żabka. Handlowcy piszą do minister Maląg
Nie przeczytałem też regulaminu korzystania z aplikacji. Gdybym to zrobił, wiedziałbym, że ta zasada jest wpisana w paragraf 6, punkt 14 tego dokumentu. Zaakceptowałem bez czytania, jak większość użytkowników – bo kto by czytał te wszystkie literki. W efekcie Żabka ograbiła mnie z żappsów, które i tak dała mi w sumie bez niczego, bo za każdym razem szedłem do tego sklepu dlatego, że czegoś potrzebowałem. I tym czymś z pewnością nie były żappsy. Byłem tak blisko czekolady "z okienkiem" (1500 żappsów) i pozbawiłem się jej na własne życzenie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl