Jak z klasą odejść z pracy?
Czasami mamy już tak dosyć tego, co robimy, że nie mamy innego wyjścia i musimy zrezygnować z pracy. Warto jednak zrobić to nie z trzaskaniem drzwiami, ale z wdziękiem i bardzo starannie. Jak to zrobić?
Najważniejszą zasadą jest to, żeby odchodzić tylko wtedy, kiedy naprawdę nie widzimy innej możliwości. Wbrew pozorom, osoby, które często zmieniają pracodawców nie są zbyt dobrze widziane przez kolejnych. Warto także rozstać się bez palenia za sobą mostów. Przede wszystkim dlatego, że nie wiemy, czy nasza droga zawodowa kiedyś nie skrzyżuje się z szefem, którego dziś porzucamy. Dlatego też nie warto rozpływać się w rozmowach z kolegami z pracy jak to wspaniale będziemy mieli w nowym miejscu, a jak fatalnie jest w ich firmie. To nigdy nie działa pozytywnie.
Jak więc rozstawać się z klasą?
Przede wszystkim o swojej decyzji musimy poinformować pracodawcę odpowiednio wcześnie, by mógł on się do tego przygotować. Warto poinformować o swoim zamiarze od razu pisemnie. Tworząc takie podanie bądźmy skromni. Pismo powinno być proste, nie musimy podawać powodów swojej rezygnacji, a nawet nie powinniśmy tego robić. Jeżeli już decydujemy się na wyjaśnienie powodów naszej decyzji, róbmy to oszczędnie, bez złośliwości. Nie ma sensu robić sobie wrogów, np. pośród kolegów, których w rezygnacji skrytykujemy. Pismo powinno być krótkie i uprzejme. Pamiętajmy o tym, że nie wystarczy przyjść i powiedzieć, że się odchodzi jutro. Pozostaje przecież firma, która może mieć przez to kłopot. A największy kłopot mogą mieć koledzy, którzy osobę odchodzącą będą musieli zastąpić przynajmniej do momentu, aż się nie pojawi jej następca.
Standardowo pracodawca powinien być poinformowany na dwa do czterech tygodni wcześniej, choć jeśli mamy np. zaległy lub niewykorzystany urlop, można poinformować firmę jeszcze wcześniej. Warto zadbać także, by nie narazić pracodawcy na dodatkowe koszty związane np. z wypłatą rekompensaty za urlop. W tym czasie bowiem być może trzeba będzie zatrudnić osobę na zastępstwo.
Przy zastępstwie bardzo mile widziane będzie zaproponowanie pomocy w znalezieniu odpowiedniej osoby. Może znamy kogoś, kto byłby chętny przejąć nasze obowiązki? A może znamy kogoś, kto szuka nowych wyzwań w dziale, którego jesteśmy częścią? Dobra rada nie musi zostać przez pracodawcę wykorzystana, ale zawsze pokazujemy tym, że jednak zależy nam na tym, żeby nie zostawiać za sobą spalonej ziemi.
Ostatnie dni pracy w firmie wykorzystajmy także dobrze. Nie znikajmy, nie traćmy na aktywności. Musimy normalnie wykonywać swoje obowiązki. Przede wszystkim jednak zakończmy wszystkie swoje projekty. Nie powinniśmy zostawiać mnóstwa niezałatwionych spraw, rozgrzebanych zadań. Lepiej dla nas i dla firmy będzie, jeśli wszystko skończymy na czas i przygotujemy odpowiedni raport na ten temat. I na koniec: wychodząc ostatni raz z pracy upewnijmy się, że byli już koledzy mają do nas kontakt. Nigdy nie wiadomo, czy nie będzie on potrzebny szybciej, niż sami myśleliśmy.
AD/JK