Jak nie zwariować w rozgdakanym kurniku?
Rozgdakany kurnik to nazwa sytuacji, gdy mężczyzna stoi na czele zespołu, składającego się w większości lub wręcz z kobiet. Według panów, którzy znaleźli się w podobnych okolicznościach, życie w rozgdakanym kurniku może przebiegać na dwa sposoby
18.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 16:59
Pierwszy to zacięta rywalizacja o względy szefa-mężczyzny-koguta połączona z podstawianiem sobie nogi i wypowiadaniem przypadkowych acz wysoce złośliwych komentarzy. Sposób drugi to twarde acz fachowe rządy szefa, gdy zespół pracuje wydajnie. Jeśli nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić, znajdź teledysk do piosenki „Addicted to love” Roberta Palmera – chodzi mniej więcej o to, pomijając prześwitujące bluzki.
Doświadczenie z pierwszej ręki z rozgdakanym kurnikiem miał Hubert, kierownik działu sprzedaży w firmie dystrybuującej kosmetyki. – Zanim przeszedłem do tej firmy, pracowałem w zespołach bardziej zrównoważonych pod względem płci. W zasadzie spodziewałem się, że będę zarządzał samymi kobietami. Jednak po dwóch tygodniach byłem naprawdę bliski rezygnacji. Rzeczywistość okazała się inna niż mi się wydawało. Analogia „rozgdakanego kurnika” jest trafiona w dziesiątkę. Praktycznie co chwilę dostawałem jakąś wiadomość w komunikatorze lub alert w skrzynce pocztowej. Każdego dnia musiałem rozwiązywać dziesiątki błahych z mojego punktu widzenia – konfliktów i spięć między pracownicami. Z ulgą wychodziłem na spotkania z klientami, bo wtedy przez parę godzin moja głowa przestawała być rozsadzana nieustannym strumieniem wyrazów.
Polecamy: Pracodawcy tracą na epidemii grypy
W takiej sytuacji szef faktycznie ma do wyboru: albo poszukać innej pracy, albo wziąć towarzystwo w karby. Trzecie wyjście – kontynuowanie pracy jak dotąd – prędzej czy później skończy się załamaniem nerwowym lub poważniejszymi konsekwencjami.
Co szef powinien zrobić, żeby wprowadzić rządy silnego koguta? – Przede wszystkim: zorganizować spotkanie ze wszystkimi paniami w zespole, na którym jasno, twardo, ale rzeczowo i z zachowaniem klasy i dobrych manier określi zasady funkcjonowania zespołu – radzi Iwona Firmanty, trener/coach, specjalizująca się w relacjach zawodowych między kobietami i mężczyznami, właścicielka firmy szkoleniowej Human Skills. – Priorytetem jest równe traktowanie wszystkich kobiet. Żadnego faworyzowania typu rozmowa indywidualna w pokoju szefa, życzenia na urodziny, pobłażanie w kwestii wcześniejszego wyjścia z pracy, czy nawet udzielania konkretnych wskazówek i pomocy. Szef-mężczyzna w takiej sytuacji nie może stać się „kumplem”. Musi zachować swój koguci czub. Wymaga to zdrowej pewności siebie i momentami twardego serca, ale ostatecznie jest to właściwy sposób na zapewnienie wydajności i pozytywnej atmosfery w dziale lub w zespole składającym się z kobiet.
Gdy kierować się stereotypami, to biuro typu rozgdakany kurnik jest środowiskiem idealnym dla kobiet. Jednak w praktyce, nie każda z pań chce stawać w wyścigu o względy szefa-koguta. Tak było w przypadku Ewy, która pracowała w dziale księgowości. – Mam córkę, mam zobowiązania finansowe. Naprawdę nie mam ochoty wchodzić w jakiś chory wyścig o to, do której szef uśmiechnie się więcej razy w ciągu dnia – wyjaśnia. – Robię swoje, ale i tak czasem obrywam jakimś odłamkiem złośliwej uwagi. Wcześniej próbowałam ripostować, wspomniałam o tym szefowi, ale on nic robi. Jemu to zainteresowanie wyraźnie odpowiada. Robię swoje, ale jestem tym naprawdę zmęczona – i zażenowana, gdy dorosłe kobiety robią z siebie kretynki, szczebiocząc i przewracając oczami jak szesnastolatki wzdychające do studentów siedzących na ławce pod akademikiem.
Co w takim przypadku może zrobić podwładna? Jak może nie zwariować w takim rozgdakanym kurniku? – Taka kobieca rywalizacja to rzecz często spotykana, w zasadzie nie można z tym wygrać. Trzeba trzymać się czegoś innego – nawet jeśli szef lubi kobiecą uwagę, to i tak jest rozliczany z konkretnych efektów – radzi Iwona Firmanty, właścicielka firmy szkoleniowej Human Skills. – Koniec końców liczą się kompetencje, osiągnięcia, przychodzenie z gotowymi rozwiązaniami, umiejętność negocjowania. Taką pracownicę szef naprawdę docenia i może chętniej przedstawić do awansu. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić ze swoją „kopciuszkowatością”, bo wtedy nie ma szans ani na awans, ani na szacunek.
Mariusz Ludwiński,JK,WP.PL