Jak nie zwariować w rozgdakanym kurniku?

Rozgdakany kurnik to nazwa sytuacji, gdy mężczyzna stoi na czele zespołu, składającego się w większości lub wręcz z kobiet. Według panów, którzy znaleźli się w podobnych okolicznościach, życie w rozgdakanym kurniku może przebiegać na dwa sposoby

Jak nie zwariować w rozgdakanym kurniku?
Źródło zdjęć: © PAP/ANDRZEJ RYBCZYŃSKI

18.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 16:59

Pierwszy to zacięta rywalizacja o względy szefa-mężczyzny-koguta połączona z podstawianiem sobie nogi i wypowiadaniem przypadkowych acz wysoce złośliwych komentarzy. Sposób drugi to twarde acz fachowe rządy szefa, gdy zespół pracuje wydajnie. Jeśli nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić, znajdź teledysk do piosenki „Addicted to love” Roberta Palmera – chodzi mniej więcej o to, pomijając prześwitujące bluzki.

Doświadczenie z pierwszej ręki z rozgdakanym kurnikiem miał Hubert, kierownik działu sprzedaży w firmie dystrybuującej kosmetyki. – Zanim przeszedłem do tej firmy, pracowałem w zespołach bardziej zrównoważonych pod względem płci. W zasadzie spodziewałem się, że będę zarządzał samymi kobietami. Jednak po dwóch tygodniach byłem naprawdę bliski rezygnacji. Rzeczywistość okazała się inna niż mi się wydawało. Analogia „rozgdakanego kurnika” jest trafiona w dziesiątkę. Praktycznie co chwilę dostawałem jakąś wiadomość w komunikatorze lub alert w skrzynce pocztowej. Każdego dnia musiałem rozwiązywać dziesiątki błahych z mojego punktu widzenia – konfliktów i spięć między pracownicami. Z ulgą wychodziłem na spotkania z klientami, bo wtedy przez parę godzin moja głowa przestawała być rozsadzana nieustannym strumieniem wyrazów.

W takiej sytuacji szef faktycznie ma do wyboru: albo poszukać innej pracy, albo wziąć towarzystwo w karby. Trzecie wyjście – kontynuowanie pracy jak dotąd – prędzej czy później skończy się załamaniem nerwowym lub poważniejszymi konsekwencjami.

Co szef powinien zrobić, żeby wprowadzić rządy silnego koguta? – Przede wszystkim: zorganizować spotkanie ze wszystkimi paniami w zespole, na którym jasno, twardo, ale rzeczowo i z zachowaniem klasy i dobrych manier określi zasady funkcjonowania zespołu – radzi Iwona Firmanty, trener/coach, specjalizująca się w relacjach zawodowych między kobietami i mężczyznami, właścicielka firmy szkoleniowej Human Skills. – Priorytetem jest równe traktowanie wszystkich kobiet. Żadnego faworyzowania typu rozmowa indywidualna w pokoju szefa, życzenia na urodziny, pobłażanie w kwestii wcześniejszego wyjścia z pracy, czy nawet udzielania konkretnych wskazówek i pomocy. Szef-mężczyzna w takiej sytuacji nie może stać się „kumplem”. Musi zachować swój koguci czub. Wymaga to zdrowej pewności siebie i momentami twardego serca, ale ostatecznie jest to właściwy sposób na zapewnienie wydajności i pozytywnej atmosfery w dziale lub w zespole składającym się z kobiet.

Gdy kierować się stereotypami, to biuro typu rozgdakany kurnik jest środowiskiem idealnym dla kobiet. Jednak w praktyce, nie każda z pań chce stawać w wyścigu o względy szefa-koguta. Tak było w przypadku Ewy, która pracowała w dziale księgowości. – Mam córkę, mam zobowiązania finansowe. Naprawdę nie mam ochoty wchodzić w jakiś chory wyścig o to, do której szef uśmiechnie się więcej razy w ciągu dnia – wyjaśnia. – Robię swoje, ale i tak czasem obrywam jakimś odłamkiem złośliwej uwagi. Wcześniej próbowałam ripostować, wspomniałam o tym szefowi, ale on nic robi. Jemu to zainteresowanie wyraźnie odpowiada. Robię swoje, ale jestem tym naprawdę zmęczona – i zażenowana, gdy dorosłe kobiety robią z siebie kretynki, szczebiocząc i przewracając oczami jak szesnastolatki wzdychające do studentów siedzących na ławce pod akademikiem.

Co w takim przypadku może zrobić podwładna? Jak może nie zwariować w takim rozgdakanym kurniku? – Taka kobieca rywalizacja to rzecz często spotykana, w zasadzie nie można z tym wygrać. Trzeba trzymać się czegoś innego – nawet jeśli szef lubi kobiecą uwagę, to i tak jest rozliczany z konkretnych efektów – radzi Iwona Firmanty, właścicielka firmy szkoleniowej Human Skills. – Koniec końców liczą się kompetencje, osiągnięcia, przychodzenie z gotowymi rozwiązaniami, umiejętność negocjowania. Taką pracownicę szef naprawdę docenia i może chętniej przedstawić do awansu. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić ze swoją „kopciuszkowatością”, bo wtedy nie ma szans ani na awans, ani na szacunek.

Mariusz Ludwiński,JK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)