Japoński jen to najmocniejsza waluta świata w tym roku. Ujemne stopy nie pomogły

Bank Japonii wprowadził dzisiaj w życie ujemną stopę depozytową. Wbrew oczekiwaniom ta decyzja nie osłabiła jena.

Japoński jen to najmocniejsza waluta świata w tym roku. Ujemne stopy nie pomogły
Shutterstock/ArnonLee

16.02.2016 | aktual.: 16.02.2016 14:21

Bank Japonii wprowadził w życie ujemną stopę depozytową. Wbrew oczekiwaniom ta decyzja nie osłabiła jena. Przeciwnie. Jest on w tym roku jedną z najmocniejszych walut świata. Zmiany uderzają w banki.

Jen zyskał w lutym aż 5,9 proc. względem dolara. Dzięki temu można powiedzieć, że jest jedną z najmocniejszych walut świata w tym roku, a na pewno najmocniejszą wśród najważniejszych walut. Więcej zyskiwały do dolara tylko waluty takich krajów jak Laos, Lesotho, Komory, Gruzja, Syria i Birma.

Bank Japonii podał swoją dość szokującą decyzję o wprowadzeniu ujemnych stóp depozytowych 29 stycznia. Decyzja wchodzi jednak w życie dopiero od dzisiaj i w związku z tym banki komercyjne będą właśnie od wtorkowego poranka obciążane opłatą 0,1 proc. za przetrzymywanie rezerw w banku centralnym. Ma to zachęcić banki do przyśpieszenia akcji kredytowej oraz przyśpieszyć decyzje inwestycyjne biznesu, czyli wpłynąć na przyśpieszenie gospodarki.

Samo ogłoszenie obniżki, zgodnie z intencjami osłabiło też jena i zachęciło do kupowania akcji na giełdzie w Tokio. To trwało jednak krótko i sytuacja się diametralnie odwróciła.

- Robi się coraz bardziej oczywiste, że "Abenomika" to papierowy tygrys - powiedział Reuterowi Seiya Nakajima, główny ekonomista firmy konsultingowej Office Niwa, odnosząc się do polityki zastosowanej przez premiera Japonii Shinzo Abe, polegającej na luzowaniu polityki pieniężnej i wydatkach rządowych. - Wpływ luzowania pieniężnego działa podobnie do interwencji na rynku walutowym. Za pierwszym razem, kiedy bank centralny to robi, oddziaływanie na rynek jest gigantyczne. Ale jeśli to powtarza, wpływ jest coraz mniejszy - dodał.

Mimo że szefowie Banku Japonii z bólem przyznawali, że ustawili najniższy z możliwych poziomów ujemnej stopy na japońskie banki, to i tak pogrążyło ceny ich akcji, dając znaczący wkład do ogólnoświatowych spadków kursów giełdowych.

Zły "timing"

Częściowo problemem okazał się niewłaściwy moment, w którym ogłoszono decyzję. Światowe giełdy wpadły właśnie w wir spadków w związku z obawami o chińskie spowolnienie gospodarcze, podwyżki stóp w USA i sypiące się ceny paliw, a tu jeszcze taka ryzykowna decyzja.

Ale reakcja rynków, czyli umocnienie jena i spadki cen akcji pokazują, że polityka banku centralnego jest już postrzegana jako dość banalna. Obawy o wydarzenia zewnętrzne spowodowały, że decyzji można powiedzieć, że nie zauważono.

W ciągu dwóch tygodni od ogłoszenia obniżki stóp najważniejszy indeks giełdy w Tokio, Nikkei 225 spadł o ponad 12 proc. i mimo siedmioprocentowego wzrostu w tym tygodniu nadal traci od tamtego czasu 6 proc.

Akcje japońskich banków traciły nawet 30 proc., bo nie są po prostu w stanie przerzucić kosztów ujemnych stóp procentowych na klientów, którzy trzymają oszczędności przy i tak już niskich stopach procentowych i z pewnością nie będą płacić za możliwość trzymania środków w banku. Agencja Standard and Poor's (ta sama, która obniżała rating Polski) szacuje, że ujemne stopy obniżą zysk operacyjny japońskich banków komercyjnych o 8-15 proc.

Rentowność 10-letnich obligacji rządowych Japonii spadła nawet poniżej zera, co zdarzyło się odnośnie papierów o tym terminie zapadalności po raz pierwszy w historii wśród siedmiu największych gospodarek świata. Taka sytuacja jednak nie utrzymała się długo i z ubiegłotygodniowego poziomu -0,035 proc. oprocentowanie skoczyło do obecnego poziomu 0,09 proc. Zmienność na obligacjach japońskich była ostatnio najwyższa od 2,5 roku.

Analitycy rynku wskazują, że banki nie zostały przygotowane na stosowanie ujemnych stóp depozytowych i systemy tradingowe wielu z nich nawet na to nie pozwalają. Najniższy poziom, do którego spadła dotąd stopa pożyczek międzybankowych Kraju Kwitnącej Wiśni, to zero.

Kto kupi obligacje rządowe?

Niektórzy z członków zarządu Banku Japonii prywatnie obawiają się nawet, czy przy ujemnych stopach procentowych w ogóle możliwa będzie sprzedaż obligacji rządowych (Japaneese Government Bonds - JGBs), które drukowane są w ostatnich latach w kwocie 700 mld dolarów rocznie. Ujemne stopy nie zachęcą inwestorów do kupowania takich papierów.

Trzy największe japońskie banki przestały się już rzucać do kupna nowych obligacji, więc ilość dodrukowanego w ten sposób pieniądza zmaleje. To powoduje, że paradoksalnie ruch, który miał osłabić jena, bardzo go umocnił w kolejnych dniach po ogłoszeniu obniżki stóp.

Mimo zawartej w komunikacie Kurody, prezesa Banku Japonii, informacji, że cięcia stóp mogą być głębsze, uczestnicy rynku wątpią czy "więcej tego samego" da jeszcze jakieś pozytywne efekty.

Źródło artykułu:money.pl
bank japoniijaponiawaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)